Peter Kildemand odjechał w Gdańsku bardzo nierówny występ. - W ostatnim meczu w jakim pojechałem zaliczyłem upadek i odczuwałem to na torze. W pierwszym biegu byłem bardzo wolny - motocykl spisywał się dobrze, ale chodziło tu o mnie. Nie miałem miejsca i dlatego zająłem ostatnie miejsce. Czułem, że mogę być tego dnia szybki i wiedziałem, że trzeba sobie ułatwić życie lepszymi startami - powiedział żużlowiec Aforti Startu Gniezno.
Duńczyk po pierwszej "trójce" przegrał niespodziewanie z juniorem Piotrem Gryszpińskim. - On jechał bardzo dobrze i będąc fair wobec niego, trzeba mu to oddać. Wygrał między innymi ze mną. Był to dla nas bardzo trudny mecz i wiedzieliśmy to przed jego rozpoczęciem, kiedy straciliśmy Kevina Fajfera. To jednak żużel i musimy dać z siebie jak najwięcej - zauważył Kildemand.
Podczas meczu rozpadł się gdański tor. - Tor mógłby być dobry, ale trzeba byłoby wyciągnąć na niego mój motor do crossa. Na pewno było bardziej przyczepnie, ale tak to czasami wygląda, choć często przeszkadzało nam w jeździe. Warunki były takie same dla wszystkich i gdy jechało się na pierwszym miejscu na pewno było łatwiej niż gdy miało się przed sobą rywala - opisał sytuację Peter Kildemand.
Zawodnik w rozmowie z WP SportoweFakty zadeklarował w której klasie rozgrywkowej będzie jeździł w 2022 roku. - Na pewno zostanę w eWinner 1. Lidze. Mam trudny sezon, okraszony kontuzjami. Na pewno chcę trzymać formę i zdobywać dobre punkty w tej klasie rozgrywkowej w następnym sezonie - podsumował.
Czytaj także:
Menedżer Startu kończy swoją misję
Będzie ważna zmiana w Zdunek Wybrzeżu
ZOBACZ WIDEO Żużel. Maciej Janowski czuje, że zbudował wielką przewagę nad światem, ale chciałby mieć tego efekty