Żużel. Kolejka w pigułce. Nikt już nie chce "dymów" w Grudziądzu. Szalenie trudna misja Motoru

WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Nicki Pedersen
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Nicki Pedersen

PGE Ekstraliga rozpędza się powoli, nawet bardzo powoli, ale przed nami pierwsza w tym roku kolejka, w której do rozdania będą punkty bonusowe. O tę zdobycz trudno będzie szczególnie zespołom z Grudziądza i Lublina, które mają sporo na minusie.

[b]

TO BĘDZIE HIT: [/b]MrGarden GKM Grudziądz - Eltrox Włókniarz Częstochowa. Hit z kilku powodów. Raz, że gospodarze są kilka dni po skandalicznych wydarzeniach z meczu z rywalem z Gorzowa, dlatego też w powietrzu mogą unosić się "dymy", których nikt już więcej nie chce. Dwa, że grudziądzanie jadą w tym roku słabo i bardzo mocno potrzebują punktów, stąd nietrudno o mobilizację. Trzy, że rywalem będą mający duże aspiracje częstochowianie. Cztery, że ostatnie konfrontacje tych drużyn przy Hallera dostarczały wielkich emocji. Wreszcie pięć, że dojdzie do pojedynków duńskich gwiazd: Nickiego Pedersena z Leonem Madsenem.

Miejscowy zespół, by móc myśleć o zdobyciu przynajmniej dwóch punktów (w Częstochowie 53:37 wygrały Lwy i to one są faworytem do zgarnięcia bonusu), potrzebować będzie skutecznej postawy tych, dla których obecny sezon nie układa się najlepiej. Mowa tutaj o krajowych seniorach: Krzysztofie Buczkowskim i Przemysławie Pawlickim.

TU PACHNIE NIESPODZIANKĄ: Motor Lublin - Betard Sparta Wrocław. Mając na myśli niespodziankę, sugerujemy zgarnięcie przez Koziołki pełnej puli. A czy faktycznie tą niespodzianką pachnie... można z tym polemizować. Strata lublinian po pierwszym pojedynku jest przecież duża. Wynosi aż 20 punktów, dlatego jej ewentualne odrobienie i zdobycie trzech meczowych do tabeli na pewno będzie misją piekielnie trudną do wykonania. A bonus ten w kontekście rywalizacji o awans do fazy play-off "waży" tutaj jakby więcej.

ZOBACZ WIDEO Niebezpieczne upadki w meczu GKM - Stal! Kronika 7. kolejki PGE Ekstraligi

Motor na swoim torze czuje się komfortowo, z kolei jazda Sparty w delegacjach w tym roku nie był dotąd udana. Pewnym dodaniem pewności dla gości jest ubiegły rok, gdy wygrali oni nad Bystrzycą (48:42), choć już w pierwszym biegu stracili Taia Woffindena. Nadmieńmy, że prawdopodobnie wrocławianie sięgną w niedzielę po drugiego już "gościa" w tym sezonie i na wschód kraju wybiorą się z Oliverem Berntzonem.

TU MOGĄ POLECIEĆ ISKRY: Fogo Unia Leszno - Moje Bermudy Stal Gorzów. Chcąc nie chcąc wyróżniamy ten mecz z uwagi na możliwe kolejne bardzo twarde pojedynki na dystansie pomiędzy Piotrem Pawlickim a Bartoszem Zmarzlikiem. Na inaugurację w Gorzowie w jednym z wyścigów stworzyli prawdziwy spektakl zakończony wygraną indywidualnego mistrza świata. Nie ma chyba kibica, który nie chciałby powtórki. Z drugiej strony w tamtym spotkaniu lepsze wrażenie pozostawił po sobie Pawlicki, bowiem Zmarzlikowi nie układało się ono po myśli. Mistrz z pewnością liczy teraz na mały rewanż i poprawę własnego rezultatu.

OD TEGO ZAWODNIKA DUŻO ZALEŻY: Napomknęliśmy już wyżej o starszym z braci Pawlickich. Sytuacja jest w pewien sposób klarowna. Choć Buczkowski sam nie daje kibicom w Grudziądzu powodów do spokoju, to ostatnie spotkanie pokazało, że to bardziej na niego można liczyć w newralgicznych momentach. Co innego Pawlicki. Zawód sprawia ogromny i jeśli nie poprawi wyników już w najbliższym meczu, plan wygranej GKM-u może finalnie spalić na panewce.

LICZBA KOLEJKI: 1090 - tyle dni mija w piątek od ostatniej porażki na swoim torze drużynowych mistrzów Polski z Leszna. Jej ostatnim pogromcą był... najbliższy rywal. Miało to miejsce 6 sierpnia 2017 roku. Stal, choć była wtedy osłabiona brakiem Martina Vaculika, wygrała 49:41. Od tamtej pory Unia wygrała u siebie wszystkie 24 spotkania.

CZYTAJ WIĘCEJ:
ROW - Włókniarz. Zbyt późne przebudzenie Lamberta. Lwy lepsze od Rekinów [RELACJA]
Zagotowało się w Rybniku. Marek Cieślak rozdzielał Krzysztofa Mrozka i Leona Madsena

Źródło artykułu: