To nie tak miało wyglądać. Abramczyk Polonia Bydgoszcz rok temu, po kilku latach chudych i upadku na samym dno (był taki czas, że drużyna zajmowała ostatnie miejsce w tabeli 2. Ligi) awansowała do eWinner 1. Ligi i miała się w niej spokojnie utrzymać.
Zanim ruszyły rozgrywki, wszystko szło zgodnie z planem. Prezes i zarazem menedżer zespołu Jerzy Kanclerz podpisał ponad 50 umów ze sponsorami i zakontraktował zawodników, jakich chciał. Gdy okazało się, że kibice, mimo pandemii, wracają na trybuny, prezes przyznał, że po sezonie zostanie mu trochę gotówki w kasie, żeby zakontraktować dobrego żużlowca na przyszłoroczne rozgrywki. Teraz zastanawia się, czy nie spożytkować tych 300 tysięcy inaczej. Wzmocnienia wydają się jedynym sensownym sposobem na ratowanie zespołu.
- Przypisuje się nam różnych zawodników jak choćby Chrisa Harrisa czy Troya Batchelora. Różni żużlowcy się też do mnie zgłaszają, ale ja nie mam przekonania, że oni pomogą nam uratować pierwszą ligę - mówi Kanclerz, a gdy rzucamy nazwiska Grega Hancocka czy Jasona Crumpa odpowiada: - Grega nawet nie śmiałbym prosić, bo on opiekuje się chorą żoną. Co do Jasona, to przyznam, że nie dzwoniłem. Długo nie jeździł i nie wiem, jak wygląda - przyznaje Kanclerz.
ZOBACZ WIDEO Dlaczego ROW nie chce sięgnąć jeszcze po Tungate'a albo Kułakowa?
Wydaje się jednak, że w przypadku transferu ratującego życie Polonia nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. - Gdyby pojawił się ktoś znaczący, to nawet bym przepłacił, byle tylko ratować klub. Bo przecież głupio by było, gdybyśmy po roku spadli. Po sześciu kolejkach mamy tylko jeden wygrany mecz, choć liczyłem na trzy zwycięstwa. Po ostatnim laniu w Dauagavpils nie mogłem spać. Wróciliśmy o czwartej nad ranem, a już o siódmej byłem w klubie i zastanawiałem się, co robić - mówi prezes.
Kibice zarzucają Kanclerzowi błędy w prowadzeniu zespołu. Co on na to? - Po biegu czy po meczu każdy jest mądry. Starsi kibice mogliby powiedzieć, że gdyby to Boniek, a nie Deyna strzelał karnego Argentynie na mistrzostwach w 78 roku, to bylibyśmy mistrzami świata. Stało się jednak inaczej. Poza tym trudno mówić o błędach, gdy zawodnicy jadą w kratkę. Zdecydowanie uważam, że mamy pecha. Sezon otworzyliśmy kraksą juniorów, a potem straciliśmy lidera Davida Bellego. Wróci na przełomie sierpnia i września, ale na razie musimy sobie radzić bez niego - komentuje Kanclerz.
Prezes Polonii wspomniał Bońka, który 2 lata temu pojawił się na konferencji prasowej klubu i przedstawił jako jego dobry duch. - I życzy nam jak najlepiej, ale teraz ma swoje sprawy na głowie. Jest nadal dobrym duchem, ale przecież ani on, ani ja nie wsiądziemy za zawodników na motocykl - zauważa działacz.
Z odsieczą przyjdzie natomiast na pewno dyrektor sportowy Tomasz Gollob. - Tomek stale jest w kontakcie z Kamilem Brzozowskim, ale każdy ma do niego numer i może zadzwonić. Teraz mamy w planie kilka dni treningów. Mistrz na nich będzie. Zobaczy, jak zawodnicy jeżdżą, przekaże im swoje uwagi, może coś skoryguje. Tomek bardzo chce, żebyśmy byli mocniejsi, ale na końcu wszystko jest w rękach zawodników. Oni muszą dać z siebie to coś. Na razie nie wychodzi i Polonia, choć ma fundamenty i finansową stabilność, to niestety nie ma wyniku - kończy Kanclerz.
Czytaj także:
F-16 Zmarzlika i przebudzenie Woźniaka. Noty po meczu Stal - Włókniarz
Czy Hampela można odstawić po dwóch słabych meczach?