[b]
Konrad Mazur, WP SportoweFakty: Cztery tytuły mistrzowie dla Unii Leszno w ostatnich latach. W uznaniu wielu, to zespół idealny, który nie ma słabych punktów. Co pana zdaniem wpływa na to, że Unia jest taka silna?[/b]
Roman Feld, były żużlowiec, zawodnik Unii Leszno, GKM-u Grudziądz, Motoru Lublin i KKŻ-u Krosno: Przede wszystkim stabilizacja. W Lesznie nie stawia się na żadne niewiadome. Tam nie ma słabego punktu. Wszyscy zawodnicy, którzy są dokoptowani, są z górnej półki. Spokój, wypłacalność, zawodnicy są zabezpieczeni finansowo. Wszystko jest ustalane tak, żeby nie było bojów o skład. Każdy jest pewny swego.
Piotrek Pawlicki miał zawahania dwa lata temu i rok wcześniej. Był spokój i wszyscy wiedzieli, że w tych najważniejszych momentach zawsze pojedzie skutecznie. Jeden zepsuje, to drugi to naprawi. To wszystko się uzupełnia. Jeszcze zanim ja się zacząłem ścigać, to mówiono, że w Lesznie jest duża presja na szkolenie młodzieży. Ten proces trwa i ma się bardzo dobrze. Kończą się jedni, wchodzą drudzy. Tam nie ma pustego miejsca. Wszyscy mówią, że Unia Leszno może być słabsza, bo nie ma Kubery czy Smektały, bo wyszli z młodzieżówki. Ta sytuacja powtarza się co kilka lat, a Unia jest mocna jak była. Teraz formacja młodzieżowa też nie jest słaba, oni po prostu muszą się rozjechać.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Bogate zakupy u Patryka Dudka. Żużlowiec Falubazu nie odczuł, żeby zrobiło się taniej
Wchodzi przepis U-24. To spowodowało, że po Dominika Kuberę i Bartosza Smektałę ustawiła się kolejka chętnych. Unia nie zatrzymała żadnego z nich. Jak pan to ocenia?
Osobiście bym nie oddał dwóch zawodników. Jednego z nich postarałbym się zatrzymać. Myślałem, że to U-24 będzie zrobione pod polskich młodzieżowców. Dużo tych chłopaków pokończyło wiek juniora. Okres przejściowy dla Karczmarza czy zawodników z Zielonej Góry byłby świetną sprawą. Rodzynki by nie przepadały. To byłoby dobre dla polskiego żużla gdyby tak się stało. Skorzystałaby też nasza kadra narodowa.
Jak pan ocenia transfer Jasona Doyle'a? To dobry wybór? Czy można było postawić na kogoś innego?
Finansowo Unia na pewno nie wyszła na tym źle. Doyle już nie jest na tym samym poziomie co trzy-cztery lata temu, ale trzeba pamiętać, że Doyle ma papiery do jazdy jak mało kto, jak trafi na sprzęt i atmosferę, która mu podpasuje, to będzie w Lesznie bardzo mocny i przydatny. W Lesznie potrafią zbudować atmosferę, o czym świadczy wynik. Sprzęt będzie bardzo ważny, bo to przynajmniej 60-70 procent, a reszta to zawodnik.
Piąty tytuł to jedyne rozwiązanie, czy pana zdaniem znajdzie się ktoś, kto pokrzyżuje szyki Unii?
Trudno powiedzieć. To nie będzie tak silna para młodzieżowców co Kubera - Smektała. Jeżeli dwóch młodzieżowców zrobi te punkty, co sam Kubera, to Unia jest zdolna zdobyć tytuł. Pięć-sześć punktów to taki pułap, który muszą robić. Według mnie Motor Lublin nie wygląda źle. Sparta Wrocław także ma dobry skład. Z Maksymem Drabikiem, Sparta byłaby jeszcze mocniejsza.
Widzi pan jakieś braki w Unii Leszno? Coś na czym inni mogliby skorzystać?
Naturalna kolej rzeczy, że jedni młodzieżowcy przychodzą, a drudzy odchodzą. Kołodziej, Sajfutdinow, Pawlicki, trudno myśleć, że któryś z nich będzie miał załamanie formy. Może nie będzie już takiej presji na zdobycie kolejnego złota. Jak to kibice mówią, królowa jest tylko jedna - Unia Leszno, ale nikt nie będzie rozdzierać szat, jeżeli by nie zdobyli piątego tytułu. Wejście do play-off, to na pewno minimum dla nich.
GKM Grudziądz. Zespół, który od kilku lat pukał do pierwszej czwórki, ale bezskutecznie. Jak pan widzi ich szanse w nowym roku? Niektórzy wieszczą im walkę o utrzymanie.
Dużo zależy od tego, jak Nicki Pedersen będzie jechał. Przemek Pawlicki też będzie tu kluczowy. Dobry ruch, że go zostawili. Mam też wrażenie, że powinni zostawić Buczkowskiego. Przemek pokazał nie raz czy dwa, że potrafi w Grudziądzu jechać jak Tomasz Gollob. Play-off im raczej nie grozi. Nie ma takiego wzmocnienia, by ktoś pociągnął ten zespół do sukcesu. Nie wiem czy zmiana trenera wpłynie na ten zespół, ale sądzę, że nic to nie wniesie.
Strata Artioma Łaguty jest bardzo widoczna. Jego się tak łatwo zastąpić nie da.
Zdecydowanie. Drużyna musi mieć kogoś, z kogo można brać przykład. Artiom to był facet, który wyjeżdżał, robił swoje i dawał psychiczny komfort zespołowi. Z nim 3:3 to było praktycznie pewne, teraz trudno obstawić takiego zawodnika.
Krzysztof Kasprzak zmienia otoczenie, na nim będą duże oczekiwania, przy zdobywaniu punktów. Widzieliśmy jak wyglądały jego ostatnie sezony, często w kratkę.
Tak. Nie wypowiem się za wiele na ten temat. Ostatnie dwa-trzy sezony szaleństwa nie było. Wyszedł mu dobry mecz, zakręcił się w okolicach dychy. Po Kasprzaku każdy się spodziewał, że minimum dziesięć przy swoim nazwisku będzie miał. Miał taki okres, że tak było. Z Leszna wyszedł jako gwiazda. Nie wiem co się dzieje, że tak obniżył loty. Może coś w teamie? Krzysiek to nie jest łatwy charakter, ale jest bardzo ambitny. Ojciec i brat zawsze dawali mu dużo dobrego w jego wynik. Zmiana otoczenia? To musi być trafione w punkt. To jest kwestia przygotowania, jak przepracuje się zimę. Ma szansę się obrobić, choć otoczenie to już nie jest to samo co dwadzieścia, trzydzieści lat temu. Kiedyś całe życie odbywało się na stadionie.
Roman Feld w plastronie Unii Leszno:
W GKM-ie startuje Przemek Pawlicki i ostatnio nie wyglądało to dobrze. Co pana zdaniem się dzieje z tym zawodnikiem? Wierzy pan w jego odbudowę w tym roku?
Nie podejrzewam, żeby sprawy przygotowania fizycznego miał zaniedbane. Każdy stara się robić to profesjonalnie, bo to przełoży się na zarobek zawodników. Pech i sprzęt z tym związany. W jego mniemaniu ten sprzęt może być przygotowany znakomicie, ale będzie taka sytuacja, że jest sześć-dziesięć silników i żaden z nich nie będzie jechał i tu najlepszy tuner nie pomoże. Może coś w psychice? Przemek papiery do jazdy ma znakomite, tak samo jak Piotr Pawlicki, choć nie jest tak twardym zawodnikiem jak brat.
Stałym problemem GKM-u są juniorzy, co by pan powiedział o nich. Transfer Bartkowiaka rozwiąże sprawę?
Bartkowiak był trochę odsuwany w Gorzowie i może to na niego zadziałać mobilizująco. Znalazł się w miejscu, gdzie ma pewne miejsce w składzie. To nie jest byle jaki młodzieżowiec, ale potrafi jechać. Teraz mają chociaż jednego juniora. Na pewno chce jeździć. Inaczej młodzieżowiec przygotowuje się do zawodów, gdy wie o co jedzie, a ambicji mu nie zabraknie. Ma szansę na dobry wynik w Grudziądzu.
Przejdźmy do Motoru Lublin. W ubiegłym roku niewiele brakło do awansu do pierwszej czwórki. Jak się panu podoba ten skład? Na co w ogóle stać ten zespół? Niektórzy mówią, że może być gorszy w porównaniu z ubiegłym rokiem.
To może być nieobliczalny zespół. Doszedł Cierniak, który miał kilka fajnych spotkań w pierwszej lidze. Jeśli to wszystko zagra, a jego talent w połączeniu z doświadczeniem ojca będzie prawidłowo wykorzystany, to będzie to duża wartość dodana. Przed Lampartem można już stawiać wymagania na sześć-osiem punktów w meczu. Hampel na swoim poziomie pojedzie, a jak wypali to zrobi komplet. Jak przyłoży się na starcie, to ciężko go dogonić. Szkoda mi Pawła Miesiąca. To wyrobnik, który mógłby dla Motoru jeszcze dużo dobrego zrobić. Czuł się w Lublinie jak w domu. To jeszcze mogłaby być niespodzianka. Motor zrobił błąd rezygnując z Miesiąca. To mogła być korzyść dla obu stron. Miesiąc zmieniając otoczenie może wyjść na tym lepiej, w pierwszej lidze może robić powyżej dziesięciu punktów.
Krzysztof Buczkowski może się odbudować w Motorze? Rok temu ta sztuka udała się w Lublinie Matejowi Zagarowi.
Życzę mu, aby się odbudował. Dobrze zrobił, że odszedł i to dla niego wielka szansa. Stać go bez problemu na robienie sześciu-ośmiu punktów na mecz. Moim zdaniem Grudziądz powinien go zatrzymać, nawet jeśli oznaczałoby to walkę o skład. Szkoda, że liga ruszy bez kibiców, bo jazda przy takich trybunach, które widzieliśmy w telewizji to wielka mobilizacja. Dla każdego zawodnika to jest przeżycie. Inaczej się jeździ. Chciałbym, aby Lublin miał nowy stadion, bo pięknie to wygląda na żywo jak i w telewizji.
Dominik Kubera także zmienił klub na ten z Lublina. Na torze przy Zygmuntowskich szło mu dotychczas całkiem dobrze. Jak pan widzi jego debiutancki rok w roli seniora? Zabraknie go w pierwszych meczach.
To nie musi być wielka strata. Sparta jest mocna, tam trzeba by się liczyć nawet z porażką u siebie. W tym meczu raczej czarno to widzę. Z Częstochową powinno się udać, może coś w granicach remisu. W Gorzowie trzeba będzie bronić solidnego wyniku. Każdy punkt będzie się liczył. Kandydatów do play-off jest kilku. Zielona Góra tanio skóry nie odda. Częstochowa też jest trochę nieobliczalna.
Moim zdaniem Kubera wiele nie straci na zmianie, a powinien zyskać. Miał dobre sezony, więc pojawiły się dobre oferty dla niego. Skorzystał z tego. Nie patrzyłbym na to, że to zmiana otoczenia czy wejście do grona seniorów mogą go zweryfikować, on ma predyspozycje do dobrej jazdy i wiem, że sobie poradzi. Sprzętowo jest doskonale wyposażony. Może być nawet liderem. Zależy jak klub się nim zaopiekuje. Martwi mnie tylko, żeby brak tych trzech meczów go nie podłamał.
Silna para juniorów, to chyba jeden z największych atutów lublinian. W Motorze przywiązują do tego wagę.
Jedna z mocniejszych par, można o nich wypowiadać się w samych pozytywach. Tak jak wspominałem, Wiktor Lampart to już zawodnik, od którego już powinno się wymagać w nowym roku. Liznął Ekstraligi, nabrał doświadczenia, jeździ w mistrzostwach świata juniorów. Jest pełnowartościowy i przyszłościowy. Motor dużo zyska na tej parze. Cierniak to spore perspektywy, ale dużo nauki przed nim.
Grigorij Łaguta i Mikkel Michelsen, to na nich opiera się wynik Motoru. Pana zdaniem to są zawodnicy, z których można jeszcze więcej wycisnąć?
Nie są to może zawodnicy takiej wysokiej półki co Sajfutdinow czy Zmarzlik, ale bardzo skuteczni, a zespołowi dają naprawdę dużo. Michelsen stylowo prezentuje się pięknie. Dużo rzeczy musi mu pasować, żeby to zagrało idealnie. Łaguta to z kolei niesamowity kozak. Na torze zadziorny i jak dorwie najlepszy sprzęt, to jest najgroźniejszym rywalem dla pozostałych. Troszkę zadziorności brakuje mi właśnie u Michelsena.
Jakby pan ocenił szanse tych trzech zespołów w nowym roku?
Z kim bym nie rozmawiał, to większość skazuje Grudziądz na pożarcie, ale tu może być różnie. Forma Pedersena to niewiadoma, a przecież był sezon co wypalił z dyspozycją i był niełapany. Jak Pawlicki się nie pozbiera, to rzeczywiście może być tak, że staną się kandydatem do jazdy o siódme, ósme miejsce. Bjerre jest stabilny, gwarantuje zdobycze w okolicach dziesiątki na mecz. W najlepszym wypadku będą jechać w okolicach play-off.
Lublin? Naprawdę duże szanse na pierwszą czwórkę. Może nawet trzecie miejsce. Nie byłbym wcale zaskoczony jeśli Lublin wejdzie do finału. Z kolei Unia Leszno pewna pierwsza czwórka i przy dobrym układzie z młodzieżowcami jadą o złoty medal. Sparta Wrocław będzie dla nich najgroźniejsza, ale kto by nie liczył na złoto mając trzy armaty w składzie. Muszą popracować nad formacją juniorską. Brakuje pewniaka na tych pozycjach. Stal Gorzów także wygląda na bardzo mocny zespół, który może Unii napsuć krwi.
Zobacz także:
- Menedżer Kolejarza Opole mówi o rozliczeniach z zawodnikami i starcie ligi [WYWIAD]
- W Bydgoszczy padł rekord. Kanclerz zapowiada, że to nie koniec