Sytuacja miała miejsce kilkadziesiąt minut po zakończonym pojedynku z Unią Leszno. Tomasz Chrzanowski w całym meczu zdobył tylko pięć punktów, a jego wyjazdom na tor towarzyszyły przeraźliwe gwizdy i buczenie kibiców. Do gorszych scen doszło jednak przed parkingiem, tuż po zakończeniu pojedynku. Wyjeżdżającego z obiektu busa zawodnika otoczyło i skopało kilku podpitych pseudokibiców. Po krótkiej chwili, dzięki spóźnionej interwencji służb ochrony Chrzanowskiemu udało się opuścić stadion, a chuligani zostali zatrzymani przez odpowiednie organy.
Reszta fanów ponadto skandowała niecenzuralne hasła w stronę prezesa Leszka Tillingera. Szefa Polonii jednak nie było na meczu, gdyż w ostatnich dniach przebywał w szpitalu.
To już druga taka sytuacja z udziałem miejscowych fanów. Wcześniej do podobnych występków doszło podczas starcia z Falubazem Zielona Góra, kiedy uszkodzony został bus Piotra Protasiewicza.