Legenda zbliża się do pół tysiąca meczów. Oto najbardziej doświadczeni żużlowcy PGE Ekstraligi

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu: Piotr Protasiewicz
WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu: Piotr Protasiewicz
zdjęcie autora artykułu

Wiele lat startów, potężny bagaż doświadczeń i wciąż mają się dobrze. Siedmiu zawodników z PGE Ekstraligi ma na koncie przynajmniej ćwierć tysiąca meczów na najwyższym poziomie w Polsce. Ścigają się na nim od kilkunastu lub nawet dwudziestu paru lat.

Weterani wciąż stanowią o sile drużyn

Nowy sezon PGE Ekstraligi za pasem, trwa intensywny okres przygotowawczy przed walką o punkty. W rywalizacji jak co roku weźmie udział spora grupa zawodników, którzy na żużlu zjedli zęby i którzy mimo upływu lat nadal świetnie odnajdują się przy atakującej ich zewsząd młodzieży. Niegdyś rekordy bili Andrzej Huszcza i Tomasz Gollob, obecnie na placu boju nadal jest kilku, śrubujących z sezonu na sezon znakomite statystyki.

Zobacz także: Norbert Kościuch komplementowany. Pożycza silniki, nie marudzi

WP SportoweFakty przedstawiają siedmiu zawodników z PGE Ekstraligi, których licznik występów na najwyższym ligowym szczeblu bije od 250 meczów w górę. Grono tych, którzy dobili lub przekroczyli granicę 200 spotkań i którzy także mogą w przyszłości osiągnąć ćwierć tysiąca startów, imponuje. W "poczekalni" są takie tuzy jak: Nicki Pedersen (213), Maciej Janowski (203), Matej Zagar (202) i Niels Kristian Iversen (200). Warto dodać, że na ten moment pozostający bez pracodawcy Greg Hancock ma na swoim koncie aż 337 występów.

UWAGA: pod uwagę zostały wzięte faktyczne występy zawodników w ligowych meczach; w dorobek nie są więc wliczane te spotkania, w których mimo obecności w składzie zawodnik nie wyjechał na tor (zastępstwo zawodnika, rezerwowy ns)

ZOBACZ WIDEO SEC na Stadionie Śląskim. Tak było w 2018 roku!

7. Janusz Kołodziej (Fogo Unia Leszno) - 250 meczów

Jego premierowy rok w Ekstralidze przypadł na 2004, gdzie "rafineryjny beniaminek" z Tarnowa po potężnych wzmocnieniach sięgnął po pierwszy mistrzowski tytuł w historii (po roku doszedł drugi). Kariera młodego tarnowianina zaczęła nabierać rozpędu i z biegiem lat rósł w oczach. Status gwiazdy ligi zyskał jednak dopiero po tym, jak po sezonie 2009 w I Lidze dołączył do Unii, ale tej z Leszna. Tam jego forma eksplodowała, choć już po dwóch latach był z powrotem w Tarnowie (od razu trzecie złoto z Jaskółkami). Na drugą taką samą zmianę klubu uczestnik tegorocznego cyklu Grand Prix zdecydował się po spadku macierzystego klubu w 2016. Ćwierć tysiąca spotkań stuknęło Kołodziejowi podczas rewanżowego meczu ostatniego finału, gdy wraz z Bykami obronił tytuł DMP. Okrasił je zdobyciem 11 punktów z bonusem.

Zobacz także: Baron odsłonił karty na Super Mecz. Fogo Unia w najsilniejszym składzie

6. Andreas Jonsson (Speed Car Motor Lublin) - 256 meczów

Debiutował jako 20-latek w roku milenijnym w barwach gorzowskiego Pergo, ale tak jak Kołodziej nie startuje w Ekstralidze nieprzerwanie od chwili, gdy się w niej pojawił. Szwed postanowił nie odchodzić z Bydgoszczy po spadku tamtejszej drużyny w 2007 i w kolejnym sezonie startował na zapleczu. Do drugiej takiej sytuacji doszło przed rokiem, gdy dołączył do zespołu z Lublina. Zarówno w Polonii, jak i Motorze wygrywał pierwszoligowe zmagania i w obu przypadkach decydował się pozostać w klubie. W tym roku Jonsson "wejdzie w dorosłość" i spotkaniem z MRGARDEN GKM-em Grudziądz w pierwszej rundzie rozpocznie osiemnastą kampanię w Ekstralidze. "Adrenalina" jest dziś najbardziej utytułowanym obcokrajowcem w naszej lidze - triumf w DMP świętował cztery razy (2001, 2003, 2011, 2013).

Zobacz także: Kontuzja Zengoty zniweczyła wszystko. W Motorze wkradł się niepokój

5. Rune Holta (Get Well Toruń) - 283 mecze

Zapewne miałby już tych spotkań ponad trzysta, ale minęło kilka lat, zanim w ogóle zdecydował się na starty wśród najlepszych (w 1993 roku miał porozumienie z Morawskim Zielona Góra, lecz nie wystąpił w żadnym meczu, potem spędził czas w II Lidze), a od czasu debiutu 19 lat temu w barwach Włókniarza, dwa razy nie startował na ekstraligowym szczeblu. W 2001 w ogóle zabrakło go na polskich torach, bo czekał na polskie obywatelstwo, choć gdyby nadal chciał jeździć pod norweską flagą, zapewne zdobywałby wtedy punkty dla częstochowskich Lwów. W 2015 zdecydował się z kolei na jazdę w pierwszoligowej Ostrovii. Póki Greg Hancock nie znajdzie klubu, Holta, z zawodu spawacz, będzie najstarszym żużlowcem w PGE Ekstralidze, tj. pod koniec sierpnia skończy 46 lat.

Zobacz także: Nie ma konfliktu na linii Get Well Toruń - Ostrovia Ostrów

4. Adrian Miedziński (forBET Włókniarz Częstochowa) - 298 meczów

Wygląda na to, że w drugiej kolejce 12 kwietnia, gdy jego Włókniarz wybierze się do Grudziądza, będzie świętować okrągły jubileusz, stając się czwartym żużlowcem spośród obecnie widniejących w kadrach drużyn PGE Ekstraligi, który dobił do trzystu meczów w najwyższej lidze. Na dotychczasowy dorobek składa się aż 280 występów z aniołem na piersi, lecz przed ubiegłym sezonie po szesnastu spędzonych w Toruniu (2002-2017), postanowił zmienić otoczenie na częstochowskie. Podobnie jak dla Jonssona i Holty, tak i dla dwukrotnego zdobywcy Drużynowego Pucharu Świata (2009-2010) nowe rozdanie będzie osiemnastym na polu ekstraligowym. Podczas ostatniego przekroczył barierę 2000 zdobytych punktów.

Zobacz także: Marian Maślanka: Zrobiła się moda na żużel na PGE Narodowym

3. Krzysztof Kasprzak (truly.work Stal Gorzów) - 308 meczów

W ubiegłym roku rozpoczął czwartą setkę ligowych występów. Licznik zaczął bić w 2001, choć już sezon wcześniej, kilka tygodni po ukończeniu 16 lat, wspomógł Unię Leszno w dwumeczu barażowym o utrzymanie, ale tych spotkań nie wlicza się w ogólny dorobek ligowych jazd. Były indywidualny wicemistrz świata to jedna z bardziej wyrazistych postaci polskiego żużla w XXI wieku, godny następca ojca Zenona i zwykle pewny punkt każdego zespołu, w którym się ściga. Od 2012 stanowi o sile gorzowskiej Stali, z którą świętował dwa mistrzowskie tytuły (2014 i 2016, wcześniej też jedno złoto z Unią w 2007). Kasprzak nadal czuje się młodo, wciąż poważnie myśli o powrocie do cyklu GP, więc ma przed sobą jeszcze sporo lat startów. Dlatego też i jego ligowy dorobek będzie jeszcze bardziej okazały.

Zobacz także: Filip Hjelmland szuka rozwoju. "Chcę się bardzo dużo nauczyć"

2. Jarosław Hampel (Fogo Unia Leszno) - 333 mecze

Jeden z nielicznych, którzy smak rywalizacji wśród najlepszych znają jeszcze zanim oficjalnie najwyższy szczebel przyjął nazwę 'Ekstraliga'. Zadebiutował bowiem w 1999 roku w ówczesnej I Lidze w Polonii Piła u boku wielkiego Hansa Nielsena i to od razu w pełnym wymiarze 22 meczów. Na dodatek obiecujące pierwsze kroki w ligowej rzeczywistości (zdobył wtedy 149 punktów) okrasił zdobyciem złotego medalu DMP - jedynego dla wielkopolskiego klubu w historii. Niestety, w ciągu prawie dwóch dekad startów Hampela nie oszczędzały rozmaite urazy i dlatego liczba meczów w jego CV powinna być jeszcze bardziej okazała. Dość powiedzieć, że aż 22 razy jego nazwisko widniało w programie ligowych zawodów, lecz nie zapisano przy nim ani jednego znaku właśnie z uwagi na problemy ze zdrowiem (był zastępowany).

Zobacz także: Piotr Baron: Drużyna jest zdeterminowana, aby zdobyć trzeci tytuł

1. Piotr Protasiewicz (Falubaz Zielona Góra) - 487 meczów

Absolutny lider zestawienia i przy tym niezagrożony. Nigdy nie startował poza elitą, w której zadebiutował 27 lat temu. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, legenda polskiej ligi i Falubazu swój pięćsetny mecz (w składzie widniał 488 razy, ale raz było to zastępstwo zawodnika) odjedzie w sierpniu w trzynastej kolejce na własnym torze przeciwko Betard Sparcie Wrocław. W przeciwieństwie do Hampela omijały go częste urazy, choć w 1994 roku doznał poważnej kontuzji biodra i miednicy, przez co w tamtym sezonie zaliczył jedynie dwa spotkania, a klub z Zielonej Góry spadł z I Ligi. Po powrocie do zdrowia zmienił otoczenie na wrocławskie i jego kariera ruszyła z kopyta. Protasiewicz od tamtej pory niemal corocznie jest jednym z czołowych żużlowców w Ekstralidze. Aż ośmiokrotnie wygrywał DMP, o czym w tym momencie nie może powiedzieć żaden inny czynny zawodnik na świecie.

Zobacz także: Andrzej Huszcza. Jak przeklina to tylko kurka (kwestionariusz Pivota)

Źródło artykułu:
Czy pamiętasz początki kariery Piotra Protasiewicza?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (18)
avatar
ShogunekNS
18.03.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Pepeta to rakieta :) powodzonka  
avatar
Lukim81Pomorskie-Śląskie
17.03.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Złośliwość jakaś w postach?, dorośli ludzie chyba ich ego to minusowanie podwyższa;)  
avatar
Tomek z Bamy
17.03.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Protasowi peknie piecsetka najprawodopodobniej w tym sezonie...Grubo...Jak u Boczka na stole przy popijawce:)  
avatar
wejss
17.03.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Gdzie Gollob?  
avatar
Lukim81Pomorskie-Śląskie
17.03.2019
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Początek lat 90-tych nowa generacja Zarzecki, Kruk, Pawlak młody Pepe jak to początki szału nie było, udanie zaprezentował się w spotkaniu ze Stalą Rzeszów gdzie panowały anormalnie warunki atm Czytaj całość