Żużel. Drużyna zdolna do wszystkiego. W Tarnowie kupili spokój za kasę z Grupy Azoty. Ostatni dzwonek Cierniaka

WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: Mateusz Cierniak z lewej
WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: Mateusz Cierniak z lewej

Unia Tarnów jest przed sezonem 2020 jedną z większych zagadek eWinner 1. LŻ. Nikogo nie zdziwi jeśli wyląduje w czołówce, albo znajdzie się poza pierwszą czwórką. W drużynie nie ma już Wiktora Kułakowa, ale jest kasa z Grupy Azoty i Mateusz Cierniak.

[b]

PLUSY[/b]

Solidny partner. Budżet klubu z Mościć jak zwykle jest nabity pieniędzmi z Grupy Azoty. Żużlowcy mogą spać spokojnie, ponieważ mimo notorycznych obsuw w przelewach i wypłatach, to solidny gwarant tego, iż należności prędzej, czy później wylądują na kontach zawodników. Strach się bać, co będzie, gdy chemiczny koncern zakręci kurek z kasą. Przypomnijmy, że umowa z głównym partnerem kończy się po tym sezonie.

Na papierze najlepszy junior na zapleczu. Silny, potrafiący na równi walczyć z seniorami młodzieżowiec jest w każdym klubie na wagę złota. Tym bardziej teraz, kiedy wiele uznanych nazwisk pożegnało się z wiekiem juniora. W Tarnowie mają to szczęście, że mimo zakusów z klubów PGE Ekstraligi jednak udało się zatrzymać Mateusza Cierniaka. Ale ten przykład uwypukla tylko ogólny kryzys w formacji zawodników do lat 21. Przecież swoją postawą syn Mirosława nie dał ostatnio nie wiadomo jakich argumentów, że jest gotowy zrobić krok wyżej. Oczekiwania były spore, a skończyło się raczej zawodem. Co nie zmienia faktu, że w 18-latku drzemie duży potencjał. Czas jednak wreszcie go pokazać i udowodnić, że przyklejenie łatki nieprzeciętnego talentu nie jest na wyrost. Drugie niemrawe rozgrywki z rzędu nie przejdą bez echa. Będą oznaczać, że problem jest głębszy i dalsze tłumaczenia o debiutanckim roku będzie należało włożyć między bajki.

Liderzy przez duże "L"?: Po odejściu najskuteczniejszego zawodnika poprzedniego sezonu - Wiktora Kułakowa - palma pierwszeństwa w ciągnięciu tarnowskiego wózka powędrowała w ręce Petera Ljunga. Doświadczony Szwed pełniący również funkcję kapitana, to już uznana marka. Nie zalicza rażących wpadek, a dodatkowo jest gwarantem solidnego wkładu w zdobycze zespołu. Drugim zawodnikiem, z którym wiązane są duże nadzieje na zastąpienie Rosjanina, jest sprowadzony z Włókniarza Częstochowa Michał Gruchalski. Pewnie nie będzie to podmianka w skali 1:1, ale 22-latek ma papiery na pierwszą dziesiątkę w klasyfikacji średnich. Poza tym sztab szkoleniowy dzierży w dłoniach duży atut, ponieważ może go wystawić z rezerwowego numeru osiem w roli łatającego dziury dżokera.

ZOBACZ WIDEO Trzeba przewietrzyć szatnię Stali. Zostać powinni tylko Zmarzlik z Thomsenem


MINUSY


PGE Ekstraliga w sferze marzeń. Po spadku w 2018 roku Unia jedzie bez zbędnego ciśnienia na awans. Stadion nie spełnia wymogów najlepszej ligi świata, prezes Łukasz Sady non stop przepycha się z prezydentem Romanem Ciepielą nie mogąc doprosić się o remont obiektu, który jest w ruinie i grozi zawaleniem. Nazwa Miejski zobowiązuje, ale na tę chwilę to żadna wizytówka Tarnowa. Prędzej powód do wstydu.

Druga linia. Stanowi największy znak zapytania. Kim Nilsson, Ernest Koza czy Artur Mroczka są zawodnikami, którzy lubią odbijać się do ściany i prezentować bardzo niestabilną formę. Dwucyfrówki, albo totalnie nieudane występy były ich znakami rozpoznawczymi.

Otoczka. Z każdym sezonem, na całym mnóstwie płaszczyzn nie tylko sportowych, klub popada w marazm, stagnację i regres. Widać to choćby po publiczności, która powoli ma dość tej bylejakości i coraz mniej chętnie odwiedza Jaskółcze Gniazdo, czego dowodem jest drastycznie spadająca frekwencja.

Tor. Kiedyś to była twierdza. Teoretycznie mocniejsze drużyny przyjeżdżały do Tarnowa i łamały sobie zęby na betonowej nawierzchni mościckiego owalu. Przyjezdnych odprawiano z solidnym bagażem punktowym, a potem ci jeszcze długo w drodze powrotnej głowili się, jakie tajemnice kryje ten specyficzny tor. Nawet nowym zawodnikom schodziło po kilka miesięcy, żeby znaleźć na niego receptę. Teraz nikt już nie drży przed podróżą do Małopolski.

CZYTAJ TAKŻE: To sukces, że Lokomotiv w ogóle pojedzie w lidze
CZYTAJ TAKŻE: Zdunek Wybrzeże Gdańsk. Drużyna kompletna, ale bez strzelb

Źródło artykułu: