Emocji było od groma. MrGarden GKM Grudziądz po zaciętym spotkaniu pokonał Motor Lublin 46:44. Najsmutniejszej miny w końcu nie miał Przemysław Pawlicki, dla którego rozgrywki 2020 są najgorsze w dotychczasowej karierze. - Zbliża się koniec sezonu, może dlatego jestem weselszy - zaśmiał się na początek żużlowiec klubu znad Wisły. Obecnie legitymuje się średnią biegopunktową 1,079 w PGE Ekstralidze.
Pawlicki w starciu z lublinianami nareszcie nie dał plamy, choć do ideału naprawdę dużo mu brakowało - w pięciu startach uzbierał 5 "oczek" z bonusem. - Ten sezon - nie będę tego ukrywał - nie jest dla mnie najlepszy, ale robię wszystko, żeby było dobrze. Po prostu w tym roku wiele rzeczy mi nie wychodzi. Staram się skupić na jak najlepszej końcówce. Pokonaliśmy Motor i jedziemy dalej. Mój indywidualny wynik? Walczyłem o każdy punkt - powiedział.
Światełko w tunelu - w przypadku 29-latka - pojawiło się bardzo późno. Za kilkanaście godzin sezon ligowy w Grudziądzu przecież przejdzie do historii. Czy lepszy występ przeciwko Motorowi choć trochę poprawił humor byłemu uczestnikowi cyklu Grand Prix? - Ciężko, żeby coś mnie zadowoliło, dopóki nie zacznę wygrywać wyścigów. Nie zdobywam trójek, więc stuprocentowej satysfakcji nie mam. W tej chwili na tyle mnie stać. Nic więcej nie mogę wyciągnąć z tego co mam - w stajni i z siebie - podkreślił Pawlicki.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Żeby oszukiwać i mieć z tego korzyść, trzeba byłoby to robić cały czas
Wychowanek Unii Leszno jeszcze rok temu brylował na grudziądzkim owalu. Przed sezonem zmieniła się jednak geometria - tor stał się krótszy i szerszy. - Nie ma co narzekać na tor. Czasami miejscowej drużynie jest trudniej się dopasować, jeśli tor z meczu na mecz zachowuje się inaczej. Nawierzchnia w Grudziądzu jest świeża, sami ją przez cały czas poznajemy. W tym roku częściej łatwiej było dopasować się przyjezdnym, ale to dla nas żadne wytłumaczenie. Jeździmy na żużlu, jesteśmy profesjonalistami, dlatego powinniśmy sobie z tym radzić - stwierdził.
Krajowemu seniorowi MrGarden GKM-u nie można zarzucić lenistwa. - Spędziłem wiele godzin na grudziądzkim torze na treningach, sprawdziłem dużo motocykli i wiele różnych ustawień. Tak jak powiedziałem - wyciskam z motocykla tyle, ile się da. Wcześniej pojawiała się niepewność oraz nerwy. Czuję się teraz dobrze, ale dalej nie widać efektów - podsumował zawodnik.
Zobacz także: Żużel. Kibice MrGarden GKM-u wspierają kapitana. Wywiesili transparent dla Krzysztofa Buczkowskiego i reszty zespołu
Zobacz także: Żużel. Za błędy się płaci. Dotkliwa kara dla wandala, który próbował podpalić grudziądzki stadion