Żużel. PZM między młotem a kowadłem. O losie medalu Maksyma Drabika zadecyduje panel prawny FIM

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Maksym Drabik
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Maksym Drabik

Dopingowa wpadka Maksyma Drabika to kłopot dla PZM. Z jednej strony związek nie chce, aby zawodnik Betard Sparty Wrocław stracił tytuł IMŚJ 2019. Z drugiej, może w ten sposób uderzyć w Bartosza Smektałę. Ostateczna decyzja należeć będzie do FIM.

Maksym Drabik znalazł się na cenzurowanym, bo przed finałem PGE Ekstraligi wyjawił podczas testu antydopingowego, że korzystał z infuzji dożylnej. Chociaż w jego organizmie nie wykryto żadnej zakazanej substancji, to jednak 21-latek złamał przepisy, bo przekroczył dopuszczalną dawkę leku. Grozi mu za to zawieszenie. To kiepska wiadomość nie tylko dla samego zawodnika, ale też dla PZM.

Drabik już po wpadce dopingowej brał udział nie tylko w finale PGE Ekstraligi, ale również w finale IMŚJ, gdzie zapewnił sobie drugi w karierze złoty medal. Jeśli POLADA ukarze zawodnika i zawiesi go od momentu przeprowadzenia badania, czyli września 2019 roku, to żużlowiec powinien stracić tytuł mistrza świata.

Czytaj także: Stal chce zniszczyć legendę Jancarza

Dlatego w PZM wpadnięto na pomysł, by ewentualną karę liczyć od lutego, kiedy to POLADA ma zadecydować o sprawie Drabika (czytaj więcej o tym TUTAJ). Nie wszystkim takie rozwiązanie się podoba.

ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a

"Czytam i nie wierzę. Jak w tej sytuacji powinien się czuć wicemistrz świata juniorów, który stawia się zawsze i wszędzie na wezwanie PZM i sztabu kadry? Dobrze, że ta sprawa nie ma wpływu na tytuł DMP" - skomentował na Twitterze Sławomir Kryjom, były menedżer leszczyńskiej Unii i ekspert nSport+.

Srebrny medal IMŚJ w roku 2019 wywalczył bowiem Bartosz Smektała, któremu tym samym nie udało się obronić mistrzostwa wywalczonego sezon wcześniej. Leszczynianina można przedstawiać jako przeciwieństwo Drabika. Gdy w październiku zawodnik Betard Sparty nagle zapadł się pod wodę i wymigał się od meczu reprezentacji tajemniczym zwolnieniem lekarskim, to Smektała bez namysłu zgodził się zająć jego miejsce w kadrze. Pojechał w meczu z Resztą Świata mimo wyraźnego osłabienia spowodowanego chorobą.

"Smektała potrafił wówczas odłożyć pewne sprawy na bok. Schował dumę do kieszeni, bo dla niego najważniejsze jest reprezentowanie barw Polski. On wie, że każdy start z orzełkiem na piersi jest czymś wyjątkowym" - pisał przed kilkoma dniami na łamach WP SportoweFakty Jan Krzystyniak, były żużlowiec i trener (czytaj więcej o tym TUTAJ).

PZM znalazł się w trudnym położeniu, bo najlepiej chciałby, aby całe podium IMŚJ 2019 pozostało biało-czerwone. Przypomnijmy bowiem, że brązowym medalistą ubiegłego sezonu został Dominik Kubera. Może się jednak okazać, że będzie to niemożliwe. Wszystko w rękach POLADY. FIM podejmując decyzję ws. Drabika będzie się bowiem kierować tym, co zadecydowała polska antydopingówka.

Czytaj także: Jason Crump poświęcił się dla syna 

"Z mojej wiedzy, PZM jedyne co chce, to w pełni uszanować decyzje POLADY i FIM w sprawie Maksyma Drabika" - zdradził Piotr Szymański, przewodniczący GKSŻ, dodając przy tym, że o losie medalu Drabika zadecyduje "panel prawny FIM w zależności od wyroku".

Źródło artykułu: