Tegoroczną formę Mateusza Szczepaniaka najlepiej obrazują liczby. Po pięciu meczach, które odjechali rybniczanie, może pochwalić się średnią biegopunktową 2,280. Jest drugim najskuteczniejszym zawodnikiem w zespole. Do tej pory wygrał indywidualnie osiem wyścigów, a więc o jednej mniej niż w całych ubiegłorocznych rozgrywkach.
- Skąd taka zmiana? To po prostu nowy, zupełnie inny sezon - mówi nam zawodnik. - Rok temu tej formy rzeczywiście nie było, ale każdy zawodnik przechodzi gorszy okres. Wtedy cały czas szukaliśmy różnych rozwiązań, a teraz zagrało wcześniej. Uważam jednak, że minimalnych poprawek i tak muszę dokonać, bo czegoś ciągle brakuje - dodaje.
Kluczem do znakomitych wyników w przypadku Szczepaniaka jest sprzęt. Jak się okazuje, szybkie silniki udało mu się znaleźć już dawno. - Jeżdżę głównie na silnikach z zeszłego sezonu, bo one pasują najbardziej. Są też nowe, ale one na razie mi aż tak nie odpowiadają - przekonuje zawodnik, który od dawna korzysta z jednostek przygotowywanych przez swojego ojca.
ZOBACZ WIDEO Dlaczego Jacek Frątczak zniknął z mediów? Menedżer zabrał głos
Zobacz także: Ostrovia szykuje się do meczu z PGG ROW-em. Ważne informacje w sprawie Aleksandra Łoktajewa
Świetnie idzie zresztą nie tylko Szczepaniakowi, ale także całej drużynie PGG ROW-u, która na pięć spotkań wygrała cztery i jest liderem Nice 1.LŻ. To wszystko sprawia, że w Rybniku od dawna nikt już nie myśli o Grigoriju Łagucie, który lada chwila wróci do ścigania. - Już dawno nie ma tego tematu. Tak naprawdę to od początku byliśmy w dobrej formie. To było widać w sparingach. Po drodze była tylko jedna wpadka w Gnieźnie, po której pojawiła się dziwna panika. Ona była wokół nas, bo w drużynie wszyscy zachowali spokój. Później wszystko zaczęło znowu grać. Oby tak dalej -podkreśla Szczepaniak.
W tej chwili PGG ROW jest głównym faworytem do awansu. Drużyna, którą prowadzi Piotr Żyto, jest mocno rozpędzona. Jeśli rybniczanie wjadą do elity, to przed Szczepaniakiem może otworzyć się wielka szansa. - Mam ekstraligowe aspiracje i uważam, że bym sobie tam poradził - komentuje zawodnik.
Zobacz także: Get Well powinien odzyskać pieniądze za Norberta Kościucha i ściągnąć kogoś innego
Szczepaniak radzi sobie świetnie na zapleczu PGE Ekstraligi. Warto jednak wspomnieć, że tak samo było z Norbertem Kościuchem, który przeżywa teraz męki w Get Well Toruń. - Jasne, że można mówić o negatywnych przykładach, ale czemu nie wspomnieć o Pawle Miesiącu, który jeździ kapitalnie w Motorze? To pokazuje, że nie ma reguły. Staram się skupiać na sobie. Mam przeczucie, że może mi się udać, gdy wszystko zagra - podsumowuje.
Tungate nie będzie jak Doyle, a Szczepaniak jak Miesiąc