[b]
TO BĘDZIE HIT.[/b] Ostrzymy sobie apetyty na pierwsze spotkanie finałowe w PGE Ekstralidze pomiędzy Betard Spartą Wrocław a Fogo Unią Leszno. Faworytem tego dwumeczu są aktualni mistrzowie Polski, ale podopiecznych Dariusza Śledzia stać na niespodziankę. Aby tak się stało jego drużyna musi spełnić co najmniej kilka warunków.
Przede wszystkim pojechać chyba najlepszy mecz w tym sezonie. To raz. Dwa, przygotować tor, który będzie sprzyjał Sparcie. Mamy przecież w pamięci pojedynek tych drużyn w rundzie zasadniczej, kiedy Fogo Unia przyjechała jak do siebie i lała miejscowych zawodników niemiłosiernie. Trzy to forma liderów. Tai Woffinden, Maciej Janowski, Max Fricke i wspierający ich junior Maksym Drabik muszą wznieść się na wyżyny umiejętności. Wtedy pokonanie mistrzów Polski będzie możliwe.
Żużel. Finał Srebrnego Kasku: Dominik Kubera najlepszy w Grudziądzu. Problemy Drabika (relacja). CZYTAJ WIĘCEJ!
TU PACHNIE NIESPODZIANKĄ. Jeżeli za niespodziankę przyjmiemy zwycięstwo Betard Sparty, to można by rzecz, że rzeczywiście jest na to szansa. Swoją drogą dla dobra widowiska chyba lepiej będzie, jeśli gospodarze ten mecz wygrają. Nawet niewielką różnicą punktów. Przed rewanżem będziemy mieli się czym emocjonować. Z kolei, gdy Fogo Unia przyjdzie do Wrocławia i pojedzie tak doskonale jak przez cały sezon, to w piątek około godziny 22:30 emocje w finale mogą nam się skończyć.
ZOBACZ WIDEO Piękna walka Hampela z Madsenem i pokaz jazdy parą Woffindena z Czugunowem. Zobacz kronikę PGE Ekstraligi
OD TEGO ZAWODNIKA DUŻO ZALEŻY. Wybieramy Maxa Fricke'a. Australijczyk ma ważną rolę w zespole Sparty. Gdy idzie o seniorów, jest trzecią siłą za Janowskim i Woffindenem. W takim meczu jego punkty będą wyjątkowo istotne. W ciemno można założyć, że 8-9 punktów zadowoliłoby kierownictwo drużyny. Na pewno na to go stać. I znowu - dużo będzie zależeć od toru. Fricke miewał w tym sezonie we Wrocławiu mecze doskonałe, ale także i takie, podczas których zwyczajnie dołował.
LICZBA KOLEJKI - 3. Jeżeli Fogo Unia wygra we Wrocławiu, postawi wówczas milowy krok w stronę obrony tytułu. Byłoby to zarazem trzecie z rzędu mistrzostwo Polski tego zespołu. Brzmi niesamowicie, prawda? A jednak. Żużlowe Emiraty, jak niektórzy z przekąsem nazywają drużynę z Leszna, są niezwykle blisko tego imponującego wyczynu.
TU MOGĄ POLECIEĆ ISKRY. No to na koniec, żeby nie było tylko o finale w PGE Ekstralidze, wspomnijmy, że przecież wielki finał szykuje się też w Nice 1.LŻ. I to mecz rewanżowy pomiędzy PGG ROW-em Rybnik a Arged Malesą TŻ Ostrovią. Gospodarze muszą gonić wynik z pierwszego spotkania, ale nikt nie ma wątpliwości, że to drużyna Krzysztofa Mrozka jest zdecydowanym faworytem do awansu. W Rybniku już mrożą szampany i szykują się do wielkiej fety.