W okresie zimowym Antonio Lindbaeck postanowił zakończyć karierę. Decyzja Szweda była zaskoczeniem dla środowiska. Wprawdzie wyniki 36-latka w PGE Ekstralidze w ostatnim okresie pozostawiały sporo do życzenia, ale nie ulega wątpliwości, że na I-ligowym poziomie Lindbaeck nadal miałby sporo do pokazania.
Były uczestnik cyklu Speedway Grand Prix postanowił poszukać innych opcji w życiu, ale w swoim postanowieniu wytrzymał ledwie kilka miesięcy. Przed paroma dniami Lindbaeck podpisał kontrakt z Masarną Avesta (szczegóły TUTAJ).
W sobotę Lindbaeck pochwalił się z kolei odbyciem pierwszego treningu na torze po dłuższej przerwie. "Było naprawdę fajnie" - napisał w mediach społecznościowych szwedzki żużlowiec, który nie może się już doczekać kolejnych jazd. Zaplanowano je na niedzielę.
Dobry występ Kacpra Woryny w Gorzowie. Jednorazowy wyskok czy przełamanie?
Szwed zapowiada, że wraca do żużla, ale jedynie w krajowym wydaniu. Lindbaeck zamierza pomagać klubowi z miasta, w którym się wychował i chce być mentorem dla młodych żużlowców. Na tę chwilę nie ma on żadnych planów związanych z powrotem do ścigania chociażby w Polsce.
Nie ulega jednak wątpliwości, że działacze w naszym kraju, w razie jakichś problemów, szybko podejmą temat i spróbują przekonać Lindbaecka do podpisania kontraktu.
Czytaj także:
Pedersen prawie wywrócił Miesiąca
Właściciel eWinner Apatora wskazuje przyczyny porażki