Żużel. Tomasz Chrzanowski zdradza w jaki sposób można byłoby obniżyć koszty

- Ciekawe, że w żużlu mówi się wyłącznie o cięciu zarobków, a niewiele o cięciu kosztów - dziwi się Tomasz Chrzanowski. Były uczestnik cyklu Speedway Grand Prix ma kilka pomysłów na to, aby sprawić żużel bardziej przystępnym dla zawodników.

W tym artykule dowiesz się o:

Pandemia COVID-19 spowodowała, że zawodnicy musieli pogodzić się z obniżką kwot kontraktowych. Jedni żużlowcy negocjowali do ostatniej chwili, m.in. Piotr Pawlicki czy Emil Sajfutdinow, a inni w pełni zrozumieli sytuację gospodarczą na świecie i szybko podpisali przedstawione im dokumenty. O ile największy kryzys gospodarczy od dziesięcioleci to dobry argument w rozmowach z zawodnikami, to coraz więcej głosów podnosi inną kwestię.

- Ciekawe, że w żużlu mówi się wyłącznie o cięciu zarobków, a niewiele o cięciu kosztów - podkreślał Tomasz Chrzanowski w swoim tekście na portalu www.trojmiasto.pl. - Z tym jest rzeczywiście problem, bo sporty motorowe są drogie i cały czas się rozwijają. Tunerzy i mechanicy ze ścisłej czołówki dysponują dziś maszynami, o jakich jeszcze kilka lat temu się nie śniło. To normalne, że jeśli tuner inwestuje duże pieniądze w nowoczesny sprzęt, to musi mu on się zwrócić. Przecież nikt nie będzie szukał oszczędności powstrzymujących rozwój technologii, który w sportach motorowych jest nieodzowny - tłumaczył były uczestnik cyklu SGP.

Wychowanek Apatora Toruń wyraźnie sugeruje, że rozmowy o oszczędnościach na sprzęcie w sporcie motorowym nie mają sensu. Jednakże były zawodnik sugeruje, iż zarówno PZM, jak i inne federacje powinny opracować sposób na to, jak żużlowcy mogliby zaoszczędzić ciężko zarobione pieniądze.

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Billy Hamill

Chrzanowski nie próżnując proponuje pierwsze zmiany, które można byłoby wprowadzić w naszym kraju. - W Polsce sprzęt zużywa się szybciej niż w Anglii, gdzie tory są krótsze a i pogoda inna. Dlatego pierwsze nad czym należy się zastanowić w kwestii oszczędności na sprzęcie to rezygnacja z rozgrywania meczów we wczesnych godzinach popołudniowych. W razie upału, taki mecz to jest dla silnika zabójstwo - sugerował.

Był zawodnik, m.in. Wybrzeża Gdańsk, Orła Łódź czy KSM-u Krosno, ma również w swoim zanadrzu kolejny pomysł. - Idźmy dalej. Ja wiem, że trenerzy mają swoje metody, ale piątkowy trening mający na celu rywalizację o skład to po prostu niepotrzebna eksploatacja motocykli. To generuje zbyt duży koszt. Każdy jedzie na sto procent, sprzęt jest "zajechany" a nie ma z tego ani punktów, ani zarobku. Czy naprawdę jeden trening ma przesądzać o tym, kto jest w lepszej dyspozycji? - pytał retorycznie.

Jak widać temat zmniejszenia kosztów ponoszonych przez żużlowców staje się coraz popularniejszy. Ze względu na obecną sytuację gospodarczą oraz znacznie mniejsze zarobki zawodników z pewnością taka retoryka będzie coraz mocniej kontynuowana.

Zobacz także: Marcel Gerhard ma pomysł jak zmniejszyć koszty produkcji silników
Zobacz także: Abramczyk Polonia Bydgoszcz nie obniżyła stawek swoim liderom

Źródło artykułu: