Żużel. Łukasz Kuczera: Zawodniku, nie bój się psychologa. Przypadek Rafała Karczmarza (komentarz)

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Rafał Karczmarz i Stanisław Chomski
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Rafał Karczmarz i Stanisław Chomski

Wiele wskazuje na to, że Rafał Karczmarz pozostanie wierny swojej decyzji i zakończy karierę żużlową. Wielka szkoda. Na naszych oczach zmarnował się spory talent. Dla rówieśników to najlepszy dowód, że w chwilach próby warto sięgać po psychologa.

Za nami prezentacja truly.work Stali Gorzów na sezon 2020 i zabrakło na niej Rafała Karczmarza (czytaj więcej o tym TUTAJ). Wprawdzie władze klubu zapowiadają, że jeszcze podejmą rozmowy z młodym zawodnikiem, ale wydaje się, że z tej mąki chleba nie będzie.

W kalendarzu mamy bowiem drugą połowę grudnia i żużlowiec w tej chwili powinien być w reżimie treningowym, mieć załatwione tematy sprzętowe i z czystą głową planować wiosenny wyjazd na tor. Tego u Karczmarza na pewno nie ma. Nawet jeśli jakimś cudem zawodnik da się namówić na to, by wyjechać na tor w sezonie 2020, to trudno oczekiwać po nim dobrych rezultatów. Ewentualna decyzja o końcu kariery może się co najwyżej przesunąć o rok. Tak to wygląda na tę chwilę.

Czytaj także: FIM zakłada elektroniczny kaganiec

Przykład Karczmarza to tak naprawdę cios dla całego środowiska. Od dawna mówi się o tym, że brakuje nam polskich seniorów, że jest problem ze znalezieniem odpowiedniej liczby Polaków w PGE Ekstralidze. Tymczasem na żużlową emeryturę w wieku 20 lat wybiera się zawodnik, który powoływany był regularnie do kadry juniorów, który zdobywał z nią medale mistrzostw świata.

ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a

Być może Karczmarz nie miał talentu, by zostać drugim Bartoszem Zmarzlikiem, ale na pewno pretendował do miana solidnego ligowca. Zdarzało się przecież, że swoimi występami wygrywał gorzowianom mecze w PGE Ekstralidze. Jego średnia biegowa w ciągu roku spadła z 1,378 do 1,066. I to w sytuacji, gdy wraz ze zdobytym doświadczeniem powinien piąć się po szczeblach kariery.

U Karczmarza doszło do splotu kilku nieszczęśliwych zdarzeń. Kilka kontuzji i problemy finansowe Stali - to chyba te najważniejsze. W końcu nieprzypadkowo zawodnik jeszcze w trakcie sezonu 2019 mówił, że czeka na pieniądze. Ogrom kłopotów juniora można sprowadzić do tego, że zawiodła głowa.

Skoro Karczmarz mówił o obawach związanych z jazdą, to nie trudno dojść do wniosku, że na pewnym etapie zabrakło współpracy z psychologiem. Kogoś, kto rozwiałby pewne dylematy zawodnika i spróbował nastawić go z powrotem na pozytywne tory. To o tyle dziwne, że przecież w Gorzowie działa Julia Chomska, która potrafiła postawić na nogi wielu zawodników.

Czytaj także: Martin Vaculik już w pełni zdrów

Żużel to sport urazowy i być może Karczmarz zaczął kalkulować, że skoro pieniądze są w nim tak mocno niepewne, to nie warto brnąć w to dalej. Dlatego klub nie jest bez winy w tej sytuacji, na pewno sprawę można było rozwiązać lepiej. Z drugiej strony, w truly.work Stali właśnie doszło do zmiany rządów i pojawił się nowy prezes Marek Grzyb. Kończenie kariery akurat w tym momencie wydaje się trudne do zrozumienia.

Dla innych, zwłaszcza młodych zawodników, Karczmarz niech będzie przykładem. Jeśli w głowie zaczynają się pojawiać negatywne myśli, dochodzi do kryzysu formy, warto pójść do psychologa. Bo jeśli dojdzie do spirali negatywnych przemyśleń, to trudno będzie się z niej wydostać, co może mieć fatalne skutki dla dalszej kariery. Odpowiednia rozmowa i rozwiązanie niektórych problemów mogą być lekiem na całe zło.

Łukasz Kuczera

Źródło artykułu: