Finały SoN w Togliatti pokazały, że z Iversenem dzieje się coś złego. To w dużej mierze jego słaba dyspozycja sprawiła, że Duńczycy zakończyli rywalizację bez medalu. Rzecz w tym, że doświadczonemu zawodnikowi nie wiedzie się od dłuższego czasu. Iversen mocno obniżył loty po sezonie 2017, w którym był jeszcze w dziesiątce najskuteczniejszych zawodników PGE Ekstraligi. Wtedy bronił barw Stali Gorzów, z którą chwilę później się rozstał i wybrał Get Well Toruń.
Wtedy rozpoczęły się jego problemy. Wejście w sezon 2018 było fatalne. Iversen nie był sobą po kontuzji i odnalazł się dopiero w drugiej części rozgrywek, które zakończył ze średnią biegową 1,810. W tym roku miało być zupełnie inaczej. Zawodnik od startu ligi był w stu procentach sprawny, ale jego forma nie poszła w górę. Iversen w dalszym ciągu jedzie przeciętnie. Dotyczy to zarówno rywalizacji w PGE Ekstralidze, jak i na arenie międzynarodowej.
Zobacz także: W Rybniku nie ma i nie będzie tematu Grega Hancocka. Proces leczenia małżonki Amerykanina w toku
Duńczyk jest zawodnikiem, który świetnie występy notował w barwach tylko jednego klubu. Tak było, kiedy startował w Gorzowie. To właśnie tam odbudował się po kiepskich sezonach w Zielonej Górze. Z czasem wskoczył na ten najwyższy poziom. - Nie wiem, czego mu teraz brakuje. Do nas nie przychodził jako gwiazda, ale zawsze miał kredyt zaufania. Jeden czy drugi gorszy występ nie oznaczał odstawienia od składu. Uważam, że ten komfort psychiczny go zbudował i sprawił, że stał się świetnym zawodnikiem - mówi prezes Ireneusz Maciej Zmora.
Dodajmy, że Stali stary, dobry Iversen również bardzo by się przydał. Gorzowianie również mają swoje problemy. Drużyna, która miała walczyć w tym roku o awans do play-off, w tej chwili musi skupić się na uniknięciu rywalizacji w barażu. Po sezonie gorzowianie będą musieli wyciągnąć wnioski i wzmocnić kadrę. Powrót Duńczyka wydaje się sensownym rozwiązaniem. Z jednej strony można powiedzieć, że nie powinno wchodzić się drugi raz do tej samej rzeki. Z drugiej może warto zaryzykować. Po tak przeciętnym sezonie cena za usługi Iversena nie powinna być wygórowana. - Sezon wchodzi w kluczową fazę. To jest czas, kiedy powinniśmy rozmawiać o aspektach sportowych bieżącego sezonu, a nie tematach transferowych dotyczących roku 2020 - tłumaczy Zmora.
Zobacz także: SoN. Tym razem Cieślak nie zasłużył na krytykę. Gdyby postawił na swoim, to mogliśmy mieć aferę
Prezes Stali nie chce w tej chwili zdradzić, czy myśli o Iversenie w kontekście sezonu 2020. Zapewnia jednak, że ewentualne rozmowy kontraktowe powinny toczyć się w dobrej atmosferze. - Mogę jedynie dodać, że z Nielsem rozstaliśmy się w dobrych relacjach. Dowodem może być wręczenie mu podczas jego pierwszego spotkania w barwach Get Well gwiazdy wybitnego zawodnika Stali Gorzów czy start w tegorocznym Memoriale Edwarda Jancarza. Nie jest tajemnicą, że pozostajemy z Nielsem w dobrych relacjach - podsumowuje Zmora.
ZOBACZ WIDEO Janusz Kołodziej: Rocznie żużel kosztuje mnie milion złotych
Odchodzi Kildemand a przychodzi Bellego/Berntzon Szału niestety nie będzie w następnym roku i kolejny rok walki o utrzymanie.