Przemysław Termiński musi ratować Get Well, zanim będzie za późno. Echa Magazynu PGE Ekstraligi
Wątek toruński i problemy Get Well były najgorętszym tematem niedzielnego Magazynu PGE Ekstraligi. - Przyda się jakieś uderzenie pięścią w stół, ale menedżer sam nie wsiądzie na motocykl - powiedział stanowczo Mirosław Jabłoński.
Zgodny co do potrzeby zmian w Toruniu był też Mirosław Jabłoński. Jest jednak jedno "ale". - Jakieś uderzenie pięścią w stół się przyda. Pamiętajmy jednak, że menedżer nie wsiądzie za zawodników na motocykl. Jego rolą jest to, aby stwarzać im jak najlepsze warunki do skutecznej jazdy - podkreślił żużlowiec Car Gwarant Startu Gniezno.
W studio padły też pytania o dwa zupełnie różne style jazdy zawodników, jakie podczas ostatnich meczów mogliśmy zaobserwować. Z jednej strony kapitalna jazda Emila Sajfutdinowa, który swoją niecodzienną akcją w Częstochowie być może zapewnił sobie miano najlepszej szarży w całym sezonie. - Też tak czasami zdarzało mi się jeździć - śmiał się Tomasz Gollob, kiedy wspominał swoją równie doskonałą jazdę po zewnętrznej części toru, z której de facto mistrz słynął. - Jednak rzeczywiście Emil przerósł wszystko. Mogę podpowiedzieć, że wyjścia z łuków w Częstochowie są na tyle łagodne, że umożliwiają taką jazdę, której dopuścił się Sajfutdinow - wytłumaczył Gollob.
Z drugiej strony eksperci pochylili się nad przypadkiem Jacka Holdera, który podczas meczu we Wrocławiu otrzymał od sędziego żółtą kartkę za wymachiwanie prawą nogą. - To była słuszna decyzja - podkreślił Leszek Demski. Oryginale wytłumaczenie swojego zachowania przedstawił z kolei sam zainteresowany. - My, żużlowcy jesteśmy mali i jak się wyginamy na motocyklu, aby lepiej balansować, to ściągamy tę nogę z haka - mówił Australijczyk.
- To była premedytacja. Zgadzam się z panem Leszkiem. Mi też czasami zdarza się balansować, jednak ta noga była podniesiona zbyt wysoko - dodał Jabłoński. Swoją drogą podkreślmy, że zawodnicy powinni mieć się na baczności przed podobnymi zdarzeniami. Sędziowie coraz mocniej są wyczuleni na żużlowych "kopaczy" i karzą ich kartkami. Wcześniej podobną karę otrzymał już Paweł Miesiąc.
Słówko na koniec o laniu, jakie Fogo Unia Leszno zarządziła forBET Włókniarzowi Częstochowa. Zdaniem gości w studio problemem gospodarzy było dopasowanie motocykli do własnego toru. Zgubna mogła okazać się pogoda, która namieszała w głowach zawodników. Część miejscowej drużyny odbyła trening w sobotnie popołudnie, jednak w trakcie zawodów mieliśmy zupełnie inne warunki atmosferyczne.
- Myślę, że to kwestia temperatury. Włókniarzowi brakowało mocy w silnikach - zdiagnozował problem Mirosław Jabłoński. - To trochę niepokojące, że sprzęt zaczyna odgrywać aż taką rolę w żużlu. Jeśli pójdziemy w kierunku Formuły 1, to chyba nie będzie się to sprawdzać. Nie możemy z tak pięknej dyscypliny sportu zrobić wyścigu technologicznego - podsumował Tomasz Gollob.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>