Gościom w zainaugurowaniu eWinner 1. Ligi przeszkadzały do tej pory warunki atmosferyczne. Odjechali oni co prawda pięć biegów spotkania w Ostrowie Wielkopolskim, ale po opadach deszczu zostało ono przerwane i przełożone na inny termin. Sytuacja gnieźnieńskiej drużyny jest zatem wyjątkowa i długo czeka ona na rozpoczęcie sezonu. Prognozy pogody dla Tarnowa początkowo i w tym wypadku nie napawały optymizmem, mapy jednak wyraźnie się poprawiły i spotkanie powinno odbyć się bez problemu.
W składzie gości przed sezonem doszło do kilku zmian. Olivera Berntzona i Adriana Gałę zastąpili Peter Kildemand i wracający do macierzystej drużyny Mirosław Jabłoński. W zespole pozostali ci, którzy byli w ubiegłym sezonie solidnymi ogniwami - Timo Lahti, Oskar Fajfer oraz na pozycji zawodnika do lat 24 Frederik Jakobsen. Formację juniorską opuścił Damian Stalkowski, który w lipcu skończy już 22 lata, a w tym roku na pozycjach młodzieżowych będą startować głównie Marcel Studziński i Mikołaj Czapla. W poprzednim sezonie gnieźnieńska drużyna niespodziewanie przegrała z Unią na własnym torze 40:50, aby w wyjazdowym rewanżu odrobić nawet stratę i zgarnąć punkt bonusowy, wygrywając 52:38.
"Jak nie teraz, to kiedy?" mogą z pewnością zapytać sympatycy Unii Tarnów. Drużyna, która przed sezonem stawiana była w roli jednego z faworytów rozgrywek eWinner 1. Ligi, w trzech rundach nie zdobyła ani jednego punktu, ponosząc przy tym dwie wyraźne porażki - u siebie ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk (35:55) oraz na wyjeździe z Abramczyk Polonią Bydgoszcz (35:54). "Jaskółki" jednak od początku sezonu borykają się z problemami. Najpierw na treningu rękę złamał Oskar Bober, następnie Paweł Miesiąc dostał pozwolenie na zmianę klubu, a ten który miał być jednym z liderów, czyli Niels-Kristian Iversen, doznał urazu już w pierwszym biegu sezonu 2021.
W tej sytuacji ciężar zdobywania punktów spoczywa głównie na Rohanie Tungacie, który dwa wyjazdowe spotkania miał udane, choć w tym w Bydgoszczy został ukarany przez sędziego czerwoną kartką za sytuację z Andreasem Lyagerem. Na torze w Tarnowie po raz pierwszy w tym sezonie pojawi się Kim Nilsson, po którym w pierwszym pojedynku z Abramczyk Polonią widać było brak objeżdżenia. W zeszłym roku zdarzały mu się jednak w Jaskółczym Gnieździe dobre występy. Oczy kibiców będą zwrócone na Ernesta Kozę i Artura Mroczkę, ponieważ bez ich wyraźnego wsparcia drużynie będzie wyjątkowo ciężko o zwycięstwo. Przypomnijmy, że ten drugi był nieoczekiwanym liderem w meczu z ekipą z Gdańska. Swoje punkty spróbują dołożyć również Alexander Woentin oraz młodzieżowcy - Przemysław Konieczny i Dawid Rempała.
Unia Tarnów po trzech meczach wydaje się być nieco pod ścianą. Jak mówił niedawno Artur Mroczka, drużyna musi stanąć na głowie, aby odnieść pierwsze zwycięstwo. Z takim samym zamiarem do miasta generała Bema przyjedzie jednak z pewnością zespół Aforti Startu Gniezno, który ostatnią wizytę z września ubiegłego roku wspomina bardzo miło. Kto tym razem będzie opuszczał Jaskółcze Gniazdo w dobrych humorach? O tym przekonamy się już w poniedziałkowy wieczór. Z powodu obostrzeń pandemicznych spotkanie po raz kolejny odbędzie się bez udziału publiczności, a jego przebieg będzie można śledzić w telewizji nSport+.
Awizowane składy:
Unia Tarnów:
9. Kim Nilsson
10. Alexander Woentin
11. Artur Mroczka
12. Ernest Koza
13. Rohan Tungate
14. Przemysław Konieczny
15. Dawid Rempała
Aforti Start Gniezno:
1. Peter Kildemand
2. Frederik Jakobsen
3. Mirosław Jabłoński
4. Timo Lahti
5. Oskar Fajfer
6. Marcel Studziński
7. Mikołaj Czapla
Początek spotkania: godz. 18:00
Sędzia: Artur Kuśmierz
Komisarz toru: Tomasz Welc
Prognoza pogody (yr.no):
Temperatura: 7°
Wiatr: 4 m/s
Deszcz: 0 mm
Czytaj także:
Kibice zaniepokojeni postawą Mirosława Jabłońskiego. Menedżer Startu zabrał głos
Trener Wilków mówi o zmianach kadrowych, kulisach meczu w Ostrowie i roli Petera Ljunga
ZOBACZ WIDEO Martin Vaculik mówi o finansach w Stali i czy jego kontrakt był renegocjowany