Początek kwietnia miał być okresem, w którym żużlowcy rozpoczynają poważną rywalizację w lidze polskiej. Niestety pandemia wirusa COVID-19 spowodowała, że te plany odłożono i tak naprawdę nie wiadomo kiedy sezon żużlowy wystartuje. Ta sytuacja z pewnością nie jest komfortowa ani dla klubów, ani dla kibiców, ani przede wszystkim dla zawodników.
- Każdy pogodził się z sytuacją, że w kwietniu na pewno nie wystartujemy. Czas pokaże, co będzie dalej. Ja pozostaję w domu i staram się jak najwięcej trenować, żeby podtrzymać formę, którą wypracowaliśmy w okresie przygotowawczym. Oczywiście tęsknię za speedway'em i wyczekuję dnia, kiedy będę mógł wyjechać na tor. Natomiast obserwuję sytuację i jak każdego, niepokoi mnie to, co się dzieje - mówił Paweł Miesiąc dla "Kuriera Lubelskiego".
Krajowy lider Speed Car Motoru Lublin nie ukrywał również, że ten stan oczekiwania go po prostu nudzi. Zawodnik przyznał, że stara się oderwać głowę od tego, co obecnie dzieje się na świecie, jednak nie zawsze to się udaje. Dzieje się tak, ponieważ Miesiąc jak każdy prawdziwy sportowiec z niecierpliwością wyczekuje powrotu na tor. Żużlowiec Speed Car Motoru potwierdził również zdania twierdzące, że po ustaniu pandemii wcale nie potrzeba długiego czasu do inauguracji PGE Ekstraligi.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Billy Hamill
- Dwa tygodnie to wystarczający czas, żeby sprawdzić motocykle i przygotować się do jazdy na wysokim poziomie. Można odjechać dwa treningi i być gotowym do jazdy, ale trzeba jeszcze przetestować sprzęt. Zwłaszcza, że weszły pewne nowinki, które też trzeba sprawdzić - stwierdził Miesiąc.
Zdaniem Pawła Miesiąca obecnie nie ma również sensu przesadnie spekulować o tym czy kontrakty zawodników należy zmniejszyć, a jeżeli tak, to o ile. Teraz głównym priorytetem powinno być wypracowanie optymalnego scenariusza na rozegranie pełnych rozgrywek. Jednakże żużlowiec Speed Car Motoru zdaje sobie sprawę z tego, że rok 2020 może być trudny dla wszystkich zaangażowanych w speedway.
- Każdemu jest ciężko i wszyscy musimy sobie jakoś radzić. W trakcie sezonu pomagają nam mechanicy, menedżerowie, psycholodzy. Zawodnicy współpracują z wieloma osobami i należy znaleźć takie rozwiązanie, żeby dla każdego było dobre. Każdy z nas musiał przygotować się do sezonu, ma gotowy sprzęt, a to wiązało się z bardzo dużymi wydatkami. Dlatego nie wyobrażam sobie, żebyśmy w tym sezonie nie jeździli. Mam nadzieję, że szybko wrócimy do ścigania. Gdy to się skończy i wyjdziemy w końcu na zewnątrz, to podejmiemy jakieś decyzje. Dzisiaj jest na to za wcześnie - podsumował Paweł Miesiąc.
Zobacz także: To wtedy Szymon Woźniak zadziwił całą żużlową Polskę
Zobacz także: Bajerski chciałby odjechać pełen sezon