Zachowanie Artioma Łaguty w ostatnich latach było godne podziwu. Nie jest tajemnicą, że Rosjanin był kuszony lepszymi ofertami z innych ośrodków, ale konsekwentnie odrzucał propozycje konkurencyjnych klubów i był wierny MrGarden GKM-owi Grudziądz. Wszystko w myśl zasady, że skoro coś działa, to po co to zmieniać.
W Łagucie coś pękło w momencie, gdy przyszło do renegocjowania umów z powodu pandemii koronawirusa. Rosjanin zresztą tego nie ukrywał i przez cały sezon 2020 grudziądzcy kibice mieli świadomość, że może przyjdzie im się pożegnać ze swoim idolem.
Wiemy już, że Łaguty w Grudziądzu w roku 2021 nie będzie. Nieoficjalnie wiadomo, że pojawi się w Betard Sparcie Wrocław. Ten transfer ma dać Andrzejowi Rusko wymarzony złoty medal Drużynowych Mistrzostw Polski. Prezes wrocławskiego klubu w końcu zmienił swoją strategię. - Nie chcemy kupować gotowego sukcesu - powtarzał jak mantrę, sprowadzając do klubu młodych i utalentowanych zawodników.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Sprawa Drabika to niebezpieczny precedens. Nie powinno to trwać tak długo
Wystarczy popatrzeć na transfery we Wrocławiu w ostatnich latach. Do Betard Sparty dołączali m.in. Max Fricke, Gleb Czugunow i Daniel Bewley. Żaden z nich w momencie przejścia na Dolny Śląsk nie był zawodnikiem gotowym, z potencjałem na lidera. Najstarszy ze sprowadzonych zawodników to Jakub Jamróg, który w minionym sezonie miał 28 lat. Jeśli do transferu Łaguty w roku 2021 dojdzie, przybędzie on do Wrocławia jako 31-latek. Jak na realia klubu i prezesa Ruski, to ewenement.
Wydaje się, że prezes Rusko w końcu zrozumiał, że młodymi i niedoświadczonymi zawodnikami sukcesu się nie osiągnie. Warto też zwrócić uwagę na jeszcze jedną kwestię. Nic nie wskazuje na to, by Wrocław mieli opuścić Maciej Janowski, Tai Woffinden i Gleb Czugunow. Ważną umowę ma Max Fricke. Biorąc pod uwagę sytuację na rynku juniorskim, to Przemysław Liszka i Michał Curzytek nie będą najgorszą parą młodzieżową w sezonie 2021. Dodając do tego Łagutę tworzy nam się najmocniejszy na papierze skład w PGE Ekstralidze.
Transfer Łaguty zbiega się bowiem w czasie ze zmianą pokoleniową w Fogo Unii Leszno. To ciągle aktualny mistrz kraju, określany jako zespół-hydra, bo nie ma słabych punktów. Jednak sezon 2020 pokazał już, że przejście Bartosza Smektały do grona seniorów nieco zmieniło układ gry. W przyszłym roku seniorem dodatkowo będzie też już Dominik Kubera. "Byki" ciągle są głównym kandydatem do obrony tytułu, ale wydaje się, że jesteśmy świadkami zmiany cyklu.
Władze Fogo Unii zapowiedziały już, że Kubera zostanie w klubie. Oznacza to odejście z klubu jednego z dotychczasowych zawodników. Skoro w tym roku drzwi pokazano doświadczonemu Jarosławowi Hampelowi, to na kogo padnie tym razem? Na Janusza Kołodzieja? Niezależnie na kogo padnie, to formacja seniorska drużyny z Leszna nie będzie już takim monolitem. Młodzi zawodnicy mają prawo do wpadek, co pokazują wyniki Smektały w tym roku. Leszczynianie w roku 2021 stracą też atut w postaci silnej pary młodzieżowej. W tym roku to właśnie Kubera kilkukrotnie ratował już sytuację, gdy podstawowi zawodnicy mieli problemy.
Dlatego zaryzykuję tezę, że najpóźniej w roku 2021 będziemy świadkami zmiany cyklu i końca panowania Fogo Unii Leszno. Czy na tron w końcu wejdzie Betard Sparta? Kto wie. Fanom na Dolnym Śląsku być może przypomni się sezon 2006, ostatni mistrzowski. Wtedy w składzie też doszło do pomieszania doświadczenia z młodością. Klub reprezentowali m.in. Jason Crump, Jarosław Hampel, Hans Andersen czy Kenneth Bjerre.
Czytaj także:
Janowski ma konkretny plan na sobotnie Grand Prix
Nerwy ze stali Bartosza Zmarzlika. Zobacz finał SGP w Gorzowie