Nie dziwię się, że Jason Crump wraca. On widzi, co dzieje się w światowym żużlu. Jego poziom leci na łeb na szyję. Jeśli tylko Australijczyk zdecyduje się na starty w PGE Ekstralidze, to ustawi się kolejka działaczy po niego.
Polscy prezesi będą się licytować, a on poczeka kto najwięcej da i wtedy podpisze kontrakt. Działacze będą zdesperowani, bo na rynku brakuje klasowych zawodników, którzy gwarantowaliby solidne zdobycze punktowe. A Crump, mimo przerwy w startach i zaawansowanego wieku, ciągle takim gwarantem "oczek" jest.
Fakt jest taki, że mamy braki wśród zawodników, dlatego Crump wraca. Poziom światowego żużla spada, skoro zawodnik 45-letni decyduje się wracać i ma wypierać ze składów innych, do tej pory podstawowych żużlowców.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: miało być efektownie, wyszedł fatalny kiks z rzutu karnego
Pozwolę sobie na żart. Gdyby Andrzej Huszcza, Roman Jankowski czy Wojciech Żabiałowicz potrenowali trochę, zrzucili kilka kilogramów, to może też znaleźliby się w polskiej czołówce z powrotem? Bo nie mam wątpliwości, że byliby w stanie poradzić sobie z niektórymi zawodnikami z naszych rozgrywek.
Chcę podkreślić, że ja się nie martwię o to, że Crump wraca czy też o jego zdrowie. Po prostu o sam fakt, że tak zaawansowany wiekowo zawodnik znajduje zatrudnienie, że nadal może być solidnym gwarantem punktów. Tak jak nie mam wątpliwości, że prezesi z Polski go skuszą pieniędzmi, nawet jeśli teraz ma kontrakt tylko na Wyspach Brytyjskich.
Niektórzy mówią, że Crump już pod koniec kariery nie zdobywał punktów, że ten powrót nie może się udać. Tyle że wtedy on miał dwóch, trzech godnych siebie rywali w jednym biegu. Teraz będzie miał ledwie jednego. On ma rozeznanie wśród konkurencji. Ma świadomość, że tak naprawdę już przed biegiem może mieć zagwarantowane dwa punkty.
On ma też rozeznanie w sprzęcie. Nie będzie mieć problemu ze znalezieniem tunera. Do którego by się nie zgłosił, każdy się podejmie zadania. Bo tunerom też zależy, by mieć utytułowanych żużlowców w swojej stajni. Takich, którzy gwarantują sukcesy i widowiskową jazdę, a Crump przecież potrafił jeździć widowiskowo.
Mamy do czynienia z ironią losu, że praktycznie w ciągu kilku dni karierę kończy Greg Hancock, a wraca Jason Crump. Dwie ikony speedwaya, cyklu Speedway Grand Prix. Nie wiem, czy Australijczyk ma jakieś problemy, że się na to zdecydował. Nie chciałbym spekulować. Jednak patrząc na sytuację w żużlu, nie dziwię mu się.
Czytaj także:
Dymek może wrócić do pracy w Rybniku
Dlaczego TVP nie pokazuje żużla?