Żużel. Sponsorzy odwrócą się od Janowskiego? Mamy opinię eksperta

Niedzielny finał IMP odbił się szerokim echem w środowisku żużlowym. Maciej Janowski zlekceważył swoich rywali i zszedł z podium zaraz po wysłuchaniu hymnu państwowego. Ekspert Arskom SportBrokers tłumaczy jakie mogą być tego późniejsze konsekwencje.

Artur Babicz
Artur Babicz
Maciej Janowski WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Maciej Janowski
W obecnych czasach wizerunek sportowca jest bardzo ważną rzeczą. Maciej Janowski po tym jak szybko opuścił podium i zlekceważył cieszących się tam Bartosza Zmarzlika oraz Janusza Kołodzieja doprowadził do tego, że jego opinia została nadszarpnięta.

Przeglądając media społecznościowe po tym zdarzeniu można było odnieść wrażenie, że praktycznie nikt nie jest w stanie zrozumieć zachowania żużlowca Betard Sparty Wrocław (więcej o tym co pisano na ten temat na Twitterze TUTAJ). O tym jak to może wpłynąć na postrzeganie tego zawodnika w długim terminie powiedział nam Marcin Bratkowski, ekspert z firmy Arskom SportBrokers, która na co dzień zajmuje się kształtowaniem wizerunku na sportowców, m.in. Grzegorza Krychowiaka, Wilfredo Leona czy Jerzego Dudka.

-  Na pewno tego typu zachowania polaryzują opinię publiczną. Kibice sportowi mają skłonność do silnych emocji względem zawodników - przeważnie albo daną osobę kochają, albo jej nienawidzą. Tym, którzy na co dzień identyfikują się jako fani Janowskiego, ten wyskok raczej nie przeszkodzi w dalszym wspieraniu go. Sport ma to do siebie, że fani prawie każdy wybryk ulubieńca potrafią usprawiedliwić. Na pewno jednak będzie to miało negatywny wpływ na neutralnych kibiców i nie przysporzy mu nowych fanów - tłumaczy Bratkowski.

ZOBACZ WIDEO Żużlowiec Falubazu odpiera zarzuty po ostatnim meczu: Nie spanikowałem

- Co prawda kibice czasami lubią "bad boyów", ale raczej wtedy, kiedy ich zachowania wynikają z waleczności i wielkiej ambicji, a nie wówczas, gdy ci po prostu nie potrafią poradzić sobie z tym, że ktoś jest od nich lepszy. Świat żużla jednoznacznie negatywnie ocenił zachowanie Janowskiego, który okazał absolutny brak szacunku Bartkowi Zmarzlikowi. Takie sytuacje potrafią ciągnąć się za sportowcami przez lata, bo kibic ma dobrą pamięć i niektórych rzeczy łatwo nie wybacza - zauważa ekspert Arskom SportBrokers.

Jak się okazuje, całe wydarzenie może mieć bardzo kosztowne konsekwencje. Obecnie opinia o Macieju Janowskim nie jest najlepsza, a to może poważnie wpłynąć na to jakie on będzie zawierał w najbliższym czasie kontrakty sponsorskie.

- O ile można mnożyć przykłady sportowców, którym nieeleganckie zachowania względem rywali czy nawet kolegów nie przeszkodziły w zrobieniu dużej kariery sportowej, o tyle taka skaza na wizerunku zawsze negatywnie wpływa na wartość marketingową i współprace reklamowe czy sponsorskie. Jednym z pierwszych pytań, zaraz po rozpoznawalności i potencjale rozwojowym sportowca, jakie zadają sobie przedstawiciele firm rozporządzający budżetami marketingowymi jest to, czy ich marka, współpracując z danym sportowcem, nie naraża się na negatywne konsekwencje wizerunkowe - wskazuje Marcin Bratkowski.

- Kiedy dana postać nie jest lubiana przez kibiców, w naturalny sposób przekłada się to też na skuteczność reklamy za jej pośrednictwem. Wystarczy spojrzeć na przykład tenisa, w którym Roger Federer wciąż zarabia od sponsorów zdecydowanie więcej niż Novak Djoković. Serb, który w tym momencie jest niekwestionowalnie lepszym tenisistą, kojarzy się z paranaukowymi bzdurami wygłaszanymi poza kortem i awanturami z sędziami, co znacznie zmniejsza jego zarobki. Bycie gentlemanem się po prostu opłaca - tłumaczy ekspert.

Obecna sytuacja nie jest jednak bez wyjścia. Można powiedzieć, że Maciej Janowski ma wszystkie karty po swojej stronie. Powinien jednak zacząć coś robić, aby naprawić wizerunek, który w ostatnich dniach został mocno nadszarpnięty.

Tutaj w grę wchodzi klasyczny PR kryzysowy. Wpadka wizerunkowa nie jest końcem świata, jeżeli umie się na nią odpowiednio zareagować. Jest kilka złotych zasad, do których powinien się zastosować Maciej Janowski: szczerze przyznać do błędu, w wiarygodny sposób wyjaśnić swoje zachowanie, wytłumaczyć co zamierza zrobić w przyszłości, żeby takie sytuacje się nie powtórzyły - radzi Bratkowski.

- Szczerość w takich sytuacjach zawsze jest dobrą strategią. Nawet, jeśli został sprowokowany, nie powinien jednak wdawać się w przepychankę słowną w mediach. Rekomendowałbym opublikowanie oświadczenia, w którym wytłumaczy swoje emocje, szczerze opowie, ile wysiłku kosztowała go walka o tytuł, jak bardzo mu na nim zależało i jak się poczuł w momencie, w którym musiał oglądać największego rywala na najwyższym stopniu podium. Jednocześnie przeprosiny należą się samemu Bartoszowi Zmarzlikowi i kibicom. Przede wszystkim jednak Janowski musi najpierw sam dojść do wniosku, że zrobił coś niestosownego, bo nie ma nic mniej wiarygodnego od nieszczerych przeprosin i oświadczeń - dodaje ekspert Arskom SportBrokers.

- Kibice kochają ludzi z krwi i kości, którzy popełniają błędy i potrafią się na nich uczyć. Nie są jednak naiwni i nie nabiorą się na okrągłe zdania o "przepraszaniu tych, którzy poczuli się urażeni" - podsumowuje Marcin Bratkowski.

Zobacz także: Kasprzak będzie w TOP10 SGP?
Zobacz także: Kowalski chce się ścigać w Ekstralidze

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×