Jarosław Hampel czy Brady Kurtz? Menedżer Fogo Unia Leszno Piotr Baron musi odpowiedzieć sobie na to pytanie przed inauguracją ligi, ewentualnie przed pierwszym okienkiem transferowym, czyli po 3. kolejce. Trzymanie obu żużlowców przez dłuższy okres może doprowadzić do kwasów w zespole, bo mistrz Polski ma nadwyżkę seniorów. Emil Sajfutdinow, Piotr Pawlicki, Janusz Kołodziej i Bartosz Smektała są pewniakami. O pozycję tego piątego rywalizować mają Hampel z Kurtzem. To pewne, bo opcja ze Smektałą pod numerami 8, 16 nie wchodzi w rachubę.
Hampel mówił nam niedawno w wywiadzie, że jeśli będzie musiał odejść, to nie ma problemu. Zdaje sobie sprawę, że w sezonie 2019 nie poszalał. Jednak naszym zdaniem, jeśli Unia chce obronić tytuł, musi zatrzymać właśnie Hampela. Rok temu Jarosław był słaby, jak nigdy dotąd, a jednak wykręcił średnią lepszą od Kurtza (1,571 do 1,304). Ktoś powie, że przecież Brady miał zwykle gorszy numer startowy. Zgoda, ale Hampel miał swoje problemy: najpierw kontuzja, a potem walka ze sprzętem, który trzeba było dopasować, gdy rywale już dawno uciekli.
W środowisku pojawiają się głosy, że gdyby w tym roku weszła telemetria oraz czujniki sprawdzające czas reakcji na starcie i wyłapująca wszelkie ruchy zawodników oczekujących na start (w pierwszych czterech kolejkach mają się odbyć testy, a potem zapadnie decyzja, co dalej), to Unia powinna podziękować Hampelowi. Problem w tym, że Jarosław już dawno nie jest tym zawodnikiem, który z uporem maniaka "czołga" się pod taśmą. Pytaliśmy sędziów. Oni twierdzą, że w kwestiach procedury startowej Kurtz jest nawet gorszy od Hampela.
Za Kurtzem przemawia w tej chwili wyłącznie wiek. W sumie dylemat Barona można sprowadzić do stwierdzenia: jeśli Unia chce obronić tytuł, musi zostawić Hampela, a jeśli myśli o przyszłości, to zdecydowanie powinna pójść w Kurtza. W tym roku skończy on 24 lata, Hampel w kwietniu będzie świętował 38. urodziny.
Oczywiście nie wszyscy zgadzają się z postawioną przez nas tezą. - W żużlu trudno planować długoterminowo - ocenia ekspert i menedżer Jacek Frątczak. - Z jednej strony Hampel jest w stanie jeździć jeszcze dwa, trzy lata na wysokim poziomie. Z drugiej nie wiemy, czy Kurtz będzie chciał się wiązać w dłuższej perspektywie z Unią. Gdybym ja miał wybierać, to jednak podjąłbym decyzję po sparingach, najpóźniej po pierwszych meczach. Inna sprawa, że najlepiej by było zostawić obu, bo w razie kontuzji nadwyżka się przyda. Rozumiem jednak, że w Unii chcą od tego uciec, żeby nie wytwarzać zbędnej presji. Wszystko ma swoje dobre i złe strony.
Czytaj także: Menedżer Motoru o tym, komu przeszkadza żużel w Lublinie
Czytaj także: Hancock, czyli mistrz ze skazą, który kończy karierę
ZOBACZ WIDEO Bartosz Zmarzlik typował Roberta Lewandowskiego na sportowca roku w Polsce