Żużel. Bohaterowie czasu zarazy: Martin Vaculik. Panowie żużlowcy, uczcie się. A kibice słuchajcie

Nic dziwnego, że Martin Vaculik jest uwielbiany przez kibiców. I to nie tylko tych klubów, w których w danym momencie startuje. Koledzy z toru mogą się od niego uczyć, jak budować relację z fanami.

Dawid Borek
Dawid Borek
Martin Vaculik Materiały prasowe / Falubaz Zielona Góra / Na zdjęciu: Martin Vaculik
Dlaczego Martin Vaculik jest tak lubiany w środowisku kibiców czarnego sportu? Powodów można wymienić kilka. Słowacki żużlowiec integruje się z fanami, poświęca im swój czas, z jego twarzy rzadko znika uśmiech, a do tego - co chyba w tym wszystkim najważniejsze - mówi po polsku.

I to mówi tak, że polszczyzny może pozazdrościć mu niejeden... Polak. To jednak nie jest istotne. Istotne jest to, że Vaculik chciał się nauczyć naszego języka, chciał rozmawiać z polskimi sponsorami w języku polskim, chciał komunikować się z polskimi kibicami w zrozumiały dla nich sposób.

Teraz już nikogo nie dziwi, gdy Vaculik udziela wywiadów w języku polskim, no bo jak ktoś, kto od blisko 15 lat pracuje w naszym kraju i to w Polsce zarabia największe pieniądze, może nie rozumieć polskiego języka? Problem w tym, że to wcale nie jest takie oczywiste.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Szalenie trudna sytuacja w światowym sporcie. "Nie ma rozgrywek, nie ma kibiców, nie ma pieniędzy"

W zdecydowanej większości przypadków znajomość polskiego u żużlowców kończy się na kilku wyrazach na "k", "ch", potrafią też powiedzieć "cześć", "dzień dobry" i "dziękuję". Koniec. Wychodzą z założenia, że nauka języka polskiego to dla nich strata czasu. Nie wspominając już o pewnym Norwegu z polskim paszportem.

Tymczasem Vaculik pokazał, że warto rozszerzać swoją wiedzę, bo teraz spija śmietankę. Znajomość naszego języka przekłada się na jego PR, na jego relacje z kibicami. A może i sponsorzy patrzą na niego bardziej przychylnym okiem gdy widzą, jak Słowak z krwi i kości rozmawia z nimi jak "swój"?

Oby ta relacja Vaculika z fanami przełożyła się teraz na podejście kibiców do wystosowanego przez słowackiego żużlowca apelu, związanego z pandemią koronawirusa.

"Szanowni kibice. Niestety w najbliższym czasie nie zobaczymy się na żużlowych torach. Wynika to z sytuacji epidemiologicznej jaka nas wszystkich dotknęła. Potraktujmy to co się dzieje z należytą powagą. To dla nas wszystkich zbiorowa lekcja odpowiedzialności. Dbajcie o siebie. Życzę Wam wszystkim wiele zdrowia. Do zobaczenia jak najszybciej na żużlowych stadionach #zostanwdomu" - napisał Vaculik w mediach społecznościowych (po polsku i angielsku).

Wyświetl ten post na Instagramie.

Szanowni kibice  Niestety w najbliższym czasie nie zobaczymy się na żużlowych torach. Wynika to z sytuacji epidemiologicznej jaka nas wszystkich dotknęła. Potraktujmy to co się dzieje z należytą powagą. To dla nas wszystkich zbiorowa lekcja odpowiedzialności. Dbajcie o siebie. Życzę Wam wszystkim wiele zdrowia. Do zobaczenia jak najszybciej na żużlowych stadionach #zostanwdomu  Martin Vaculik Dear Speedway Fans In the near future we will not see each other on speedway tracks. This is due to the epidemiological situation that has affected us all. Let’s treat what is happening seriously. This is a collective lesson of responsibility for all of us. Take care of yourself. I wish you all a lot of health #stayhome Martin Vaculik

Post udostępniony przez Martin Vaculik (@martinvaculik)

Zobacz też:
Żużel. Kiedyś na koniu przyjechał do sklepu po wódkę. Teraz alkohol sprowadził na niego nieszczęście
Ruszyło przesłuchanie byłego żużlowca ROW-u. Prokuratura szykuje wniosek o areszt tymczasowy

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×