Żużel. Andrzej Lebiediew: Miałem oferty z całej 1 LŻ. Sparta nie patrzyła tylko przez pryzmat swoich interesów (wywiad)

WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Falubaz - ROW. Jacob Thorssell, Andrzej Lebiediew.
WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Falubaz - ROW. Jacob Thorssell, Andrzej Lebiediew.

Długa rozmowa z Andrzejem Lebiediewem, w której wyjaśnia jak trafił do ROW-u Rybnik choć miał jeszcze ważny kontrakt z Betard Spartą Wrocław. Jest też wątek dziennikarzy wieszczących rychłą degradację beniaminka.

[b][tag=71535]

Kamil Hynek[/tag], WP SportoweFakty: Długo trwały pana rozmowy z ROW-em. Od razu pan tam chciał trafić, czy rozpatrywał inne propozycje?[/b]

Andrzej Lebiediew, zawodnik ROW-u Rybnik: Z tyłu głowy siedziało, że jak rybniczanie awansują do PGE Ekstraligi, a klub będzie wyrażał zainteresowanie moją osobą pierwsze kroki skieruję właśnie tam. Otoczenie było mi doskonale znane, pobyt w tym zespole wspominałem bardzo miło. Pamiętajmy, że nie wszystko ode mnie zależało. Moje chęci to jedno, a ważny kontrakt z Betard Spartą to drugie. Musiałem wysłuchać jakie plany ma wobec mnie szefostwo wrocławskiego klubu.

CZYTAJ TAKŻE: Jason Crump mógł się dalej ścigać, ale poświęcił się dla syna

Jest pan w Rybniku więc pod górkę nie robiono?

Rozmowy przebiegały w bardzo dobrej atmosferze. Wysłuchaliśmy swoich stanowisk, rozważaliśmy kilka scenariuszy, a potem finalnie doszliśmy do wspólnych wniosków, że odejście może do teoretycznie słabszej ekipy będzie najlepszym rozwiązaniem. Nikt w Sparcie nie robił mi problemów ze zmianą barw za co z tego miejsca serdecznie dziękuję.

Dano panu do zrozumienia, że nie jest pan tam potrzebny, czy to raczej z pana inicjatywy doszło do pożegnania ze Spartą?

Nie przyjechałem do klubu i od razu wykrzyczałem, że chcę odejść. Pojawiłem się pogadać o swojej przyszłości, ponieważ zdawałem sobie sprawę, że obowiązuje mnie umowa. Nie wykluczałem żadnej opcji, łącznie z pozostaniem we Wrocławiu. A w sumie okazało się, że Sparta nie patrzyła wyłącznie przez pryzmat swoich interesów i zrobiła ukłon w moją stronę. Wielki szacunek.

ZOBACZ WIDEO: Bartosz Zmarzlik typował Roberta Lewandowskiego na sportowca roku w Polsce

W Sparcie z panem zrobiłby się niezły tłok, a to w dalszej chęci rozwijania się nie byłoby zbyt korzystnym rozwiązaniem. Być może znów byłby pan zmuszony do oglądania meczów z perspektywy parku maszyn.

Świetnie pan to rozczytał. To jest dokładnie ten argument, który przeważył. Potrzebuję jak największej ilości jazdy, a kto wie, czy po sparingach szybko nie zostałaby określona hierarchia i ten czas oczekiwania na szanse wydłużyłby się. Na ten wariant nie mogłem sobie pozwolić.

Opuszczenie pana przez Spartę na rzecz ROW-u wiązano z tym, że w odwrotnym kierunku powędrował Daniel Bewley. To była transakcja wiązana?

Wydaje mi się, że to nie miało znaczenia i te dwie historie nie są ze sobą w żaden sposób połączone. Ja dyskutowałem ze Spartą jeszcze zanim zarzucono we Wrocławiu sieci na Bewley'a i na pewno nie doszło do stawiania sprawy na ostrzu noża, że albo wy nam dacie tego a my wam w zamian tego, bo inaczej nie dobijamy targu.

Oprócz ROW-u na stole leżały pewnie oferty od prezesów innych drużyn?

Trochę tego było. Zainteresowanie wykazywała praktycznie cała 1 LŻ, ale ja od początku byłem ukierunkowany na Rybnik i ponowne występy w PGE Ekstralidze.

Ustaliliśmy, że zapytania z 1 LŻ pan odrzucał. Z tego co pamiętam najdłużej łączono pana z Apatorem Toruń, który jest uważany za murowanego faworyta do awansu z zaplecza. Brał pan pod uwagę chociaż przez chwilę przejście do drużyny, która była w stanie bić się o promocję wyżej, czy kierunek od razu obrany był na PGE Ekstraligę?

Nie byłem skazany na ROW, że jak nie dojdziemy do kompromisu, to zostaje mi 1 LŻ. Owszem były ciekawe propozycje z tego szczebla, ale były i inne opcje ekstraligowe. Miałem z czego wybierać.

Od pierwszego dnia ostatniego sezonu wiedział pan, że powrót do Lokomotivu Daugavpils jest tylko jednorocznym epizodem, na tzw. odbudowę po nieudanym 2018 roku?

Moim punktem docelowym zawsze była PGE Ekstraliga i byłem skoncentrowany na tym, że Łotwa jest przystankiem tylko na sezon. Ale z drugiej strony nigdy nie wiesz jak potoczą się rozgrywki w twoim wykonaniu. Jakie osiągniesz wyniki, średnią itd. Jest wiele składowych, które wpływają na nasze dalsze losy. Wierzyłem, że będzie w porządku, ponieważ zasuwałem w zimie, aby fizycznie być w znakomitej dyspozycji. Wyczyściłem głowę, zakupiłem mnóstwo nowego sprzętu i ze spokojem czekałem na efekty. Cieszę się, bo wszystko zadziałało niczym w szwajcarskim zegarku, tak jak sobie tego życzyłem i zaplanowałem.

Bardzo się pan denerwuje, kiedy ktoś powie, że ROW jest głównym kandydatem do spadku z PGE Ekstraligi?

Absolutnie, rolą mediów, dziennikarzy, ekspertów jest pisanie i wypowiadanie swoich poglądów. Taka wasza praca. Szanuję to, ale uważam, że się mylicie (śmiech). Niepochlebnymi artykułami tylko nas dopingujecie. Zresztą twierdzę, że to nie jest czas i miejsce żeby rozdawać punkty i lokaty w tabeli. A co do zespołu... mamy w Rybniku naprawdę fajną mieszankę chłopaków, którzy potrafią jeździć. Skreślono nas, paru chłopaków wpadało w dołek i teraz ma coś do udowodnienia. Ale ja np. dzierżę na karku dopiero dwadzieścia pięć lat. Znam swoje umiejętności i wiem, że potrafię wygrać z każdym.

CZYTAJ TAKŻE: Złoty Kask po nowemu. Nie warto brać L-4

Pamiętam naszą rozmowę sprzed dwóch lat, kiedy był pan już w głębokim kryzysie. Nie zwalał pan winy na sprzęt. W kółko podkreślał pan, że on jest świetny, a słabe wyniki to w pierwszej kolejności wina głowy. Że brakuje jednego solidnego meczu żeby się odblokowała. Z perspektywy czasu, utrzymuje pan to co wówczas powiedział?

Nigdy nie szukam wymówek w silnikach, motocyklach. Jasne, on musi być na wysokim poziomie i nierzadko bywa, że on po prostu "nie jedzie". Ale kiedy notorycznie nie idzie, zaczyna siadać mental. Grzebiesz, szukasz, mieszasz, na treningach wygląda wszystko okej, ale świeci się lampka, że brakuje tego jednego spotkania na przełamanie, które pozwoli rozwinąć skrzydła na nowo. To błędne koło. Bywa, że stajesz pod taśmą, wygrasz bieg, ale i tak zastanawiasz się, co by było, gdybym przegrał start i znów przyjechał ostatni do mety. Głowa jest największym wrogiem i przyjacielem, musisz ją ujarzmić, w innym przypadku będziesz tkwił w problemie. Nie jestem odosobnionym przypadkiem. Ten stan może się przypałętać do każdego zawodnika. Całe szczęście mnie już dłuższą chwilę temu opuścił i jestem pewny siebie.

Dostawcy jednostek napędowych pan nie zmienił, dalej pana podstawowym tunerem będzie Ryszard Kowalski?

Otaczam się ludźmi, którym ufam, a pan Rysiu do tej grupy należy. Od dawna z nim współpracuje i nie dostrzegam powodów, aby wprowadzać korekty odnośnie dostawcy silników. Odkąd warsztat zamknął Jan Andersson zapukałem też do Ashleya Hollowaya. Choć nie posiadam za wielu sponsorów indywidualnych, nigdy nie żałowałem pieniędzy na sprzęt. Z własnej kieszeni wydaje na niego około 70 proc. rocznie. Wiem, co mam zamiar osiągnąć, a żeby do tego dążyć on musi być na najwyższym poziomie.

Źródło artykułu: