Drużyna Stanisława Chomskiego do konfrontacji z kandydatem do wywalczenia mistrzostwa Polski podeszła bez trzech podstawowych zawodników. Do wcześniej już kontuzjowanego Kamila Nowackiego w ostatnich dniach dołączyli Szymon Woźniak i Wiktor Jasiński.
Problemy kadrowe Moje Bermudy Stali Gorzów były w konfrontacji z jadącą w pełnym zestawieniu Betard Spartą Wrocław bardzo widoczne. Wicemistrzowie Polski nie mieli zbyt wiele do powiedzenia, koniec końców przegrywając na stadionie im. Edwarda Jancarza 30:42 (wynik zaliczono po 12 biegach, mecz przerwano z uwagi na opady deszczu).
- Mieliśmy w drużynie duże problemy przez kontuzje, ale mimo tego robiliśmy wszystko, co w naszej mocy. To jednak okazało się zbyt mało na Spartę. Brakowało dwóch istotnych ludzi, mieliśmy natomiast dwóch niedoświadczonych juniorów, w tym jednego debiutanta. Więc i tak nie było źle - stwierdza Anders Thomsen w rozmowie z Radiem Zachód.
Reprezentant Danii przeciwko wrocławianom zaliczył niezłe zawody, gromadząc siedem punktów z bonusem w czterech startach. Co najważniejsze: nie doskwierała mu ręka, której urazu doznał podczas inauguracyjnego cykl Grand Prix turnieju w Pradze.
- Miałem tydzień, by odpocząć. Zaliczyłem kilka zawodów, ale każdego dnia rehabilitowałem rękę. Podziękowania dla Stali, a zwłaszcza trenera Chomskiego - opisuje Anders Thomsen.
Przed Moje Bermudy Stalą Gorzów jeszcze jedno spotkanie rundy zasadniczej PGE Ekstraligi. 20 sierpnia żółto-niebiescy zmierzą się na wyjeździe z eWinner Apatorem Toruń.
Zobacz też:
Żużel. Stal - Sparta. Mistrz też dawał się zaskoczyć rywalom. Bewley i Łaguta z dubletem na Vaculiku [NOTY]
Żużel. Stanisław Chomski mówi o meczu ze Spartą i zaprasza Mirosława Jabłońskiego na trening w Gorzowie
ZOBACZ WIDEO Wkurza go, kiedy ludzie tak mówią. Wielki mistrz zabrał głos