O możliwych zmianach w regulaminie informowaliśmy już wcześniej. Plan jest taki, by jeszcze przed otwarciem w listopadzie okna transferowego wprowadzić jedną z nich. Pierwsza to umożliwienie startu zagranicznego juniora pod numerami 6, 7 (lub 14, 15), co miałoby być odpowiedzią na kurczący się rynek polskich młodzieżowców.
Druga zakłada okrojenie składów drużyn PGE Ekstraligi do sześciu zawodników. Celem miałoby być zbicie kosztów. - Obu propozycjom należy powiedzieć zdecydowane nie - komentuje Sławomir Kryjom, były menedżer Unibaksu Toruń. - Mamy najlepszą, najbogatszą i najciekawszą ligę świata. Zaczynam się zastanawiać, w czyim interesie myślimy o tych zmianach. W tych rozgrywkach pod względem sportowym wszystko funkcjonuje rewelacyjnie - dodaje.
Zobacz także: Paweł Przedpełski: Mam plan na 2020. Wiem, gdzie będę jeździł (wywiad)
Kryjom nie ma wątpliwości, że każda ze zmian mogłaby uderzyć w Fogo Unię Leszno, która dominuje w PGE Ekstralidze w ostatnich latach. - Jeśli ktoś ma problem, że Unia Leszno została trzeci raz z rzędu mistrzem kraju, to dochodzimy do absurdu. W Niemczech nikt nie podnosi dyskusji, a od wielu lat wygrywa Bayern Monachium. Pozostałe zespoły robią wszystko, żeby dojść do tego poziomu. A u nas? Trzeba tak pogrzebać w regulaminie, żeby komuś przeszkodzić. Tak to odbieram - tłumaczy.
ZOBACZ WIDEO: Gollob zarzucił mu pranie pieniędzy. W sądzie jednak przegrał
Były menedżer Unibaksu bardzo krytycznie ocenia dopuszczenie do startów na pozycjach juniorskich jednego obcokrajowca. Podkreśla, że już to przerabialiśmy i skutki były fatalne. - Wprowadzamy do regulaminu wymogi szkoleniowe we wszystkich klasach. Wszystko jest obarczone bardzo wysokimi karami finansowymi. W związku z tym zadaję pytanie: gdzie później ci juniorzy mają startować? To jest jakaś paranoja. Z jednej strony bawimy się w szkolenie młodzieży. W większości ośrodków dzieje się to za publiczne pieniądze. Z drugiej chcemy zabrać jedno miejsce w składzie polskiemu juniorowi na rzecz żużlowca zagranicznego. Absurd - wyjaśnia.
- Są inne metody, żeby pomóc Szwedom czy Brytyjczykom. Możemy to jak najbardziej zrobić. Wystarczy jednak, żeby wystawili swoje reprezentacje w DMPJ. Dlaczego ich go tego nie zaprosić? Mamy i tak bardzo rozbudowaną formułę, więc dwa lub cztery nowe zespoły nie zrobią różnicy - dodaje.
Kryjom nie rozumie również idei okrojenia składów drużyn. - Dlaczego nie robiliśmy tego, kiedy sytuacja klubów ekstraligowych była bardzo zła i nie było regulaminu finansowego? Dziś wszystko funkcjonuje zdrowo. Mamy pieniądze, bo jest gigantyczny kontrakt ze sponsorem i telewizją. Wszystkie kluby są wspierane mocno przez samorządy. Frekwencja na stadionach jest świetna, a my będziemy pozbawiać kogoś pracy? W imię czego? - zastanawia się Kryjom.
Nasz ekspert uważa, że obecny regulamin jest prawie idealny. Nie widzi potrzeby radykalnych zmian. Jego zdaniem wskazane są w zasadzie tylko kosmetyczne ruchy. - Pochyliłbym się jedynie nad martwym przepisem dotyczącym obowiązku posiadania w składzie dwóch polskich seniorów. Wiadomo, że można to łatwo obejść - podsumowuje.