"Półtora okrążenia" to cykl felietonów Marty Półtorak, byłej prezes Stali Rzeszów.
***
Od niedzieli wieczór cała żużlowa Polska mówi o skandalu w Grudziądzu. Gdy oglądałam corridę przy Hallera, bo to nie był żużel, moja pierwsza myśl zakrążyła wokół osób funkcyjnych. Po co ich aż tyle? Mamy sędziego, komisarza toru, tworzymy kolejne posady, żeby było bezpieczniej, a i tak co jakiś czas na wierzch wychodzi afera uderzająca w najlepszą ligę świata.
To był po prostu żenujący spektakl udziałem gospodarzy i Moje Bermudy Stali Gorzów. Kropka. Arbiter Remigiusz Substyk przerwał zawody po dziewiątym wyścigu przy stanie 29:25. Skrócił nasze męki. Ale pal licho rezultat, w sedno trafił Nicki Pedersen, który powiedział, że tak, oczywiście możemy kontynuować spotkanie, tylko jakim kosztem?
ZOBACZ WIDEO Niebezpieczne upadki w meczu GKM - Stal! Kronika 7. kolejki PGE Ekstraligi
Jeśli chcemy widzieć dalszy festiwal upadków, jedźmy dalej. Uważam, że wyrzucił, co leży mu na wątrobie i zrobił to całkowicie szczerze. Dawno, dawno temu zawodnicy z Leszna też dawali radę na wertepach, ale stawali pod taśmą we dwójkę.
I nie mydlmy ludziom oczu. To było anty widowisko, trwała walka o utrzymanie się na motocyklu. Równanie nawierzchni było sztuką dla sztuki, maskowaniem dziur. "Zabawa", kiedy i w którym momencie zawodnik trafi na koleinę.
W osłupienie wprawił mnie wywiad z Robertem Kempińskim, który pieklił się po końcu tej farsy, że na torze były dwie małe dziurki i w ogóle, to pretensje są nieuzasadnione, a największy żal ma do Stanisława Chomskiego.
Przepraszam, ale dla mnie szkoleniowiec popisał się wypowiedzią żywcem wyjętą rodem z imprezy u cioci na imieninach. Dał taki popis, jakby nigdy nie miał do czynienia z tym sportem, a przecież sam był niezłym zawodnikiem.
Przypomniały i odświeżyły mi się historie z czasów, o których naprawdę wolałabym już definitywnie zapomnieć. I nie piszę w tym kontekście, że tor ma być równy, jak stół. On przede wszystkim nie może być pułapką dla zawodników!
Zastanawiam się, czemu najpierw dostajemy obrazek, kiedy jeden pan przesiada się z polewaczki do traktora, a po pół godziny naszym oczom ukazuje się wystawa, do wyboru, do koloru sprzętu agrarnego.
Ciężko wytłumaczalnych kuriozów wynotowaliśmy od groma. Nie mam złudzeń, że posypią się kary. Pierwszy najwyższą cenę zapłacił sędzia. On może już planować wakacje, bo decyzją prezesa Speedway Ekstraligi Wojciecha Stępniewskiego i szefa GKSŻ - Piotra Szymańskiego nie zasiądzie na wieżyczce przynajmniej do końca sezonu 2020.
Nie tak dawno barwy GKM-u reprezentował Tomasz Gollob. Niemal każde zawody oglądało się z dziką rozkoszą. Ściganie pod bandą, środkiem owalu, krawężnik, wszystkie ścieżki chodziły i to były "meczycha" palce lizać. Chyba nadszedł odpowiedni moment, żeby odkurzyć numer do naszego mistrza i zapytać, co z tym torem zrobić, żeby wspomnień czar wrócił, bo z jednego z najlepszych obiektów do mijania, zrobił się jeden z najgorszych.
CZYTAJ TAKŻE: Kempiński - bestia w parku maszyn. Rozstawiał wszystkich po kątach
CZYTAJ TAKŻE: Trwa burza po wpisie znanego tunera. Trener kadry zabrał głos