Żużel. Fortuna była na wyciągnięcie ręki! Przewidziałem sukces Zmarzlika i spadek Torunia (tak minął mi rok)

Materiały prasowe / FIM / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik na gali FIM
Materiały prasowe / FIM / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik na gali FIM

Powoli żegnamy się z 2019 rokiem. Kilka dni dzieli nas od hucznego Sylwestra. Jaki to był rok? Dla mnie całkiem dobry. Żałuję tylko, że nie postawiłem w zakładach bukmacherskich na sukces Bartosza Zmarzlika i spadek Get Well, bo wygrałbym dużą kasę.

[b]

KOMENTARZ.[/b] Rzadko obstawiam wyniki w zakładach bukmacherskich, ponieważ na takiej "zabawie" można więcej przegrać niż wygrać. A szkoda, bo w tym roku wygrałbym fortunę! Spadek Get Well Toruń do Nice 1.LŻ to wielka niespodzianka? Nie dla mnie. W sezonie 2019 zagrałem ze znajomymi w typera żużlowego - obstawialiśmy wyniki poszczególnych spotkań, końcowe rozstrzygnięcia PGE Ekstraligi, a także cykl Grand Prix.

Przykro mi z powodu spadku drużyny z Grodu Kopernika, bo Toruń jest zasłużonym miastem dla żużla. Co jednak wyróżniło mnie od pozostałych graczy? Zaryzykowałem i już w marcu postawiłem na degradację torunian. Jaki był wybór reszty? Zgodnie odpalili Speed Car Motor Lublin. Lubię niespodzianki, a jeżeli beniaminek miał się utrzymać, to tylko kosztem Get Well. Nie wierzyłem po prostu w ten projekt, nie spodobała mi się budowa składu. Muszę jednak od razu zaznaczyć, że nie spodziewałem się aż tak dramatycznej postawy Get Well - myślałem, że ten zespół zdobędzie chociaż osiem punktów.

Zobacz także: Żużel. Wakacje prezesa, Kułakow wyżej od Zmarzlika i ukryta kamera w Unii Tarnów
BOHATER.

Czy wybór może być inny? Oczywiście, że moje wyróżnienie leci w ręce Bartosza Zmarzlika. Przewidziałem sukces 24-letniego gorzowiania, ale niestety z małym opóźnieniem. Wracam wspomnieniami z lata. Jest 1 czerwca - siedzę sobie spokojnie na wakacjach w tureckim barze hotelowym, piję pyszny napój i oglądam finał piłkarskiej Ligi Mistrzów - nagle dostaję wiadomość na swojego Messengera "Zmarzlik wygrał w Krsko". Właśnie wtedy zapala mi się nad łepetyną lampka i stwierdzam, że reprezentant Polski sięgnie w październiku po złoty medal. Wcześniej sądziłem, że tytuł mistrzowski obroni Tai Woffinden. Wielu kolegów po fachu miało już okazję pogratulować naszemu mistrzowi tego sukcesu. Ja zrobię to dopiero teraz - gratulacje Bartosz, spełniłeś swoje marzenie i sprawiłeś wielu polskim kibicom wielką radość. Teraz będziesz wymieniany w gronie najlepszych żużlowców w historii naszego kraju obok Jerzego Szczakiela i Tomasza Golloba. Zaszczytne grono.

ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a

Sam talent nie wystarcza do osiągnięcia gigantycznego sukcesu. W sporcie trzeba jeszcze dołożyć to, co najważniejsze, czyli ciężką pracę i litry potu wylane na treningach. Tego Zmarzlikowi nigdy nie można było odmówić. Żużlowiec truly.work Stali Gorzów jest przykładem sportowca, który poświęci wszystko po to, aby odnieść sukces. Stać go na jeszcze wiele złotych medali. Myślę, że kilka razy będziemy się z nim wspólnie cieszyć. Widzę więcej kandydatów na polskich medalistów w Grand Prix. Szkoda, że mentalność zwycięzcy ma tylko Zmarzlik. Nie chcę tutaj wymieniać nazwiskami, choć większość pewnie zrozumie o których zawodników mi chodzi. Miejmy nadzieję, że nasze liczne apele przyniosą wreszcie skutek i ich postępowanie się zmieni.

KONTROWERSJA. Ucieczka Grigorija Łaguty z PGG ROW-u Rybnik do Speed Car Motoru Lublin elektryzowała całe środowisko. Wszyscy doskonale pamiętamy, w jakich relacjach Rosjanin odchodził do beniaminka PGE Ekstraligi. Pieniądze i ambicje sportowe są ważne w karierze zawodniczej, lecz pewnych rzeczy po prostu nie wypada robić. Czasami trzeba ponieść konsekwencje, odkupić winy (poprzedni spadek rybniczan to spora zasługa Łaguty), zyskać zaufanie i szacunek. Nikt nie kazał starszemu z braci jeździć na Górnym Śląsku do końca kariery, wystarczyło przejechać sezon i wywalczyć awans.

Zobacz takżeGollobomania kontra Małyszomania. Skoki biją żużel na głowę. Przeciętny Polak zna Stocha, a Zmarzlika już nie
AKCJA ROKU.

Emil Sajfutdinow zadebiutował w polskiej lidze, gdy miał 17 lat. Pamiętamy, że imponował ambicją, zadziornością, przeprowadzał niesamowite szarże i nie było dla niego straconych pozycji. Obecnie ma już "trójkę" z przodu, a wciąż należy do najbardziej walecznych żużlowców na świecie. Dzięki widowiskowej jeździe zyskał sympatię kibiców z całej Polski. Rosjanin w Częstochowie pojechał po samej bandzie pokazując, że niemożliwe nie istnieje. Prowadzący Jakub Miśkowiak kompletnie nie spodziewał się akcji starszego rywala. Bardziej doświadczeni zawodnicy raczej też mieliby niewiele do powiedzenia. Akcja nie z tej ziemi - Sajfutdinow w pełni zasłużenie został wyróżniony na Gali PGE Ekstraligi za przeprowadzenie wyścigu sezonu. Przychodzimy na stadiony, aby oglądać takie spektakle.

LICZBA - 21. MRGARDEN GKM wygrał na Motoarenie i odniósł pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w najwyższej klasie rozgrywkowej od 23 sierpnia 1998 roku. Przełamanie nastąpiło w najlepszym możliwym momencie dla kibiców z Grudziądza, którzy szczelnie wypełnili sektor gości i głośnym dopingiem nieśli swoich ulubieńców do triumfu na terenie odwiecznego rywala. Byłem obecny na tym spotkaniu. Rywalizacja rozstrzygnęła się dopiero w ostatnim wyścigu. Gdy zawodnicy minęli linię mety, to klatka przyjezdnych oszalała ze szczęścia, a na sektorach gospodarzy zapanowała grobowa cisza.

CYTAT. Bartosz Zmarzlik po zdobyciu mistrzostwa świata udzielił szczerego wywiadu w Canal+. - Zawdzięczam to mamie, tacie, dziadkom. Bez nich nie byłbym w tym miejscu. Sam najlepiej wiem, ile we mnie włożyli i zainwestowali - wyznał trzeci polski mistrz świata na żużlu. Podczas rozmowy z reportem aż popłakał się ze szczęścia. Wielu Polaków musiało wzruszyć się w tym momencie.

Źródło artykułu: