Żużel w Auckland może zostać uratowany. Dziesiątki tysięcy podpisów pod petycją

Władze Auckland chcą, aby żużel zniknął ze stadionu Western Springs, na którym w przeszłości odbyły się turnieje Grand Prix. Sytuacja wciąż jest napięta i nie wiadomo, jak się zakończy.

Wygaśnięcie umowy najmu na Stadion Western Springs w Auckland wypada pod koniec tego sezonu. To sprawia, że sytuacja jest niepewna. Władze miejskie chciałyby, aby ta dyscyplina przeniosła się na inny obiekt.

"Dałem jasno do zrozumienia, że chcę znaleźć nowe miejsce dla żużla i że każdy musi wziąć głęboki oddech i myśleć realistycznie o najbardziej sensownej opcji dla przyszłości żużla w naszym mieście" - przekazał burmistrz Auckland, Phil Goff w oświadczeniu opublikowanym na łamach "New Zealand Herald".

Czytaj także: Jordan Stewart był zaskoczony ofertami z Polski. O Wandzie Kraków słyszał same pozytywy

"Jesteśmy zobowiązani do pracy nad rozwiązaniem, które działać będzie na rzecz żużla, jego fanów, ale także lokalnych mieszkańców" - pisał Goff.

ZOBACZ WIDEO Kołodziej i Dudek mówią o gigantycznych kosztach zawodników

Nie jest tajemnicą, że stosunki pomiędzy władzami miasta a żużlowym promotorem Billem Buckleyem są napięte i na tę chwilę nie wiadomo, jaki finał będzie miała sprawa.

Pomocną dłoń w stronę żużlowców wyciągnęli działacze Auckland Stock and Saloon Club, którzy zaoferowali udostępnienie obiektu Waikaraka Park. Rozgrywane tam są przede wszystkim zawody stocckarów, popularne w Australii i Nowej Zelandii.

Czytaj także: Wtorek na torze. Kolejne treningi na polskich obiektach. Jeździli też w Krsko

Wystosowana została petycja, mająca przekonać lokalne władze, że żużel powinien pozostać na Western Springs. Podpisy pod nią złożyło około 30000 osób. Sprawa powinna mieć swój finał w najbliższym czasie.

Turnieje z cyklu Grand Prix odbywały się na Western Springs w latach 2012-2014 i cieszyły się dużym zainteresowaniem ze strony kibiców. W zawodach zwyciężali kolejno Greg Hancock, Jarosław Hampel oraz Martin Smolinski.

Komentarze (0)