Koronawirus sprawił, że sezon ligowy w Wielkiej Brytanii w roku 2020 nie doszedł do skutku. Na przestrzeni kilku miesięcy na Wyspach udało się rozegrać ledwie kilka imprez. To ogromny cios dla żużlowców. Spora część z nich musiał się przebranżowić, aby znaleźć środki na życie.
Tak jest chociażby w przypadku Ellisa Perksa, który w okresie lockdownu uzyskał papiery trenera personalnego. Żużlowiec, który do niedawna reprezentował Swindon Robins, właśnie wykluczył się z planów startów dla "Rudzików" w sezonie 2021.
Jak wytłumaczył, woli się skupić na roli trenera. Zwłaszcza że brak rozgrywek ligowych doprowadził do tego, że ma długi i musi skupić się na opłaceniu zaległych rachunków. - Nie mówię, że przechodzę na emeryturę żużlową, ale z tych względów nie wrócę na tor w roku 2021. Musiałem sprzedać część rzeczy, aby spłacić długi. Jak większość ludzi, utknąłem w domu bez żużla i musiałem znaleźć jakąś pracę - powiedział Perks w rozmowie ze "Swindon Advertiser".
- Zdobyłem uprawnienia podczas lockdownu i widzę siebie w branży fitness co najmniej do początku 2021 roku. To najprawdopodobniej najtrudniejsza decyzja, jaką kiedykolwiek musiałem podjąć, ale nie mogłem nadal ponosić strat podczas jazdy na żużlu. Mowa o tysiącach funtów rocznie - dodał Perks.
Rozczarowania w związku z decyzją Brytyjczyka nie ukrywa menedżer Swindon Robins. - To było dla niego trudne i musimy go wspierać w tym, co postanowił. Od jakiegoś czasu byliśmy świadomi nastawienia Ellisa. Dlatego rozważaliśmy różne opcje pod kątem sezonu 2021 - powiedział Alun Rossiter w "Swindon Advertiser".
Ellis Perks przeszedł do historii brytyjskiego żużla w roku 2019. Został wtedy pierwszym zawodnikiem, który w jednym roku zwyciężył we wszystkich trzech klasach rozgrywkowych na Wyspach - Premiership, Championship i National League.
Czytaj także:
Piotr Świderski oszukał przeznaczenie
Wielki pechowiec kończy żużlową karierę
ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: "giętki Duzers" - żużlowa nauka jazdy