[b]
Mateusz Domański, WP SportoweFakty: Jak pan podsumuje miniony sezon?
Zbigniew Suchecki, zawodnik SpecHouse PSŻ Poznań: [/b]
Generalnie nie ma zbytnio czego podsumowywać, bo nie dostałem szansy ani okazji do jazdy. Sezon jak najbardziej stracony.
Czy podczas podpisywania kontraktu z PGG ROW-em Rybnik brał pan pod uwagę taką możliwość?
Nie, bo przy rozmowach czy podpisywaniu kontraktu, było mówione, jak w każdym klubie, że skład będzie wybierany na podstawie wyników, dyspozycji na treningach czy przedsezonowych sparingach. Wiadomo, że jeśli w trakcie sezonu ktoś zawodzi, to jest zmieniany. Raczej tego w sezonie nie było. Ciężko mi cokolwiek komentować. Nie miałem na to zbytnio wpływu.
Czytaj także: Taktyka Car Gwarant Startu. Nowa tabela skrojona pod Juricę Pavlica. Dwa warianty składu
Rozumiem, że w treningach pan uczestniczył.
Tak.
To będzie subiektywna ocena, ale jak wypadał pan na tle innych zawodników?
Wydaje mi się, że dobrze. Na pewno zasługiwałem na to, by jeździć.
ZOBACZ WIDEO Bartosz Zmarzlik typował Roberta Lewandowskiego na sportowca roku w Polsce
Po straconym sezonie przenosi się pan szczebel niżej do PSZ Poznań. Domyślam się, że wiąże pan z tym klubem duże nadzieje.
Jak najbardziej. Jeździłem tam kilka lat temu i teraz wracam. Szybko się dogadaliśmy. Pasuje mi odległość. Klub z Gorzowa podpisał umowę partnerską z PSŻ, co też ułatwia wiele spraw. Wiele przemawiało za tym, by jeździć w Poznaniu.
Czy po tym rocznym zastaniu nie boi się pan powrotu do regularnej jazdy?
Raczej nie. Generalnie może nie było mnie widać w lidze, ale jeździłem dosyć często. Nie było tak, że miałem długie przerwy. Systematycznie cały czas trenowałem. Wyniki były bardzo dobre - czy to na początku, w środku, czy na końcu sezonu. Sprawdzaliśmy silniki i motocykle. Wszystko było w miarę optymalne. Nie mam jakiegoś problemu.
Przechodząc do sprzętu, planuje pan jakieś inwestycje? Czy może będzie pan korzystać z tych sprawdzonych jednostek.
Mam trochę sprawdzonych silników. Wiadomo jednak, że w nowym sezonie bywa to różnie. Sprawdzone czasami są dobre, a czasami te słabsze nagle stają się najlepsze. Ciężko to przewidzieć. Na pewno przygotuję sobie kilka silników i będę je testował wiosną. Zobaczymy, czy będzie jakiś nowy sprzęt, czy skupię się na tym, który w dużej liczbie posiadam. Jeżeli moje silniki nie będą się spisywać, to podejmę decyzję o poszukaniu czegoś innego. Na pewno przydałyby się nowe jednostki, ale jeszcze nad tym pomyślę.
Wydaje się, że drużyna z Poznania będzie jednym z głównych faworytów 2. Ligi Żużlowej. Na papierze skład wygląda imponująco. Domyślam się, że cele macie wysokie. W zeszłym sezonie PSŻ otarł się o awans. Może uda się go osiągnąć w tym roku?
Na pewno byłoby to fajną sprawą, gdybyśmy awansowali. Przed nami jednak sporo meczów. W drugiej lidze jest sporo drużyn, które też myślą o awansie. Trzeba przygotować się jak najlepiej i walczyć. Na pewno mamy aspiracje, by rywalizować o najwyższe cele i awansować. Na tym będziemy się skupiali. Zobaczymy, jak to będzie wyglądać w trakcie sezonu. Liczę, że będziemy dobrą drużyną i osiągniemy zakładane cele.
W której drużynie upatruje pan najsilniejszego rywala?
Nie wiem, nie skupiałem się na tym. Ciężko to określić. Czasami sporo drużyn potrafi zaskoczyć w trakcie sezonu. Wszystko zależy od finansów klubów czy tego, jak zawodnicy trafią ze sprzętem i innych rzeczy. Nigdy nie skupiałem się na tym, który rywal może nam najbardziej zagrozić.
A jak Zbigniew Suchecki spędza aktualny okres?
Przygotowuję się tak samo od wielu, wielu lat. Trzymam formę. To musi być, bo bez dobrej formy motocykle same nie pojadą. Cały czas pracuję nad odpowiednim przygotowaniem. Mnie to sprawia przyjemność.
Powiedziałbym, że pańska dotychczasowa kariera to wzloty i upadki. Jakby pan podsumował swoje wyniki na przestrzeni całej kariery?
To jest pytanie... Ciężko to szybko podsumować. Były fajne sezony, były bardzo dobre, ale i słabsze. W tym sporcie trzeba mieć dużo szczęścia i żeby omijały kontuzje. Trzeba trafiać do klubów, które wywiązują się z umów. Często nie mam do tego szczęścia. Jeżeli chodzi o stronę sportową, to nie jest to do końca to, co chciałbym osiągnąć, ale jeszcze będę nad tym pracował.
Podsumowując: jest niedosyt i pole do zagospodarowania.
Dokładnie tak. Korzystając z okazji, chciałbym pozdrowić kibiców z Poznania. Mam nadzieję, że poznam wiele osób, które kiedyś były obecne na stadionie. Kiedyś była w Poznaniu bardzo fajna atmosfera i wiele osób, które przychodziły porozmawiać przed meczami czy po spotkaniach, a także przy okazji treningów. Jestem ciekaw, czy te osoby nadal w Poznaniu będą.
Czytaj także: Jurica Pavlic nie będzie pierwszy. Start Gniezno miał już zagranicznego trenera