Żużel. Samokrytyka zawodnika po kiepskim meczu. "Sam bym zrobił jakiegoś mema"

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Mateusz Błażykowski
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Mateusz Błażykowski

Spora fala krytyki spadła na Mateusza Błażykowskiego po meczu Cellast Wilków Krosno z Abramczyk Polonią Bydgoszcz. Sam zawodnik przyznał, że była w pełni uzasadniona. Błażykowski swoją kiepską formę tłumaczy przedwczesnym powrotem po kontuzji.

Na początku maja Abramczyk Polonia Bydgoszcz przegrała na wyjeździe z Cellfast Wilkami Krosno 38:51. Mecz rozgrywano na trudnym torze, który nasiąknięty był wodą po wcześniejszych opadach deszczu. Fatalnie w takich warunkach prezentował się Mateusz Błażykowski.

Junior bydgoskich "Gryfów" miał nie tyle problemy, by nawiązać walkę z rywalami, ale przejechać pełne cztery okrążenia. Co więcej, po dwóch upadkach lekarz zawodów uznał go za niezdolnego do dalszej jazdy. - Wróciłem za szybko po operacji. Każdy mi to odradzał, a ja nie posłuchałem się - wyjaśnił żużlowiec w rozmowie z klubowymi mediami.

Jak podkreślił Błażykowski, to on sam stał za tą decyzją, by spróbować swoich sił na krośnieńskim torze. - Nikt z klubu na mnie nie naciskał. To była moja decyzja, która okazała się po prostu katastrofalna. Każdy widział jak to było. Nie dziwię się, że spadła na mnie taka fala krytyki, bo sam bym zrobił jakiegoś mema zrobił, gdybym nie to był ja - dodał młodzieżowiec Abramczyk Polonii.

ZOBACZ WIDEO Magazyn PGE Ekstraligi. Łaguta, Woźniak, Dryła i Sajdak gośćmi Musiała

W ostatnich dniach nastroje w klubie znad Brdy są kiepskie, po tym jak Abramczyk Polonia przegrała na własnym torze z ROW-em Rybnik 44:46. Błażykowski w tym spotkaniu zdobył 5 punktów. - Mimo wszystko czuję się słabo, bo przegraliśmy, a prowadziliśmy całe zawody i końcówka uciekła -wyjaśnił.

Abramczyk Polonia, która miała walczyć o PGE Ekstraligę, obecnie zajmuje dopiero szóste miejsce w tabeli eWinner 1. Ligi. Młody zawodnik z Bydgoszczy jest jednak przekonany, że wkrótce jego zespół odbije się od dna.

- Czekamy aż wróci Adrian Gała. Dojdzie Wiktor Przyjemski i na pewno pomoże drużynie. Każdy z nas ma olbrzymią chęć wygrywania i dołożymy cegiełkę, aby było jak najlepiej - podsumował.

Czytaj także:
Były prezes mówi o przemianie Włókniarza
Przemysław Termiński komentuje porażkę eWinner Apatora

Źródło artykułu: