Po tym, jak spółka Stal Rzeszów nie otrzymała licencji na nowy sezon, na barki żużlowej sekcji ZKS Stali - klubu zajmującego się szkoleniem juniorów - spadł ciężar ratowania czarnego sportu w Rzeszowie. Misja jest o tyle trudna, że praca z adeptami do najtańszych nie należy, a w kasie sekcji się nie przelewa.
- Pieniądze na szkolenie otrzymujemy z Urzędu Miasta. W tym roku otrzymaliśmy dotację w wysokości 50 tys. zł i 18 tys. zł na opłacenie trenerów. Są też środki z indywidualnych wpłat sponsorów. Potrzeby są jednak dużo większe niż wpływy - mówi w rozmowie z Nowiny24.pl Józef Lis, prezes ZKS Stali.
Zobacz także: Marta Półtorak. Półtora okrążenia: U Holty nie widać przełomu. Jest Jack Holder, stąd brak nerwowych ruchów (felieton)
Do spięcia budżetu sekcji brakuje co najmniej kilkudziesięciu tysięcy złotych. Dziurę, z prywatnych środków, załata zarząd. Dzięki takiemu podejściu w Rzeszowie nadal będzie istniał żużel.
ZOBACZ WIDEO Historia powrotu żużla na Stadion Śląski w Chorzowie
- Myślę, że 100 tysięcy złotych pozwoliłoby nam na głębszy oddech i normalną działalność, czyli szkolenie ośmiu chłopaków. Daleko nam jednak do tej kwoty, stąd jako zarząd dokładamy swoje pieniądze, bo nie ma innej opcji. Mam nadzieję, że damy radę. Dodam, że swoją pracę wykonujemy społecznie - tłumaczy Lis.
Zobacz także: Falubaz zniknie z nazwy klubu żużlowego? Klub nie porozumiał się ze spółką Falubaz Polska SA
W nadchodzącym sezonie kibice w Rzeszowie ligowego żużla nie obejrzą, ale speedway całkowicie z Hetmańskiej 69 nie zniknie. Oprócz meczu Polska - Reszta Świata (22 kwietnia, czytaj więcej TUTAJ), na rzeszowskim torze odbędą się też inne zawody. Mowa o tradycyjnym turnieju młodzieżowym o Puchar Prezydenta Rzeszowa oraz memoriale Eugeniusza Nazimka.