Żużel. "Gościnność" klubów PGE Ekstraligi budzi coraz większą wściekłość kibiców

WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Jack Holder
WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Jack Holder

Kluby PGE Ekstraligi zaczynają bez skrupułów korzystać z instytucji gościa. Niepokojący trend zauważają kibice, którzy, mówiąc eufemistycznie, mają bardzo niepochlebną opinię o działaniach klubów.

Obecny sezon PGE Ekstraligi mocno pokrzyżowała pandemia koronawirusa. By rozgrywki odbywały się bez kłopotów, liga rozszerzyła instytucję gościa. Kluby otrzymały możliwość zakontraktowania nowego żużlowca, gdyby u jakiegoś zawodnika z zespołu wykryto COVID-19.

Jakże zaskakujące jest, że członkowie ligi bezlitośnie wykorzystują punkt regulaminu, powoli nagminnie kontraktując nowych zawodników. Wraz z kolejnymi kontraktami "gości" pojawiają się nowi oburzeni fani, nie zostawiając na klubach suchej nitki.

- W tym sezonie ten głupi przepis już trzeba przeboleć, ale jeśli zostanie na przyszły, to będzie wręcz absurdalnie. Szczerze to nawet odechciewa się już patrzeć na tak wyglądającą dyscyplinę - napisał Michał.

ZOBACZ WIDEO Zobacz jak Łaguta zapewnił zwycięstwo Motorowi! Kronika 5. kolejki PGE Ekstraligi

Zarzuty można odroczyć w stosunku do RM Solar Falubazu Zielona Góra. Zielonogórzanie mają kontrakt z Grzegorzem Walaskiem, lecz obecnie traktują oni instytucję jako opcję awaryjną. Antonio Lindbaeck  i Michael Jepsen Jensen nie są bowiem w najlepszej dyspozycji, a mimo to nie słychać, by w drużynie miał pojawić się 44-latek.

- Śmiech na sali zaczyna się robić. "Goście" mieli być w razie choroby lub kontuzji, a kluby robią wymiany, bo inny zawodnik źle jedzie w meczach. Niby najlepsza liga świata, a zaczyna się robić kabaret - stwierdził Artur.

Mniej skrupułów ma PGG ROW Rybnik, regularnie korzystając z Adriana Miedzińskiego, choć w składzie jest m.in. Michał Szczepaniak. Pojawia się również realna obawa, że ROW sięgnie po kolejnych gości. Wątpliwy przykład dają w tej materii Moje Bermudy Stal Gorzów i Betard Sparta Wrocław.

- Zastanawiam się, po co było tworzyć drużyny w listopadzie, skoro wystarczyło poczekać do wiosny i by się wypożyczyło, kogo chciało - szyderczo ocenił Mateusz.

Oba kluby przestrzeliły okienko transferowe. W Gorzowie wątpliwą formę prezentuje Niels Kristian Iversen, Szymon Woźniak oraz Krzysztof Kasprzak. Z tego powodu klub pozyskał Jacka Holdera. Australijczyk jest jednak drugim gościem, gdyż wcześniej umowę z gorzowianami podpisał Kamil Brzozowski. Australijczyk zdążył już wystąpić w meczach, zastępując nawet Kasprzaka.

- Gość powinien funkcjonować tylko w 1. i 2. lidze dla zawodników, którzy nie mieszczą się w Ekstralidze, chcą być w jeździe i zarobić parę groszy - takiego zdania jest Łukasz.

Jeszcze większe żarty z instytucji gościa zrobili wrocławianie, którzy z racji słabej postawy Daniela Bewleya i Maxa Fricke'a osiągnęli porozumienie z Chrisem Holderem oraz Oliverem Berntzonem. Najpewniej w zależności od rozkładu meczów w eWinner 1. Ligi klub będzie rotował gośćmi.

Niektórzy fani wyrazili obawę, że kluby będą chciały zostawić zapis o "gościu" na kolejne sezony. Nie jest to wcale odrealnione, gdyż niejednokrotnie kluby szukają możliwości, by ułatwić sobie pracę. W tym wypadku magię i sens straci okienko transferowe, gdyż zawsze pojawi się możliwość "załatania dziury".

Czytaj także: Koronawirus w PGE Ekstralidze. Kibice boją się lawiny i weekendu bez żużla

Czytaj także: Żużel. COVID-19 zbiera żniwo. Runda TAURON SEC w Gnieźnie została odwołana

Źródło artykułu: