Tomasz Bajerski to nowa osoba za sterami eWinner Apator Toruń. Były żużlowiec otrzymał szansę na przywrócenie blasku zespołowi, który obecnie przechodzi najtrudniejsze chwile w historii.
Wybór szkoleniowca nie był przypadkowy. Bajerski od początku swojej kariery był związany z toruńskim żużlem, łącznie jeżdżąc dla "Aniołów" przez dziesięć sezonów. - To nadal jest mój klub, w którym się wychowałem i spędziłem najlepsze chwile mojej kariery. Przez ostatnie lata nic się nie zmieniło pod tym względem - stwierdził trener na łamach 4kolka-blog.pl.
Przywiązanie szkoleniowca do klubu przełożyły się na dość szybkie dogadanie się między stronami. - Rozmowy nie trwały długo. Bardzo szybko znaleźliśmy porozumienie, ale nie ukrywam, że musiałem się porządnie zastanowić przed podjęciem ostatecznej decyzji - powiedział Bajerski.
ZOBACZ WIDEO Turowski: Czugunow nie dostałby ode mnie polskiego obywatelstwa
Mimo sentymentów szkoleniowiec chłodno podchodzi do nowego wyzwania. Może to być dla niego trudne, gdyż kibice domagają się szybkiego powrotu do PGE Ekstraligi. Na dziś awans wydaje się łatwy do zdobycia. 45-latek patrzy na sprawę jednak nieco inaczej.
- Razem z chłopakami ustalimy twarde zasady, według których będziemy współpracować. Naszym celem jest jeździć i wygrywać. Nie gwarantuję, że będziemy niepokonani i wygramy wszystko od początku do końca, ale na każdy mecz pojedziemy w stu procentach skoncentrowani - stwierdził trener.
Podczas sezonu Bajerski sięgnie również po psychologa. Dzięki temu drużyna ma jeszcze lepiej radzić sobie na torze. - Jedną z osób, z którymi będziemy współpracowali, jest Marek Graczyk. To nasz psycholog z dawnych lat i jeden z najlepszych fachowców, jakiego znam. Spodziewam się, że w najbliższym czasie nasza współpraca jeszcze bardziej się zacieśni - powiedział szkoleniowiec.
Pierwsza okazja do zobaczenia Apatora w akcji pojawi się w sobotę o godzinie 19:15. Torunianie na własnym obiekcie podejmą Car Gwarant Kapi Meble Budex Start Gniezno. Spotkanie zostanie pokazane na antenie nSport+.
Czytaj także: Jakub Jamróg: Nie chciałem uciekać z Lublina. Kiedy byłem małym chłopakiem, na podwórku bawiłem się w Hampela [WYWIAD]
Czytaj także: Żużel. Czy człowiek bez pięty znów uratuje Spartę?