Niedzielny mecz na Stadionie Olimpijskim dobrze się nie rozpoczął, a Stelmet Falubaz Zielona Góra już miał spore kłopoty. Po dwóch pierwszych gonitwach drużyna Adama Skórnickiego przegrywała 2:10, na samym starcie zawodów znajdując się w kiepskim położeniu.
- Na dzień dobry dostaliśmy dwa strzały, przegrywając dwa biegi po 1:5. Później trudno było to odrobić, tym bardziej, że nam seniorom ciężko jest robić po 10 punktów w każdym meczu, gdy z drugiej strony też jadą mocni zawodnicy - stwierdza Patryk Dudek w materiale FalubazTV.
Zobacz także: PGE Ekstraliga. Martin Vaculik: Przegraliśmy nie z byle kim. Woffinden? Był do ugryzienia
Stelmet Falubaz Zielona Góra w dalszej fazie zawodów gonił Betard Spartę Wrocław, po 11. wyścigu doszedł miejscowych na różnicę dwóch punktów (34:32), jednak końcówka ponownie należała do gospodarzy. Zespół ze stolicy Dolnego Śląska jak najbardziej zasłużenie triumfował 49:41.
- Staraliśmy się jak mogliśmy, ale za bardzo nie dało się ugryźć Taia Woffindena i Maćka Janowskiego. Było to widać w 15. biegu, gdy ta para nas rozjechała - wspomina reprezentant Polski.
Zobacz także: PGE Ekstraliga. Adam Skórnicki: Forma juniorów nie zaskakuje, ale martwi. Co innego, gdyby jechali w kontakcie
- Trudny mecz. Czegoś nam zabrakło... - mówi Dudek, analizując przyczyny porażki. - Teraz zauważyłem to, o czym często spekulują media: że postawa młodzieżowców jest w drużynie bardzo ważna, by "ciułać" biegi choćby na juniorach drugiej drużyny - dodaje Dudek. We Wrocławiu juniorzy Stelmet Falubazu zdobyli w sumie tylko jeden punkt. Dla porównania: młodzieżowcy Betard Sparty powiększyli dorobek swojego zespołu o 12 "oczek".
ZOBACZ WIDEO Norbert Kościuch: Lubię trudne tereny i wyzwania. Bardzo chciałem PGE Ekstraligi