Betard Sparta Wrocław zabiera głos w sprawie Maksyma Drabika i toczącego się w POLADA postępowania dotyczącego złamania procedur antydopingowych przez zawodnika (przyjął on pół litra kroplówki przed ubiegłorocznym finałem PGE Ekstraligi, choć dozwolona norma to 100 mililitrów). W datowanym na 26 marca oświadczeniu czytamy, że POLADA nie przekazała Komitetowi TUE 13-stronicowego pisma przewodniego. W tej sytuacji komitet uwzględnił odwołanie zawodnika i uchylił wcześniejszą decyzję.
Przypomnijmy, że 7 lutego komitet odrzucił wniosek Drabika o wsteczne TUE. Decyzję uzasadnił tym, że prośba nie została złożona niezwłocznie, jak mówią przepisy, ale 4 miesiące po zdarzeniu. Sparta zwraca jednak uwagę, że tamta decyzja została wydana bez zapoznania się z najważniejszym dokumentem, czyli wspomnianym pismem przewodnim. W nim jest zawarte wyjaśnienie zarówno dotyczące powodu przyjęcia kroplówki, jak i też odpowiedź na pytanie, dlaczego wniosek trafi do TUE dopiero teraz, a nie we wrześniu, czy październiku 2019 roku. Kontrola, na której stwierdzono złamanie procedur, miała miejsce 22 września.
Można by oczywiście odnieść wrażenie, takie zresztą pojawiają się sugestie, że POLADA schowała ważny dokument do szuflady. Michał Rynkowski, dyrektor antydopingówki tłumaczy jednak, że to nonsens i nieuprawniona sugestia. - Pismo przewodnie stanowiące zarazem pismo procesowe w sprawie nie zostało dodane jako załącznik do wniosku i dlatego nie potraktowano go jako jego element. Niezależnie od tego zgadzamy się z postanowieniem Panelu Dyscyplinarnego - wyjaśnia Rynkowski. - Mając na uwadze dobro postępowania i samego zawodnika pismo przewodnie zostało przekazane niezwłocznie do Komitetu TUE. Co więcej, na wniosek zawodnika uwzględniono dokumenty stanowiące komplet pisma odwoławczego.
Komitet TUE podejmie decyzję w ciągu dwóch tygodni. Sparta stoi na stanowisku, że dokumentacja medyczna jest bardzo mocna. Klub upiera się, że jednodniowa hospitalizacja na stadionie była podyktowana stanem wyższej konieczności, ratowaniem zdrowia zawodnika i próbą postawienia go na nogi przed ważnym meczem.
Minusem w przypadku Sparty, ale przede wszystkim żużlowca jest fakt, że wniosek o wsteczne TUE został złożony bardzo późno. I to niestety wina samego Drabika, który podał na kontroli adres do korespondencji, a potem nie wyjmował adresowanych do siebie pism ze skrzynki.
Czytaj także:
BSI chce oskubać Apatora z kasy. Chodzi o pół miliona
Kłótnia Ostafińskiego z Cegielskim o treningi Pawlickich i renegocjację kontraktów
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film