Obecny sezon jest dla MRGARDEN GKM-u Grudziądz już piątym z rzędu w PGE Ekstralidze. Podopieczni Roberta Kempińskiego długo nie mogli przełamać się na wyjeździe. Zła passa została przerwana w Grodzie Kopernika.
- Wreszcie ta wyliczanka niewygranych meczów na wyjeździe się skończyła. Zaczynamy nowy rozdział. Ten sezon jest dla nas jak do tej pory bardzo dobry. Udało się zwyciężyć, chłopacy spisali się naprawdę na medal. Bardzo się z tego cieszę. Wygrywamy i przegrywamy razem - skomentował kapitan żółto-niebieskich.
Krzysztof Buczkowski zdobył na Motoarenie tylko dwa "oczka". - Wyraźnie mi nie szło. Mam troszeczkę zastój i moja forma jest bardzo niestabilna. Taki jest żużel, takie jest życie. Trzeba dalej podążać do celu i mieć wysokie aspiracje. Najważniejszy jest rezultat drużyny. Jestem szczęśliwy, że wygraliśmy. Pomijam już to, co sam wyczyniałem na tym torze. Ciężko rozmawia się po takim indywidualnym występie, ale wszystko wynagradza mi wynik drużynowy. Wygraliśmy i zdobyliśmy trzy punkty do tabeli. Wszyscy są zadowoleni - stwierdził.
ZOBACZ WIDEO: Dudek to nie Gollob, a trener mu nie pomaga
Zobacz także: Żużel. Artiom Łaguta dogadał się z GKM-em w 15 minut. Klub zdradził kulisy rozmów
Sporo do życzenia pozostawiała jazda drużynowa grudziądzan w wyścigu jedenastym. Buczkowski jechał w parze z Antonio Lindbaeckiem. Obaj przegrali moment startowy, a chwilę później stoczyli walkę między sobą. - Ostra jazda była w biegu jedenastym i czternastym. Wygraliśmy i całe szczęście nie rzutowało to na wyniku. Myślę, że wszyscy o tym zapomną. Nie można z każdym jeździć dobrze drużynowo. Cieszę się, że zdobyliśmy łącznie 46 punktów i zwycięstwo jest nasze - wytłumaczył 33-letni żużlowiec.
Get Well w obecnym sezonie ma sporo problemów i grudziądzanie z tego powodu byli pod presją. Przed meczem mówiło się, że muszą w końcu wygrać spotkanie wyjazdowe i Toruń jest najlepszym terenem do osiągnięcia tego sukcesu. - Jesteśmy pod presją przez cały czas. Toruń też odczuwał napięcie, ponieważ walczy o utrzymanie. My z drugiej strony byliśmy stawiani w roli faworyta, ale wyliczano nam dni i lata od ostatniego wyjazdowego zwycięstwa w najwyższej klasie rozgrywkowej. Całe szczęście, że ta wyliczanka się skończyła. Kiedyś musiało to nastąpić. Teraz będziemy do tego wszystkiego inaczej podchodzić. Myślę, że powinno nam się jeździć łatwiej - dodał Buczkowski.
Miesiąc przerwy od jazdy w Polsce dobrze zrobi wychowankowi grudziądzkiego klubu. - Na pewno przerwa się przyda. Czeka mnie jednak kilka startów w Szwecji. W poniedziałek wylatujemy już do Rosji, a dokładnie to do Władywostoku, bardzo daleka podróż. Chcę wrócić do dyspozycji z początku sezonu. Nie chcę odpoczywać i tracić kontaktu z motocyklem. Dobrze się przygotowałem i chcę jeździć jak najlepiej. Jestem grudziądzaninem i bardzo mi zależy na zwycięstwach drużyny - powiedział.
Zobacz także: Żużel. Adam Krużyński: Będziemy mieli już tylko iluzoryczne szanse, by odwrócić nasz los
Artiom Łaguta poinformował, że zostaje w Grudziądzu także na sezon 2020. Wiadomość bardzo ucieszyła kibiców i wszystkich zawodników. MRGARDEN GKM z roku na rok ma się wzmacniać i pozostanie lidera to dobry znak. - Artiom dobrze się czuje w Grudziądzu i fajnie, że taka deklaracja padła z jego strony. Jest łakomym kąskiem, ale nasza wygrana w Toruniu pokazała, że potrafimy jechać, walczyć o fazę play-off i nie rzucamy słów na wiatr. Jeszcze nie zapewniliśmy sobie miejsca w czwórce, ale jesteśmy w dobrej dyspozycji jako drużyna. Mamy perspektywy na przyszłość i to też jest ważne - zakończył Buczkowski.
Szczęścia życzę w koncówce sezonu. Sami wiecie, że nie moglismy odpuścić.