Koronawirus. Przepis o gościu w końcu rozłoży żużel? Frątczak widzi poważniejsze zagrożenie

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Siergiej Łogaczew, Bartosz Zmarzlik.
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Siergiej Łogaczew, Bartosz Zmarzlik.

W piątek testy na COVID-19 Adriana Miedzińskiego i jego mechaników. Jeśli wynik będzie ujemny, to eWinner 1. Liga pojedzie. Dodatni sprawi, że rozgrywki zostaną zatrzymane. - I zapewne dojdzie do krytyki instytucji gościa - twierdzi Jacek Frątczak.

[tag=7770]

PGE Ekstraliga[/tag] przełożyła dwa spotkania, kiedy okazało się, że podczas meczu PGG ROW - Fogo Unia w parku maszyn przebywała osoba z koronawirusem. Wydawało się, że w podobnym kierunku pójdzie GKSŻ, która zarządza eWinner 1. Ligą. Piotr Szymański poinformował jednak, że na ten moment rozgrywki nie zostaną wstrzymane. Decyzja w tej sprawie będzie uzależniona od tego, jak wypadną piątkowe testy na COVID-19 u Adriana Miedzińskiego i jego mechaników.

- Odwoływanie spotkań to ostateczność. Zachowaliśmy się prawidłowo, bo trzeba dbać o bezpieczeństwo, ale z drugiej strony robić wszystko, żeby ten projekt się nie wysypał. PGE Ekstraliga podeszła do tematu inaczej, ale to nie znaczy, że źle. Pracujemy na nieznanym obszarze i czasami trzeba improwizować. Tragedii nie ma, bo terminy jeszcze są - komentuje całą sytuację Jacek Frątczak.

Jeśli Adrian Miedziński i jego mechanicy są zdrowi, to skończy się tylko na strachu. W przeciwnym razie grozi nam zatrzymanie rozgrywek na zapleczu PGE Ekstraligi. - I zapewne pojawi się wtedy głośna krytyka instytucji gościa - przewiduje ekspert. - Uważam jednak, że ten przepis nie jest problemem. Najgorsze jest podejście niektórych ludzi do procedur. Lekceważymy pewne tematy, jakby pandemii już nie było. A ona cały czas jest - przekonuje były menedżer klubu z Torunia.

- A co do gościa, to był wprowadzany, bo istniało ryzyko, że nie uda się dogadać kontraktów wszystkich zawodników ekstraligowych. Z samym wirusem nie miał aż tak wiele wspólnego. To naprawdę nie ten przepis jest naszym wrogiem. Największy kłopot to rozluźnienie. Mam wrażenie, że w środowisku są ludzie, którzy nie zachowują się profesjonalnie. Wiem, że niektórzy dziennikarze chwalą się spotkaniami z zawodnikami przed meczem w restauracji. To jest absurd i proszenie się o problemy - podsumowuje Frątczak.

Zobacz także:
Woryna musiał wykonać ponowny test na koronawirusa

ZOBACZ WIDEO Kacper Woryna: Dwa lata w pierwszej lidze mi nie zaszkodziły

Komentarze (21)
avatar
Ed.
16.07.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Pamiętam jak ten ekspert od "złotych myśli" w speedwayu tak zarządzał kryzysem w Toruniu że aż spadli do I ligi. Tych wypocin to nie da się czytać - no że imponują p.Ostafińskiemu, który uparci Czytaj całość
avatar
RECON_1
16.07.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Miedziak.na lawe torun bierze goscia z 2 ligini jazda:) 
avatar
motogonki
15.07.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tak właśnie zabijamy sport żużlowy. Nie koronawirus wykańcza dyscyplinę. Raczej chore przepisy i regulaminy. Po cholerę z/z, po co gość ? Wystarczy wprowadzić zakaz kontraktowania zawodników do Czytaj całość
avatar
POLONISTA Z KRWI I KOŚCI
15.07.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jaca masz rację. Dużo pojebòw jest na tym świecie. U tych hien redakcyjnych także. 
avatar
Kacper.U.L
15.07.2020
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Jacek to się marnuje teraz widać gołym okiem.Nie ma gdzie się wykazać,dać upust tej nagromadzonej specjalistycznej wiedzy od A do Z.Ten kto się skusi pierwszy na tę wiedzę to bedzie strzał jak Czytaj całość