Żużel. Kartka z kalendarza. Renegocjacje, przeprowadzki, kwarantanna, testy. Maj okazał się burzliwym miesiącem

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Arkadiusz Siwek / Speedway Ekstraliga / Na zdjęciu: bieg młodzieżowy z meczu ROW - Falubaz
Materiały prasowe / Arkadiusz Siwek / Speedway Ekstraliga / Na zdjęciu: bieg młodzieżowy z meczu ROW - Falubaz
zdjęcie autora artykułu

Zwykle w maju sezon jest już rozpędzony, a zawodnicy są na wysokich obrotach. W tym roku piąty miesiąc stał pod znakiem renegocjacji kontraktów, negocjacji na wielu polach, aż w końcu przeprowadzek, kwarantanny i obowiązkowych testów.

Na początku maja stało się jasne, że przed PGE Ekstraligą wielkie wyzwanie, jakim będzie kompleksowa organizacja sezonu w dobie pandemii i pod rygorem sanitarnym. Zaczęły się zmiany regulaminowe (dotyczące także niższych lig, których start potwierdzono kilka tygodni po elicie), które wymusiły na klubach renegocjacje umów z zawodnikami, a tych spoza Polski na przeprowadzkę, by móc odbyć obowiązkową kwarantannę. Więcej o tym przeczytasz TUTAJ.

Przeciwko zmianom i ogólnym restrykcjom szczególnie głośno zaprotestował Nicki Pedersen, który nie chciał zgodzić się na proponowane warunki. - Nie chodzi mi o pieniądze, ale o rodzinę. Jeśli się nie mylę, to przez cały sezon nie będą mogli mnie odwiedzić - mówił, dodając grzmiąco: - Jestem zszokowany tym, co przedstawiono mi w Polsce. Aż zabrakło mi słów. Muszę walnąć pięścią w stół i powiedzieć "stop". Ekstraliga postawiła wszystkich pod ścianą, każdego potraktowała tak samo. Chodzi nie tylko o cięcia finansowe, ale też warunki co do teamów itd. Dali nam tylko kilka dni na podpisanie nowych warunków.

Szybko też zaprotestowały federacje zagraniczne (więcej TUTAJ). Duńska, szwedzka i brytyjska nie wyraziły z początku zgody na starty swoich zawodników w Polsce. Bardzo szybko okazało się, że do faktycznego zakazu nie dojdzie, ale i tak przez moment niektórzy zawodnicy mieli prawo nie wiedzieć, co czeka ich w najbliższym czasie.

ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: jak przygotować sprzęgło

Tuż przed 8 maja, kiedy zaczynała się 14-dniowa kwarantanna dla wszystkich zawodników, m.in. żużlowcy z Danii byli już zresztą po słowie z klubami. W tym gronie był też protestujący wcześniej Pedersen. WP SportoweFakty dzień przed początkiem izolacji raportowały o sytuacji w poszczególnych klubach PGE Ekstraligi w artykułach pt. "Dzień przed kwarantanną". Na bieżąco meldowaliśmy też o tym, czy kluby doszły do porozumienia ze swoimi zawodnikami.

Długo trwały negocjacje GKM-u Grudziądz z Przemysławem Pawlickim, bo do ostatnich minut przed zamknięciem okienka (więcej TUTAJ). Jego młodszy brat Piotr oraz Emil Sajfutdinow (doszło przy tym cofnięcie mu zgody na starty w Polsce) z początku nie doszli do kompromisu z Unią Leszno i już zaczęto snuć wizje o tym, że mistrz kraju pojedzie w sezonie 2020 bez swoich dwóch największych gwiazd.

Polak i Rosjanin mieli podpisać aneksy, choć bez warunków finansowych. Dopiero 25 maja kapitan Byków oficjalnie dogadał się z macierzystym klubem i jego starty nie były już wtedy zagrożone. Jego koledze z zespołu 28 maja zdjęto zakaz w jego rodzimej federacji MFR. Saga z Rosjaninem dobiegła końca, a w Lesznie było już jasne, że drużyna przystąpi do próby obrony tytułu w możliwie najsilniejszym składzie (więcej TUTAJ).

Osobna historia dotyczyła Maksyma Drabika, który 5 maja usłyszał, że jego wniosek o wsteczne TUE został odrzucony. Sprawa skierowana została w kierunku Trybunału Arbitrażowego przez PKOl-u, co oznaczało, że zawodnik mógł myśleć o rozpoczęciu jazd - tak jak wszyscy inni - od razu w czerwcu. Inny reprezentant Betard Sparty Wrocław, Gleb Czugunow, 14 maja uzyskał polską licencję i wiadomo było, że w nowym sezonie wystartuje jako zawodnik krajowy, a co więcej, poinformował, że w związku z posiadaniem polskiego paszportu, na arenie międzynarodowej też zamierza reprezentować biało-czerwone barwy.

W maju do porozumień z jeźdźcami zaczęły też powoli dochodzić kluby z eWinner 1. Ligi. 13 maja gruchnęła wiadomość o dacie inauguracji sezonu (11 lipca -red., więcej TUTAJ) na tym właśnie szczeblu. Po piętnastu dniach natomiast było też jasne, że rywalizacja w 2. Lidze Żużlowej ruszy 8 sierpnia. Wszystkie kluby zgłosiły gotowość do jazdy.

Po kwarantannie nadszedł czas obowiązkowych testów w PGE Ekstralidze, za które odpowiedzialne było gdańskie laboratorium INVICTA (więcej TUTAJ). Sprawdzonych było około 500 osób. Badania kosztowały 200 tysięcy złotych, za co zapłaciła liga. Ich początek miał miejsce 25 maja, wyniki były znane po dwóch dniach i na szczęście wszystkie okazały się negatywne (więcej TUTAJ). Przekazano też informację, że od połowy czerwca możliwe będzie przeprowadzanie spotkań z 25-procentowym zapełnieniem trybun.

Z innych majowych informacji warto przypomnieć o geście kibiców w Lublinie, gdzie nikt nie zrzekł się zakupionego wcześniej karnetu. Sternicy, co oczywiste, cieszyli się z takiego obrotu spraw (więcej TUTAJ). Znacznie mniej powodów do radości miał za to Martin Smolinski. Podczas treningu motocrossowego pod Lipskiem uległ wypadkowi, doznając skomplikowanego urazu biodra. Diagnoza wykazała jego złamanie, zwichnięcie i uszkodzenie nerwów. Niemiec musiał poddać się leczeniu, co doprowadziło po czasie do rezygnacji ze startów w cyklu Grand Prix.

CZYTAJ WIĘCEJ: Rafał Dobrucki ogłosił nominacje do reprezentacji Polski. Są wielkie powroty Powrót GP Włoch. W historii polskiego żużla Terenzano to szczególne miejsce

Źródło artykułu:
Komentarze (0)