Adrian Rymel (Speedway Miszkolc):
Wszystko dzisiaj układało się po naszej myśli, odczuwalne było to, że zawodnicy czują przynależność do zespołu, był ten duch w drużynie. Poza pogodą wszystko było w porządku, przykro mi, że tak mało kibiców oglądało te zawody. To jest speedway, tutaj ktoś musi wygrać, ktoś przegrać. Tym razem to my zwyciężyliśmy i jest to o tyle istotna wygrana, że udało nam się zdobyć bardzo cenne punkty na wyjeździe.
Siergiej Darkin (Speedway Miszkolc):
Dzisiejsze zawody należały do tych cięższych, gdyż przed ich rozpoczęciem, jak i później w trakcie ich trwania padał deszcz. Przez to tor nie był łatwy, szczególnie w drugiej części meczu, kiedy odsypał się i możliwa była właściwie tylko jazda przy krawężniku. Dziwię się, czemu ciągnik nie zbierał tej luźnej nawierzchni, bo większość zawodników musiała przez to jechać gęsiego przy krawężniku. Nie było szansy na jazdę po dużej.
Semen Własow (Speedway Miszkolc):
To nie były dla mnie udane zawody. Cieszyć się mogę jedynie z wyniku osiągniętego przez drużynę, bo jest on naprawdę świetny. Miałem pewne problemy w tym spotkaniu, w przedsezonowym treningu punktowanym, w którym jeździłem na tym torze w barwach mojej rosyjskiej drużyny zaprezentowałem się dużo lepiej.
Maks Gregoric (Kolejarz Rawicz):
Odjechałem do tej pory na torze w Rawiczu trzy spotkania i żadne z nich nie było dla mnie udane. Naprawdę nie wiem, co jest tego przyczyną. Tor za każdym razem, kiedy tu przyjeżdżam jest inny. Próbowałem dać z siebie wszystko i pojechać jak najlepiej, nie wiem dlaczego mi się znów nie udało. Widać było dzisiaj, że moją największą bolączką są kiepskie starty. Gdybym lepiej wychodził spod taśmy, to zapewne w dalszej części wyścigów radziłbym sobie dużo lepiej. Próbowałem kombinować ze sprzętem, zmieniliśmy zębatki, pogrzebaliśmy przy motocyklu, ale efektów to nie przyniosło. Potrzebuję jeszcze trochę czasu na wczucie się w ten tor. W dwunastym wyścigu zostałem zastąpiony, w trzynastym to ja wystąpiłem jako rezerwa, nie wiem dlaczego tak się stało. O to trzeba już zapytać trenera.
Henryk Jasek (trener Kolejarza Rawicz):
Oczywiście, że inaczej wyobrażałem sobie te zawody, byłem przekonany, że w nich wygramy. Węgrzy jeżdżą na co dzień u siebie na zupełnie innym torze, ten nasz powinien być przewagą na naszą korzyść. Tak jednak nie było. Ale co w tej sytuacji zrobić, przecież trener nie jeździ. Zawiedli Piotr Dziatkowiak i Robert Mikołajczak. Ładnie pojechał praktycznie tylko Marcin Nowaczyk. Wiktor Gołubowskij jest ambitny, ale powinien się jeszcze dużo uczyć. Pozostała część drużyny powinna pojechać dużo lepiej. Tym bardziej, że tor do jazdy był idealny, a przede wszystkim był równy dla wszystkich. Torem nie można się tłumaczyć w tym przypadku.
Erik Pudel (Kolejarz Rawicz):
Były to fatalne zawody dla Kolejarza Rawicz. Ma się w sobie ten niesmak, kiedy doznaje się porażki w meczu przed własną publicznością i taki niesmak mamy właśnie dziś. Jest to już nasza druga porażka z rzędu. Mam nadzieję, że wkrótce uda nam się odwrócić tą złą kartę i w końcu zwyciężyć. Trudno powiedzieć i przewidzieć, jak ułoży się rewanż w Miszkolcu. Jeżeli wszyscy zawodnicy dadzą z siebie wszystko, to być może uda nam się wrócić do formy z początku sezonu.
Emil Idziorek (Kolejarz Rawicz):
Były to bardzo ciekawe zawody, uważam, że odznaczały się też dużą zaciętością. Przegraliśmy, ale mimo tego mecz był interesujący. Swój występ oceniam jako bardzo słaby. Pierwszy bieg oceniam jako dobry, miałem małe problemy na pierwszym łuku, tuż po starcie złapałem taką przyczepność, że nie mogłem się wyłamać. Dzięki temu Jozsef Tabaka mnie wyprzedził. Mam bardzo mało startów, jeżdżę tylko w meczach ligowych oraz w treningach przed nimi. Powinienem natomiast jeździć minimum trzy razy w tygodniu. Mała liczba startów wiąże się z oszczędnością sprzętu, który musi być zdolny do jazdy w zawodach ligowych.
Wiktor Gołubowskij (Kolejarz Rawicz):
Szczerze mówiąc, to dopiero po meczu dowiedziałem się, że przegraliśmy! Dzisiejsze zawody były rozgrywane bardzo szybko, do tego ja wystąpiłem w sześciu wyścigach. Nie nadążałem po prostu za śledzeniem wyniku spotkania, gdyż praktycznie w momencie gdy zjechałem do parkingu, zdążyłem tylko ściągnąć kask, nawet nie siadając i znów od razu go ubierałem i jechałem w kolejnym wyścigu. Żałuję tego defektu na drugiej pozycji, gdyby nie on, to tych punktów na moim koncie byłoby trochę więcej. Tor był ciężki, można było praktycznie walczyć tylko przy krawężniku, po zewnętrznej nie było takiej możliwości. Niepokoi mnie to, że w drugim meczu z rzędu mam ten sam defekt. Rozbiorę cały motocykl i sprawdzę, co było nie w porządku. Naprawdę ciężko mi ocenić, dlaczego tak się dzieje.