Przed niedzielnym spotkaniem Speed Car Motor Lublin - Stelmet Falubaz Zielona Góra (41:49) goście mieli zastrzeżenia co do stanu lubelskiego toru. Tłumaczyli, że nawierzchnia jest "falista". Patryk Dudek nieco dziwi się takiemu podejściu do sprawy. Jego zdaniem po części jest to wina takiego, a nie innego regulaminu w PGE Ekstralidze.
- Od kilku lat są komisarze, nauczyliśmy się jeździć na twardych, równych i gładkich torach. Czasami, gdy porobią się dziurki i koleiny, można zgłosić to po zawodach i organizator dostaje karę. Ale każdy robi sobie wtedy na złość, bo taki wymyślono regulamin. To jest normalny żużel. Jeździmy tak w Szwecji, tam jest OK, a w Polsce każdy sobie dokucza. Tak już mamy w Ekstralidze - powiedział Dudek przed kamerą FalubazTV.
Zobacz także: Żużel. Adam Skórnicki: Jednak mamy mocną drużynę. Pedersen przeprosił Jepsena Jensena
Przed meczem Stelmet Falubaz kręcił nosem na tor, ale w trakcie samych zawodów nie mógł już narzekać na to, że nawierzchnia nie sprzyja gościom. Zielonogórzanie po 9. biegu mieli ośmiopunktową przewagę i choć w kolejnych wyścigach Speed Car Motor odrobił straty, w decydujących gonitwach zespół Adama Skórnickiego wytrzymał nacisk gospodarzy, triumfując 49:41.
ZOBACZ WIDEO: Szef sędziów: Kolegi z drużyny nie można sfaulować
- Najważniejsze, że wygraliśmy za trzy punkty, bo po to przyjechaliśmy do Lublina. Wiemy, jaka byłaby sytuacja, gdybyśmy nie wywieźli pełnej puli, więc super, że udało się zwyciężyć. Tym bardziej, że gospodarze dogonili nas w końcówce i zrobiło się nerwowo - stwierdził Dudek.
Zobacz także: Żużel. Mają nazwiska, bogate CV, a jadą piach. Czy Kasprzak i Protasiewicz są mocni już tylko na papierze?
Uczestnik cyklu Grand Prix na lubelskim torze zanotował bardzo dobry występ, gromadząc 12 punktów w pięciu startach (2,3,1,3,3). - Myślę, że zrobiliśmy mały błąd tylko na trzeci bieg, gdzie zostawiliśmy wcześniejsze przełożenia. Tam dowiozłem "jedynkę". Reszta wyścigów była w moim wykonaniu udana. To dobry prognostyk na przyszłość - podkreślił Dudek.