Maksym Drabik od niemal roku żyje z widmem wielomiesięcznego zawieszenia za złamanie procedur antydopingowych, po tym jak przy okazji finału PGE Ekstraligi w sezonie 2019 wyszło na jaw, że stosował on wlew witaminowy w nieregulaminowych ilościach.
Drabik wyczerpał już wszelkie procedury odwoławcze i niedawno został zawieszony przez Polską Agencję Antydopingową (POLADA). Dwukrotny mistrz świata juniorów usłyszał konkretne zarzuty i antydopingówka zawnioskowała o maksymalny wymiar kary dla 22-latka. Mowa w tym przypadku o czterech latach zawieszenia.
Z tak drakońską karą nie zgadza się Zbigniew Boniek, o czym prezes PZPN napisał w dyskusji na Twitterze. "Ja bym mu dał 3 lata w zawieszeniu na 6.... Byłoby to mobilizujące, edukacyjne i dające możliwość pokazania poprawy. Dwa lata bez zawiasów za to co zrobił? Niepojęte" - stwierdził w mediach społecznościowych Boniek, który prywatnie jest wielkim fanem sportu żużlowego.
ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: "giętki Duzers" - żużlowa nauka jazdy
Jedną z nielicznych dobrych wiadomości dla Drabika w ostatnim okresie jest ostatnia decyzja WADA (Światowa Agencja Antydopingowa), by złagodzić część przepisów antydopingowych. Agencja, na czele której stoi Witold Bańka, chce łagodniejszych kar w przypadku stosowania substancji zakazanych, ale niekoniecznie związanych z dopingiem.
WADA ma na myśli m.in. stosowanie narkotyków (heroiny, kokainy czy marihuany), ale łagodniejsze regulacje obejmą infuzje dożylne. Jest tylko jeden warunek - sportowiec musi udowodnić, że dana substancja nie pojawiła się w jego organizmie w związku z rywalizacją w zawodach sportowych.
Nowe regulacje objęłyby m.in. Drabika. Zawodnik skorzystał z nieregulaminowej dawki wlewu witaminowego nieświadomie i nie miało to bezpośrednio związku z zawodami sportowymi. Na dodatek żużlowiec sam przyznał się do tego podczas kontroli antydopingowej.
Widmo kary wpłynęło na postawę Drabika na torze w sezonie 2020. Żużlowiec nie był już tak pewnym punktem Betard Sparty Wrocław i nie spisywał się tak dobrze, jak w ostatnich latach. W końcówce kampanii poprosił nawet o to, by nie wystawiać go do składu na kolejne spotkania PGE Ekstraligi. Co więcej, 22-latek nie podpisał umowy z wrocławskim klubem na rok 2021.
Czytaj także:
Cegielski nadal walczy o pieniądze dla rodziny Jędrzejaka
Co dalej z transferem Bartkowiaka?