PGE Ekstraliga: Sparta zaskoczyła pozytywnie. Milik nie zasłużył na wykluczenie

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Vaclav Milik
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Vaclav Milik

- Goście pojechali lepiej niż wskazuje to wynik - mówi Rafał Dobrucki po piątkowym meczu PGE Ekstraligi, w którym truly.work Stal Gorzów pokonała Betard Spartę Wrocław 48:42. Kluczowa dla losów pojedynku była absencja Macieja Janowskiego.

Niewielu kibiców wierzyło w Betard Spartę Wrocław przed piątkowym meczem w Gorzowie. Wszystko za sprawą kontuzji Macieja Janowskiego. Absencja kapitana sprawiła, że wrocławianie mogli liczyć ledwie na dwa mocne punkty - Taia Woffindena oraz Maksyma Drabika.

Tymczasem goście bardzo długo prowadzili w Gorzowie i niewiele brakowało, a wywieźliby ze stadionu im. Edwarda Jancarza wygraną.

Czytaj także: Pustki na stadionie w Gorzowie 

- Sparta pojechała lepiej niż wskazuje to wynik. On nie odzwierciedla tego, co działo się na torze. Było kilka sytuacji, choćby kontrowersyjne wykluczenie w ostatnim wyścigu - powiedział w rozmowie z nami Rafał Dobrucki, były menedżer Betard Sparty.

ZOBACZ WIDEO Inżynier z F1 pracuje nad sprzęgłem dla Łaguty. Niedługo zacznie nad silnikiem

W ostatniej gonitwie sędzia Remigiusz Substyk podjął decyzję o wykluczeniu Vaclava Milika, który upadł na pierwszym łuku. Zdaniem Dobruckiego, bieg można było powtórzyć w pełnej obsadzie.

- Myślę, że sędzia potraktował to tak, że Milik gdyby chciał, to utrzymałby się na motocyklu. Tylko, że wtedy byłby ostatni i nie miałby szansy na punkty. Mógł się jednak wywrócić i skorzystać z prawa do powtórki, bo było tam ciasno. To byłoby bardziej z duchem sportu - ocenił trener.

Sytuacja z ostatniego wyścigu była jednak trudna do rozstrzygnięcia. - Ostatnio w meczu w Toruniu Zagar też przedłużał prostą, ale tam było więcej jego winy niż w Gorzowie u Zmarzlika. Sędzia mógł uznać Bartka winnym tej sytuacji, mógł też wykluczyć Woffindena, który trafił w Milika - stwierdził Dobrucki.

Czytaj także: Wraca dyskusja o fotokomórkach w PGE Ekstralidze

Cichym bohaterem Betard Sparty w piątek okazał się Przemysław Liszka. Junior gości zdobył 5 punktów i zostawił po sobie pozytywne wrażenia. - Duże brawa dla Przemka. On zrobił punkty, którymi można by rozdzielić Jamroga czy Fricke. Kuba chyba doświadcza brutalnego zderzenia z PGE Ekstraligą. Za to słaba postawa Australijczyka mnie zastanawia, bo ma wszystko, by osiągnąć sukces - podsumował Dobrucki.

Źródło artykułu: