Marcin Kościelski może żałować, że nie jest rok młodszy. Gdyby był nadal w wieku juniora, byłby łakomym kąskiem na transferowym rynku. - Wchodzę w wiek seniora, przechodzę na zawodowstwo i będę starał się przede wszystkim regularnie jeździć. Dla mnie najważniejsze jest miejsce w składzie i punktowanie w granicach dwucyfrówki - mówi 22-latek.
[color=#000000]
Były zawodnik ostrowskiego klubu nie kryje, że nie kontynuowałby kariery, gdyby nie trafił w sezonie 2019 do Arged Malesa TŻ Ostrovia. - Tu dostałem szansę i pokazałem, na co mnie stać. Dziękuję prezesem, trenerowi i wszystkim osobom związanym z klubem, bo nie wiadomo, jakby potoczyła się moja przygoda z żużlem. Cieszę się, że mogę nadal robić to, co kocham, czyli ścigać się na żużlu - dodaje wychowanek toruńskiego klubu.[/color]
Przystąpienie do rozgrywek w polskiej lidze niemieckiego klubu Wolfe Wittstock okazało się szansą dla Marcina Kościelskiego. - Wolę mieć mniejsze pieniądze, ale pewniejsze miejsce w składzie niż dostać gdzieś indziej większe pieniądze na papierze i siedzieć na ławce rezerwowych - wyjaśnia żużlowiec, który brał też pod uwagę oferty z innych klubów w drugiej lidze.
[color=#000000]Marcin Kościelski, podobnie jak coraz więcej żużlowców, startujących w niższych ligach, zimą pracuje zawodowo. - Mam pracę u mojego sponsora. Staram się zarobić pieniądze, by mieć na regularne remonty silników w sezonie. Oczywiście pracę godzę z treningami i przygotowaniami do sezonu. Trenuję w Tourniu wspólnie z kolegami. Dziękuję im, że mogę wspólnie z nimi uczestniczyć w zajęciach. Sprzęt już też kompletuję. Na koniec lutego wszystko powinno być gotowe, zarówno moja forma fizyczna jak i sprzęt - kończy żużlowiec.
Zobacz także: Greg Hancock wznowił regularne treningi
[/color]
Zobacz także: Gdzie pomieszczą się wszyscy zawodnicy Kolejarza Opole?
ZOBACZ WIDEO Bartosz Zmarzlik typował Roberta Lewandowskiego na sportowca roku w Polsce