Żużel. Podsumowanie 4. dnia okresu transferowego. GKM przejechał ponad 2500 kilometrów i załatwił dwa kontrakty

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Marek Hućko, Nicki Pedersen
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Marek Hućko, Nicki Pedersen

Czwarty dzień okresu transferowego dla MRGARDEN GKM-u, który ma Nickiego Pedersena i nadzieję, że w końcu będzie w play-off. Działacze przejechali ponad 2500 kilometrów, żeby dopiąć transfer. Za jednym zamachem odbili z Falubazu Kennetha Bjerre.

[tag=868]

MRGARDEN GKM[/tag] w pewnym momencie zrozumiał, że lepszego zawodnika niż Nicki Pedersen na giełdzie nie znajdzie, więc działacze stanęli na głowie, żeby przekonać Duńczyka do podpisania umowy. Nie było wymiany maili czy telefonów. Delegacja GKM-u wsiadła w samochód i udała się do domu Duńczyka w Middelfart. Wtedy wszystkim wydawało się, że Pedersen trafi do Grudziądza w miejsce Kenneth Bjerre, którego kusił Stelmet Falubaz.

Działacze od początku planowali jednak zagrać va banque i przekonać do jazdy w GKM-ie obu Duńczyków, którzy są dobrymi kumplami. W związku z tym podczas wycieczki do Danii zahaczyli o Esbjerg, gdzie odbili z Zielonej Góry swojego zawodnika. Łącznie przejechali ponad 2500 kilometrów, ale wyprawa nie poszła na marne.

Po powrocie z Danii działacze GKM-u mogli powiedzieć: "panie prezydencie, meldujemy wykonanie zadania". Transferu Pedersena nie byłoby bez wsparcia prezydenta Grudziądza Macieja Glamowskiego. Nicki to w końcu zawodnik z zupełnie innej cenowej półki niż Antonio Lindbaeck. W klubie potrzebowali kilkuset tysięcy ekstra. - Prezydent był jedną z pierwszych osób, której przedstawiliśmy nasz pomysł i od razu dał zielone światło. Wizja sprowadzenia Nickiego bardzo mu się spodobała. Gdyby nie on, to niewiele moglibyśmy w tym zakresie zrobić - przyznaje Zdzisław Cichoracki, członek rady nadzorczej GKM-u.

ZOBACZ WIDEO Różnica zdań w kwestii obcokrajowca pod numerem młodzieżowym. Chcemy ratować inne kraje, za chwilę obudzimy się z ręką w nocniku?

Jeśli spojrzymy na liczby, to MRGARDEN GKM powinien być mocniejszy. W sezonie 2019 Nicki Pedersen punktował zdecydowanie lepiej od Antonio Lindbecka, którego zastąpił właśnie w Grudziądzu. Duńczyk zdobywał w każdym spotkaniu średnio ponad dziewięć punktów i był 12. najskuteczniejszym żużlowcem PGE Ekstraligi. Szwed był dopiero 33. i do dorobku drużyny dorzucał średnio sześć "oczek".

Z drugiej strony, z Lindbaeckiem nie było żadnych problemów. Urodzony z Rio de Janeiro żużlowiec nie siał fermentu w parku maszyn. Nie trzeba było się specjalnie starać, żeby go okiełznać. Trenerzy Robert Kempiński i Robert Kościecha mieli drużynę świetnych kumpli. Teraz będą musieli zapanować nad wybuchowym Duńczykiem.

W poniedziałek do transferowej gry wkroczyła także Betard Sparta Wrocław, która ogłosiła przedłużenie kontraktu z Maksymem Drabikiem. 21 - latek był jednym z najbardziej rozchwytywanych zawodników. O jego usługi zabiegał forBET Włókniarz, Speed Car Motor, truly.work Stal i Stelmet Falubaz, ale Andrzej Rusko i Krystyna Kloc nie pozwolili, żeby zawodnik zmienił otoczenie. To musiało sporo kosztować.

Jeśli chodzi o największe zaskoczenie czwartego dnia okresu transferowego, to nagroda wędruje na ręce prezesa Krzysztofa Mrozka, który znalazł nowego trenera. Będzie nim Piotr Świderski, który współpracował ostatnio z Orłem Łódź i był ekspertem nSport+. Tego ruchu nie spodziewał się nikt. Nie dość, że Świderski na tym rynku jest żółtodziobem, to od razu został rzucony na głęboką wodę. Oby nie utonął, bo trudno wyobrazić sobie na początku trenerskiej przygody trudniejsze zadanie niż utrzymanie beniaminka w zabetonowanej PGE Ekstralidze. A taryfy ulgowej nie będzie. Nie u Krzysztofa Mrozka. Z drugiej strony, jeśli Świderskiemu się uda, to będzie przebierać w ofertach. W końcu kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana.

Na koniec warto odnotować ruchy ZOOleszcz Polonia Bydgoszcz, która pochwaliła się podpisaniem kontraktu z Mateuszem Błażykowskim. Bydgoszczanie w kadrze na sezon 2020 mają już kilka ciekawych nazwisk, a wszystko wskazuje, że prezes Jerzy Kanclerz nie zakończył polowania. Beniaminka nie należy lekceważyć. Nie po tym, co działo się ostatnio w pierwszej lidze. W tym roku rewelacyjnie jechała Arged Malesa TŻ Ostrovia, a w sezonie 2018 mieliśmy przecież awans Speed Car Motoru i znakomitą postawę Startu Gniezno.

Źródło artykułu: