Żużel. Prezes Stali Gorzów pisze, że duch sportu zdechł. "Czas otworzyć drukarnię. To podobno dobry biznes"

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Krzysztof Kasprzak, Marek Grzyb, Stanisław Chomski
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Krzysztof Kasprzak, Marek Grzyb, Stanisław Chomski

MrGarden GKM wygrał z Moje Bermudy Stalą 29:25. Spotkaniu w Grudziądzu towarzyszyły gigantyczne kontrowersje. Gorzowianie są rozgoryczeni decyzjami arbitra. Mocny wpis w mediach społecznościowych popełnił prezes Marek Grzyb.

W rywalizacji MrGarden GKM-u i Moje Bermudy Stali mieliśmy festiwal upadków. Najmocniej ucierpiał Anders Thomsen, który po kolizji z Nickim Pedersenem musiał udać się do szpitala. Później na tor upadali jeszcze Niels Kristian Iversen, Krzysztof Buczkowski i Rafał Karczmarz. Sędzia i komisarz nie dawali jednak za wygraną. Nakazali prace torowe. Czas mijał, a decyzji o powrocie do rywalizacji nie było. W końcu Remigiusz Substyk zakończył spotkanie, co wywołało gigantyczne kontrowersje.

Gorzowianie postawą arbitra są rozgoryczeni. Władysław Komarnicki wysłał go nawet na podobny egzamin, a spotkanie w Grudziądzu określił mianem farsy. Jego zdaniem mecz nie powinien był się w ogóle rozpocząć, bo nawierzchnia od początku nie nadawała się do jazdy.

Jeszcze mocniejszych słów użył prezes gości Marek Grzyb. - Trzeba otworzyć drukarnię. To dobry biznes podobno. Duch sportu zdechł. A tor wyśmienity. The best - napisał z ironią szef Moje Bermudy Stali.

ZOBACZ WIDEO Krzysztof Kasprzak się obrazi? Stal nie potrzebuje takiego Kasprzaka

Źródło artykułu: