Można powiedzieć, że przegrana PGG ROW-u Rybnik z RM Solar Falubazem Zielona Góra na inaugurację PGE Ekstraligi obnażyła wszystkie słabości "Rekinów", o jakich wiedzieliśmy od zakończenia jesiennego okienka transferowego. Dobitnie świadczy o tym chociażby bieg juniorski, po którym Mateusz Tudzież i Kacper Kłosok musieli wycofać się z dalszej rywalizacji.
Cegiełkę do porażki PGG ROW-u dołożył jednak trener Lech Kędziora. Szkoleniowiec przekombinował dobierając skład, a potem nie pomógł sobie w trakcie meczu i trudno znaleźć logikę w jego poczynaniach.
(Nie)proszony gość
W niedzielę stało się jasne, że Adrian Miedziński w roli gościa zastąpi Troya Batchelora. Czy wychowanek toruńskiego Apatora zapewnił sobie występ skuteczną postawą na treningach, czy może była to decyzja kogoś spoza sztabu szkoleniowego? To pytanie trzeba zadać, skoro Kędziora już po pierwszym biegu odstawił Miedzińskiego.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Nie powinno tak być, że sezon rusza, a sprawa Drabika nie jest rozwiązana
- Dużo analizowałem. Doświadczenie i sprzęt, którym dysponuje pozwala na to, by pojechał - mówił Kędziora jeszcze przed meczem w nSport+. Tyle że już po pierwszym biegu odstawił doświadczonego zawodnika. Miedziński nagle dostał okazję do jazdy w jedenastym wyścigu, po tym jak znacząco zmienił się tor. W takiej sytuacji zaskoczenia być nie mogło. 34-latek znów przywiózł zero i zakończył udział w meczu.
Bez punktów pierwszą gonitwę zakończył też Mateusz Szczepaniak, który został chwilę później odstawiony na bok, by znów pojawić się na torze w trzeciej serii startów i kolejny raz zamknąć stawkę, po czym więcej w akcji go nie oglądaliśmy.
Oczywiście trener Kędziora był świadom tego, że ma na rezerwie świetnie dysponowanego Roberta Lamberta i musiał kogoś zostawić w parku maszyn. Swoimi poczynaniami sprawił jednak, że nie zbudował ani Miedzińskiego, ani Szczepaniaka, a przecież któryś z nich musi pojechać w kolejnym spotkaniu, by wypełnić regulaminowy limit Polaków w składzie.
Gdzie kucharek sześć
Inne decyzje kadrowe trenera najpewniej nie sprawiłyby, że PGG ROW pokonałby na inaugurację RM Solar Falubaz, bo w trzech zawodników meczu wygrać się nie da. "Rekiny" mogły chociaż uniknąć blamażu na własnym torze, bo tak należy oceniać porażkę u siebie 36:53. Kędziora jest ofiarą tego, że w kadrze rybnickiej ekipy jest za tłoczno.
Jeśli jednak szukać pozytywów, to pierwsze spotkanie powinno być dla niego wskazówką jak budować skład w kolejnych tygodniach. Potwierdziło się, że rybniczanie mają problem z krajowym seniorem. Miedziński w roli gościa nie będzie zbawieniem PGG ROW-u, a i ekstraligowe progi wydają się być za wysokie dla Szczepaniaka.
Porada dla szkoleniowca przed kolejnym spotkaniem. Jednego z tych żużlowców od początku zastępować Lambertem, który pokazał, że jest świetnie dysponowany i zapomniał o problemach z sezonu 2019. Przynajmniej zasady dla wszystkich będą jasne i żaden z żużlowców nie będzie się zastanawiać, w którym momencie wyjedzie na tor.
W odwodzie pozostają jeszcze Troy Batchelor i Siergiej Łogaczow. Australijczyk może i jest chimeryczny, ale w zeszłym roku był jednak drugim najlepszym zawodnikiem PGG ROW-u. Rosjanin z kolei wykazał się niezwykle efektowną jazdą. Być może obaj powinni dostać szansę już w piątek w Grudziądzu. Tam nie można powtórzyć błędów z niedzieli.
Czytaj także:
Czy ten sezon będzie stracony dla juniorów?
Egzekucja beniaminka w Rybniku. ROW dziurawy jak szwajcarski ser