Żużel. Adam Krużyński o transferach, które zmieniają układ w PGE Ekstralidze oraz roli zawodników U24

WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu: Adam Krużyński
WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu: Adam Krużyński

- Dawno nie widzieliśmy w okresie transferowym tak spektakularnych ruchów kadrowych. Widać, kto dzisiaj dysponuje najsolidniejszym zapleczem finansowym w PGE Ekstralidze - mówi Adam Krużyński z Rady Nadzorczej Apatora Toruń.

Okres transferowy zakończył się kilkoma ciekawymi zmianami barw klubowych w PGE Ekstralidze. - Uważam, że transfer Artioma Łaguty do Wrocławia, Martina Vaculika do Gorzowa czy dwóch wychowanków Unii Leszno Dominika Kubery i Bartosza Smektały odpowiednio do Lublina i Częstochowy to są spektakularne ruchy kadrowe, których w ostatnich latach nie widzieliśmy tak często - mówi Adam Krużyński.

- Owszem, pojawiały się pojedyncze zmiany barw klubowych, ale myślę, że nie były one aż tak zaskakujące, jak w tym roku. Te transfery, moim zdaniem, zmieniają znacząco PGE Ekstraligę, która będzie bardzo ciekawa w przyszłym sezonie. Może zaskakiwać wynikami. Żadnego z tych klubów, które uważane są za słabsze, czyli Apatora, Falubazu czy GKM-u, od razu nie spisywałbym na automatyczną porażkę i tylko i wyłącznie walkę o utrzymanie. Uważam, że w przyszłym sezonie liga może być kapryśna i zaskakująca ciekawymi wynikami - dodaje członek Rady Nadzorczej toruńskiego klubu.

Pomimo sytuacji pandemicznej, na rynku transferowym nie obserwowano schłodzenia stawek kontraktowych, a wręcz przeciwnie, szybki powrót do pieniędzy, które płacono przed 2020 rokiem. - Widać, kto dzisiaj dysponuje najsolidniejszym zapleczem finansowym w PGE Ekstralidze i jest wspomagany ze strony możnych sponsorów, ale także publicznych pieniędzy, które w żużlu ciągle funkcjonują - zaznacza Adam Krużyński.

ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: "giętki Duzers" - żużlowa nauka jazdy

Nasz rozmówca zwraca uwagę, na jeszcze jeden aspekt związany ze zmianą regulaminu na sezon 2021. - Dużo wartościowych zawodników do lat 24 zostało w eWinner 1. Lidze. Trzeba się zastanowić, dlaczego? Nowy przepis miał pomóc w rozwoju ich karier i pomóc zabezpieczyć ich finansowo, bo stawki w PGE Ekstralidze są przecież znacznie wyższe niż w eWinner 1. Lidze. Trafiając do najlepszej żużlowej ligi świata, mieli nie tylko zbierać doświadczenie, ale budować swoje zaplecze finansowe. Kilku z nich powiedziało, że jednak nie chce jechać w PGE Ekstralidze - mówi Krużyński.

- Uznali najwyraźniej, że rywalizacja tam jest zbyt duża. Wyzwania sportowe stawiane przed tymi zawodnikami byłyby też spore. Niepewność w zdobywaniu punktów w PGE Ekstralidze sprawiła, że ci żużlowcy decydowali się na pozostanie na niższym poziomie rozgrywkowym, gdzie o punkty jest jednak łatwiej. eWinner 1. Liga daje im najwyraźniej gwarancję większej liczby odjechanych wyścigów, a co za tym idzie, większej zdobyczy punktowej - tłumaczy nasz rozmówca.

- Wydaje mi się, że wprowadzenie tego przepisu miało inny zamysł. Zostało wylane dziecko z kąpielą. Wcale nie spowoduje to, że będziemy mieli w PGE Ekstralidze dużo więcej tych zawodników do lat 24. Doprowadzono nawet do sytuacji, że niektóre drużyny miały problem, żeby skompletować składy. Pod względem sportowym PGE Ekstraliga została nawet trochę osłabiona. Zobaczymy, jakie to przyniesie efekty. Jest to nowe doświadczenie, które robione jest na żywym organizmie - uważa Adam Krużyński.

Przedstawiciel toruńskiego klubu zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt, związany z pojawieniem się w składach zawodników do lat 24. - Uważam, że to może być szansą dla zawodników tzw. drugiej linii, żeby poprawić swoje zdobycze punktowe. Wykorzystać to mogą również zdolni i robiący szybkie postępy juniorzy. Ta regulacja może doprowadzić trochę do wyrównania poziomu w PGE Ekstralidze - kończy nasz rozmówca.

Zobacz także: Komarnicki: Falubaz nie spadnie
Zobacz także: Janowski wejdzie z nim na szczyt

Źródło artykułu: