Australijski żużlowiec w spotkaniu Betard Sparta Wrocław - Get Well Toruń (54:36, relacja TUTAJ) pojechał fenomenalnie, jedyny punkt tracąc w pierwszym wyścigu z Taiem Woffindenem. W pozostałych gonitwach przekraczał linię mety jako pierwszy, w całych zawodach gromadząc 17 "oczek".
Aż strach pomyśleć, jaką porażką torunian zakończyłaby się potyczka na Stadionie Olimpijskim, gdyby Jason Doyle był w słabszej formie. - Jazda przeciwko wrocławskiej ekipie jest naprawdę trudna, zwłaszcza na ich torze. Starasz się robić to, co możesz i pokazywać z jak najlepszej strony, lecz to nie zawsze gwarantuje sukces. Musimy wiele pracować i mocno się poprawić przed spotkaniem w Lublinie - mówi Doyle dla speedwayekstraliga.pl.
Doyle zanotował świetny występ we Wrocławiu, choć nadal nie doszedł do pełni formy po kontuzji. Przypomnijmy, że kilkanaście dni temu u Australijczyka zdiagnozowano złamanie żebra. - Mój wynik napawa optymizmem i mam nadzieję, że będzie punktem wyjścia do kolejnych, udanych spotkań - stwierdza Doyle.
ZOBACZ WIDEO Dlaczego Jacek Frątczak zniknął z mediów? Menedżer zabrał głos
- Oczywiście, nie jest to idealna sytuacja, gdy nie czujesz się w stu procentach zdrowy. Nie można jednak pozwolić sobie na odpoczynek. Zwłaszcza gdy mowa o Grand Prix. Jeśli zabraknie cię nawet w jednych zawodach, tracisz cenne punkty, które mogą okazać się kluczowe w klasyfikacji generalnej - dodaje australijski żużlowiec Get Well.
W niedzielę torunian czeka wyjazdowe spotkanie ze Speed Car Motorem Lublin. Jeśli przegrają z beniaminkiem, ich sytuacja w tabeli PGE Ekstraligi będzie dramatyczna. Już teraz nie jest kolorowo, bo Get Well nie wygrał jeszcze ani jednego meczu.